Eucharystia przywołuje wymiar daru
Eucharystia bowiem przywołuje przede wszystkim wymiar daru. Jezus bierze chleb nie po to, żeby go samemu spożyć, ale żeby go połamać i dać uczniom, ujawniając w ten sposób swoją tożsamość i swoją misję. Nie zachował On życia dla siebie, ale oddał je nam; nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, ale ogołocił się ze swojej chwały, żeby dzielić nasze człowieczeństwo i umożliwić nam wejście do życia wiecznego (por. Flp 2, 1-11). Jezus uczynił darem całe swoje życie. Zapamiętajmy to: Jezus uczynił darem całe swoje życie.
I tak dzięki Eucharystii stajemy się prorokami i budowniczymi nowego świata; kiedy przezwyciężamy egoizm i otwieramy się na miłość, kiedy pielęgnujemy więzi braterstwa, kiedy uczestniczymy w cierpieniach braci i dzielimy chleb oraz zasoby z tymi, którzy są w potrzebie, kiedy oddajemy nasze talenty do dyspozycji wszystkich, wówczas łamiemy chleb naszego życia tak jak Jezus.
(Rozważanie przed modlitwą
„Anioł Pański”)
Słowo „Eucharystia” oznacza „dzięk-czynienie”: „dziękowanie” Bogu za Jego dary, i w tym sensie ważny jest znak chleba. Jest to pokarm dnia powszedniego, wraz z którym przynosimy na ołtarz wszystko, czym jesteśmy i co mamy: życie, prace, sukcesy, a także porażki, jak to symbolizuje piękny zwy-czaj w niektórych kulturach podnoszenia i całowania chleba, jeśli upadnie na ziemię: aby sobie przypomnieć, że jest zbyt cenny, żeby go wyrzucić, nawet jeśli spadł. Eucharystia uczy nas zatem błogosławienia, przyjmowania i całowania Bożych darów, zawsze z wdzięcz-nością, i to nie tylko podczas celebracji, ale także w życiu.
Po drugie, „błogosławić chleb” to znaczy czynić pamiątkę. Czego? Dla starożytnego Izraela chodziło o przy-pomnienie wyzwolenia z niewoli egipskiej i początku wyjścia do Ziemi Obiecanej. Dla nas jest to ponowne przeżywanie Paschy Chrystusa, Jego Męki i Zmartwychwstania, poprzez które wyzwolił nas od grzechu i śmierci. Wspomnienie naszego życia, pamięć o naszych sukcesach, pamięć o naszych błędach, pamięć o wyciągniętej ręce Pana, która zawsze pomaga nam się podnieść, pamięć o obecności Pana w naszym życiu.
Wreszcie chleb eucharystyczny jest realną obecnością. W ten sposób mówi nam o Bogu, który nie jest daleki, nie jest zazdrosny, lecz bliski i solidarny z człowiekiem; który nas nie opuszcza, lecz nas szuka, oczekuje i towarzyszy nam, zawsze, aż oddania się, będąc bezbronnym, w nasze ręce. I ta Jego obecność zaprasza nas również do bycia blisko naszych braci i sióstr tam, gdzie wzywa nas miłość.
(Homilia podczas Mszy św. w uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa)
Wolność według Ducha
Imię Ducha, pod którym znali Go pierwsi odbiorcy objawienia, pod którym przyzywali Go prorocy, psalmiści, Maryja, Jezus i Apostołowie, to Ruach, co oznacza tchnienie, wiatr, oddech. W Biblii imię to jest tak ważne, że niemal utożsamiane jest z samą osobą. Święcić imię Boga oznacza uświęcać i czcić Boga samego. Nigdy nie jest to jedynie konwencjonalne określenie – zawsze mówi coś o osobie, jej pochodzeniu lub misji. Tak jest również w przypadku imienia Ruach. Zawiera ono pierwsze fundamentalne objawienie dotyczące osoby i funkcji Ducha Świętego.
Wiatr jest jedyną rzeczą, której nie można okiełznać, której nie można „zamknąć w butelce” lub w pudełku. Spróbujmy „zamknąć w butelce” lub w pudełku wiatr – to niemożliwe, on jest wolny. Próba zamknięcia Ducha Świętego w pojęciach, definicjach, tezach czy traktatach, jak to niekiedy usiłował czynić współczesny racjonalizm, oznacza zagubienie Go, zniweczenie lub sprowadzenie do ducha czysto ludzkiego, do ducha prostego.
Osoba wolna, wolny chrześcijanin to ten, kto ma Ducha Pańskiego. Jest to bardzo szczególny rodzaj wolności, bardzo różny od tego, co jest powszechnie rozumiane. Nie jest to wolność czynienia tego, co chcemy, lecz wolność czynienia dobrowolnie tego, czego chce Bóg! Nie jest to wolność czynienia dobra lub zła, lecz wolność czynienia dobra i czynienia go w sposób dobrowolny, to znaczy przez przyciąganie, a nie przez przymus. Innymi słowy, wolność dzieci, a nie niewolników.
(Audiencja generalna)
Formacja powinna być ustawiczną drogą
Wielokrotnie przestrzegałem przed niebezpieczeństwem klerykalizmu i duchowej światowości, jednak dobrze wiem, że znaczna większość kapłanów poświęca się z ogromną wielkodusznością i duchem wiary dla dobra świętego, wiernego ludu Bożego, znosząc ciężar licznych trudów i mierząc się z często niełatwymi wyzwaniami duszpasterskimi i duchowymi.
Kapłan jest uczniem, podążającym za Panem, a zatem jego formacja powinna być ustawiczną drogą; jest to tym bardziej prawdziwe, jeśli weźmiemy pod uwagę, że obecnie żyjemy w świecie naznaczonym szybkimi zmianami, w którym pojawiają się wciąż nowe pytania i nowe złożone wyzwania, na które trzeba odpowiedzieć.
(Przemówienie do uczestników sesji plenarnej Dykasterii ds. Duchowieństwa)
Służba jest niewątpliwie elementem, który łączy wasze zgromadzenia, założone w tym samym okresie historycznym – w dziewiętnastym wieku – choć w różnych okolicznościach.
W tamtych czasach Zofia Kamila Truszkowska, później siostra Maria Angela, założyła Zgromadzenie Sióstr św. Feliksa z Kantalicjo w Warszawie, w Polsce nękanej wojną, aby służyć dzieciom, osobom niepełnosprawnym i zagrożonej młodzieży.
W tym samym okresie we Włoszech, w Savonie, inna młoda kobieta, Benedetta Rossello, później siostra Maria Józefa, zapoczątkowała pod kierunkiem swojego biskupa inne dzieło, również w służbie ubogich, dzieci i młodych kobiet – są nim Córki Matki Bożej Miłosierdzia.
Drogie siostry, jak widzicie, wszyscy jesteśmy narzędziami w mądrych rękach Boga! Kto może przypuszczać, co On wydobędzie z naszych małych „tak”? Dlatego na zakończenie chcę was zachęcić, abyście odnowiły swoje przylgnięcie do Jego woli, w wierności ślubom, jakie złożyłyście, i w posłuszeństwie działaniu Ducha.
(Przemówienie do uczestniczek kapituł generalnych Zgromadzenia Sióstr św. Feliksa
z Kantalicjo i Instytutu Córek Matki
Bożej Miłosierdzia)
Dążenie do trwałego pokoju
Każdego dnia modlę się, aby ta wojna wreszcie dobiegła końca. Myślę o wszystkich, którzy cierpią w Izraelu i w Palestynie: chrześcijanach, wyznawcach judaizmu i muzułmanach. Myślę o tym, jak bardzo jest pilne, aby z ruin Gazy wreszcie wyłoniła się decyzja o zaprzestaniu używania broni, i dlatego proszę o rozejm. Myślę o członkach rodzin i zakładnikach izraelskich, i proszę o ich jak najszybsze uwolnienie. Myślę o ludności palestyńskiej i proszę, aby była chroniona i otrzymywała wszelką niezbędną jej pomoc humanitarną. Myślę o wielu przesiedlonych w wyniku walk i proszę, aby ich domy zostały wkrótce odbudowane, aby mogli do nich powrócić w pokoju. Myślę również o tych Palestyńczykach i Izraelczykach dobrej woli, którzy pośród łez i cierpienia nieustannie oczekują z nadzieją na nadejście nowego dnia, i którzy starają się przyspieszyć jutrzenkę pokojowego świata, w którym wszystkie narody „swe miecze przekują na lemiesze, a swoje włócznie na sierpy. Naród przeciw narodowi nie podniesie miecza, nie będą się więcej zaprawiać do wojny” (Iz 2,4).
Wszyscy musimy działać i starać się, aby osiągnąć trwały pokój, w którym Państwo Palestyna i Państwo Izrael będą mogły żyć obok siebie, burząc mury wrogości i nienawiści. Wszystkim nam musi zależeć, aby Jerozolima stała się miastem braterskiego spotkania chrześcijan, żydów i muzułmanów, chronionym specjalnym statutem gwarantowanym na szczeblu międzynarodowym.
(Przemówienie z okazji 10. rocznicy spotkania modlitewnego w intencji pokoju w Ziemi Świętej)
Muzyka wychowuje do słuchania, szacunku i uczenia się
Po pierwsze: harmonia. Muzyka rodzi harmonię, docierając do wszystkich, pocieszając cierpiących, przywracając entuzjazm przygnębionym i sprawiając, że w każdym rozkwitają wspaniałe wartości, takie jak piękno i poezja, będące odbiciem harmonijnego światła Boga. Rzeczywiście, sztuka muzyczna posługuje się językiem uniwersalnym i bezpośrednim, który nie potrzebuje tłumaczeń ani wielu wyjaśnień pojęciowych. Mogą ją docenić ludzie prości i uczeni, pojmując ten czy inny aspekt, z większą lub mniejszą głębią, ale wszyscy czerpią z tego samego bogactwa. Ponadto, muzyka wychowuje ludzi do słuchania, szacunku i uczenia się, uwznioślając ich emocje, uczucia i myśli (por. Ef 4, 4-8), wyprowadzając ich poza wir pośpiechu, hałasu i czysto materialnej wizji życia oraz pomagając im lepiej kontemplować samych siebie i otaczającą ich rzeczywistość.
Po drugie: komunia. Śpiew chóralny wykonuje się razem, a nie w pojedynkę. To również mówi nam o Kościele i świecie, w którym żyjemy. Nasze wspólne podążanie można bowiem ukazać jako wykonywanie wielkiego „koncertu”, w którym każda osoba bierze udział ze swoimi umiejętnościami i wnosi swój wkład, grając lub śpiewając swoją „partię”, a tym samym odkrywając na nowo swoją wyjątkowość ubogaconą przez symfonię komunii.
Wreszcie po trzecie: radość. Powierzono wam wielowiekowy skarb sztuki, piękna i duchowości. Nie pozwólcie, aby mentalność świata zanieczyściła go przez interes, ambicję, zazdrość, podziały, wszystko to, co jak wiecie, może wtargnąć w życie chóru, podobnie jak i w życie wspólnoty, czyniąc je nie miejscami radości, lecz miejscami smutnymi i uciążliwymi, aż po jego zniszczenie.
(Przemówienie do uczestników IV Międzynarodowego Spotkania Chórów w Watykanie)
Wolność Jezusa
Jezus nauczał i uzdrawiał chorych mocą Ducha Świętego. I to właśnie Duch sprawiał, że był On bosko wolny, to znaczy zdolny miłować i służyć bez miary i bez uwarunkowań. Jezus jest wolny. Zatrzymajmy się chwilę, by przyjrzeć się tej wolności Jezusa.
Jezus był człowiekiem wolnym. Wolny w odniesieniu do bogactw, wolny w odniesieniu do władzy, wolny od poszukiwania sławy.
A to jest ważne również w odniesieniu do nas. Bowiem, jeżeli dajemy się uzależnić od pogoni za przyjemnościami, władzą, pieniędzmi czy pochwałami, stajemy się niewolnikami tych rzeczy.
Natomiast, jeśli pozwalamy, aby bezinteresowna miłość Boga wypełniała i poszerzała nasze serca i jeśli pozwalamy jej rozlewać się spontanicznie, i obdarowujemy nią innych całym sobą, bez lęków, kalkulacji i uwarunkowań, wówczas wzrasta nasza wolność i szerzymy jej miłą woń również wokół nas.
(Rozważanie przed modlitwą
„Anioł Pański”)
Duchowe czytanie Pisma Świętego
Duch Święty, który natchnął Pismo, jest również Tym, który je wyjaśnia i czyni wiecznie żywym i aktywnym. Z natchnionego czyni je inspirującym. „Pismo Święte natchnione przez Boga – mówi Sobór Watykański II – i spisane raz na zawsze, niezmiennie przekazuje Boże słowo i sprawia, że w wypowiedziach apostołów i proroków rozbrzmiewa głos Ducha Świętego” (n. 21). W ten sposób Duch Święty kontynuuje w Kościele działanie Jezusa Zmartwychwstałego, który po Passze „otworzył umysły uczniów na zrozumienie Pism” (por. Łk 24, 45).
Kościół karmi się duchową lekturą Pisma Świętego, to znaczy lekturą dokonywaną pod przewodnictwem Ducha Świętego, który je natchnął. W jego centrum, niczym oświetlająca wszystko latarnia, znajduje się wydarzenie śmierci i zmartwychwstania Chrystusa, które wypełnia plan zbawienia, urzeczywistnia wszystkie figury i proroctwa, odsłania wszystkie ukryte tajemnice i daje prawdziwy klucz do odczytania całej Biblii. Śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa to latarnia, która oświetla całą Biblię, a także rzuca światło na nasze życie.
(Audiencja generalna)
Twórzmy narzędzia budowania dobra i lepszego jutra
Sztuczna inteligencja jest narzędziem niezwykle potężnym, wykorzystywanym w bardzo wielu obszarach ludzkiego działania: od medycyny po świat pracy, od kultury po sferę komunikacji, od edukacji po politykę. I można teraz bezpiecznie założyć, że jego wykorzystanie będzie w coraz większym stopniu wpływać na nasz sposób życia, nasze relacje społeczne, a w przyszłości nawet na sposób, w jaki pojmujemy naszą tożsamość jako istoty ludzkiej.
Temat sztucznej inteligencji jest jednak często postrzegany jako ambiwalentny: z jednej strony fascynuje możliwościami, jakie oferuje, a z drugiej generuje lęk przed konsekwencjami, jakie zapowiada.
To właśnie ten dynamiczny postęp technologiczny sprawia, że sztuczna inteligencja jest narzędziem, które jest jednocześnie fascynujące i groźne i wymaga refleksji na miarę sytuacji.
Być może moglibyśmy zacząć od spostrzeżenia, że sztuczna inteligencja jest przede wszystkim narzędziem. I spontanicznie nasuwa się stwierdzenie, że korzyści lub szkody, jakie przyniesie, będą zależeć od jej zastosowania.
Zapominanie, że sztuczna inteligencja nie jest inną istotą ludzką, i że ona nie może zaproponować ogólnych zasad, jest często poważnym błędem, który wynika albo z głębokiej potrzeby istot ludzkich do znalezienia stabilnej formy towarzystwa, albo z ich podświadomego założenia, czyli założenia, że obserwacje uzyskane za pomocą mechanizmu obliczeniowego są obdarzone cechami niekwestionowanej pewności i niewątpliwej uniwersalności.
Technologia rodzi się w określonym celu i jej wpływ na społeczeństwo ludzkie zawsze reprezentuje pewną formę ładu w relacjach społecznych i układ władzy, umożliwiając niektórym wykonywanie działań i uniemożliwiając innym wypełnianie innych czynności. Ten konstytutywny wymiar władzy technologii zawsze obejmuje, w mniej lub bardziej wyraźny sposób, światopogląd tych, którzy ją zrealizowali i wypracowali.
Dotyczy to również programów sztucznej inteligencji. Aby były one narzędziami budowania dobra i lepszego jutra, muszą być zawsze ukierunkowane na dobro każdego człowieka. Muszą być inspirowane etycznie.
(Przemówienie podczas sesji poświęconej sztucznej inteligencji w ramach szczytu przywódców państw G7)
Potrzeba cierpliwości i ufności w rozwoju
W istocie przy zasiewie, choć rolnik rozsiewa doskonałe i obfite ziarno i chociaż dobrze przygotowuje glebę, rośliny nie wschodzą od razu – wymaga to czasu i potrzeba cierpliwości! Dlatego trzeba, aby po wykonaniu zasiewu umiał on czekać z ufnością, pozwalając, by nasiona otworzyły się we właściwym momencie i kiełki wzeszły z ziemi, i wzrastały, wystarczająco silne, żeby na koniec zapewnić obfity plon (por. ww. 28-29). Pod ziemią cud już się dokonuje (por. w. 27), następuje ogromny, ale niewidoczny rozwój, potrzeba cierpliwości, a w międzyczasie trzeba nadal dbać o pole uprawne, podlewać je i utrzymywać w czystości, choć na powierzchni, jak się wydaje, nic się nie dzieje.
Takie jest również królestwo Boże. Pan zasiewa w nas ziarna swojego Słowa i swojej łaski, ziarna dobre i obfite, a potem, nie przestając nigdy nam towarzyszyć, cierpliwie czeka. Pan wciąż troszczy się o nas, z ufnością Ojca, lecz daje nam czas – Pan jest cierpliwy – żeby ziarna się otworzyły, wzrastały i się rozwijały, aż wydadzą owoce dobrych dzieł. A to dlatego, że chce, aby na Jego polu nic się nie zmarnowało, żeby wszystko osiągnęło pełną dojrzałość; chce, żebyśmy wszyscy mogli wzrastać, jak kłosy pełne ziaren.
Postępując w ten sposób, Pan daje nam także przykład – uczy również nas ufnego zasiewania Ewangelii tam, gdzie jesteśmy, a następnie czekania, aż wrzucone ziarno wzrośnie i wyda owoce w nas i w innych, nie zniechęcając się i nieustannie wspierając się i pomagając sobie wzajemnie, również tam, gdzie, pomimo wysiłków, wydaje się nam, że nie dostrzegamy natychmiastowych efektów.
(Rozważanie przed modlitwą
„Anioł Pański”)
Psalmy modlitwą chrześcijan
Przygotowując się do nadchodzącego Jubileuszu, zachęciłem do poświęcenia roku 2024 „wielkiej «symfonii» modlitwy”. W dzisiejszej katechezie pragnę przypomnieć, że Kościół ma już symfonię modlitwy, której kompozytorem jest Duch Święty, a jest nią Księga Psalmów.
Podobnie jak w każdej symfonii, są w niej różne „części”, czyli różne rodzaje modlitwy: uwielbienie, dziękczynienie, błaganie, lamentacja, narracja, refleksja mądrościowa i inne, zarówno w formie osobistej, jak i chóralnej całego ludu. Są to pieśni, które sam Duch włożył w usta Oblubienicy, Kościoła.
Do przyjęcia psalmów najbardziej zachęca nas fakt, że były one modlitwą Jezusa, Maryi, Apostołów i wszystkich pokoleń chrześcijan, które nas poprzedziły. Kiedy je recytujemy, Bóg słyszy je w tej wielkiej „orkiestracji”, jaką jest świętych obcowanie.
Jeśli są pewne psalmy lub choćby wersety, które przemawiają do naszego serca, dobrze je powtarzać i modlić się nimi w ciągu dnia. Psalmy są modlitwami „na każdą porę roku”: nie ma stanu duszy ani potrzeby, która nie znalazłaby w nich najlepszych słów, by zamienić je w modlitwę. W przeciwieństwie do wszystkich innych modlitw, psalmy nie tracą swojej efektywności przez powtarzanie; wręcz przeciwnie, zwiększają ją. Dlaczego? Ponieważ są natchnione przez Boga i „tchną” Bogiem za każdym razem, gdy czyta się je z wiarą.
(Audiencja generalna)
Pokonując przeciwności, uczymy się ufać mocy Jezusa
Jezus nie oszczędza nam przeciwności, ale – nie opuszczając nas nigdy – pomaga stawić im czoła. Sprawia, że jesteśmy odważni. W ten sposób także my, pokonując je z Jego pomocą, uczymy się coraz bardziej przylgnąć do Niego, ufać Jego mocy, która wykracza daleko poza nasze możliwości. Uczymy się przezwyciężać niepewności i wahania, zamknięcia i uprzedzenia z odwagą i wielkim sercem, aby powiedzieć wszystkim, że Królestwo Niebieskie jest obecne, jest tutaj i że z Jezusem u boku razem możemy sprawić, by wzrastało ponad każdą barierą.
Zadajmy więc sobie pytanie: czy w chwilach próby pamiętam o tych wszystkich sytuacjach w moim życiu, kiedy doświadczyłem obecności i pomocy Pana? Pomyślmy: kiedy nadciąga jakaś burza, czy pozwalam przytłoczyć się niepokojom – jest tak wiele burz wewnętrznych – czy też lgnę do Niego, aby znaleźć ukojenie i pokój, w modlitwie, ciszy, słuchaniu Słowa, adoracji i braterskim dzieleniu się wiarą?
(Rozważanie przed modlitwą
„Anioł Pański”)
Musimy inwestować w zapobieganie
Dziś obchodzimy Międzynarodowy Dzień Przeciwdziałania Nadużywaniu Środków Odurzających i ich Nielegalnemu Handlowi, ustanowiony przez Zgromadzenie Ogólne ONZ w 1987 r. Tegoroczny temat brzmi: Dowody są jasne: musimy inwestować w zapobieganie.
Zmniejszenia uzależnienia od narkotyków nie osiąga się poprzez liberalizację ich używania – to jest mrzonka – co zostało zaproponowane lub już wdrożone w niektórych krajach. Jeśli się liberalizuje, to konsumuje się więcej. Jak jest wielu handlarzy śmiercią – ponieważ handlarze narkotyków są handlarzami śmierci – kierujących się logiką władzy i pieniędzy za wszelką cenę! A ta plaga, która rodzi przemoc, sieje cierpienie i śmierć, wymaga aktu odwagi ze strony całego społeczeństwa.
Inną priorytetową drogą przeciwdziałania narkomanii i handlowi narkotykami jest zapobieganie, którego dokonuje się poprzez promowanie większej sprawiedliwości, wychowywanie ludzi młodych w zakresie wartości budujących życie osobiste i wspólnotowe, towarzyszenie osobom przeżywającym trudności i dawanie nadziei na przyszłość.
W tym Międzynarodowym Dniu Zapobiegania Narkomanii, jako chrześcijanie i wspólnoty kościelne, odnówmy nasze zaangażowanie w modlitwę i wysiłki na rzecz walki z narkomanią.
(Audiencja generalna)
Otworzyć Panu Jezusowi drzwi naszego życia
Przyjrzyjmy się dwóm apostołom Piotrowi i Pawłowi – rybakowi z Galilei, którego Jezus uczynił rybakiem ludzi; faryzeuszowi, prześladowcy Kościoła, przemienionemu przez łaskę w ewangelizatora pogan. W świetle Słowa Bożego pozwólmy się zainspirować ich historią, apostolską gorliwością, która naznaczyła drogę ich życia. Gdy spotkali Pana, przeżyli w najpełniejszym tego słowa znaczeniu doświadczenie paschalne – zostali wyzwoleni i otworzyły się przed nimi drzwi nowego życia.
Bracia i siostry, obydwaj apostołowie, Piotr i Paweł, dostąpili tego doświadczenia łaski. Doświadczyli na sobie działania Boga, który otworzył drzwi ich wewnętrznego więzienia, a także tych prawdziwych więzień, w których byli zamknięci z powodu Ewangelii. Otworzył przed nimi również drzwi ewangelizacji, aby mogli doświadczyć radości spotkania z braćmi i siostrami w rodzących się wspólnotach i nieść wszystkim nadzieję Ewangelii. I my również w tym roku przygotowujemy się do otwarcia Drzwi Świętych.
(Homilia podczas Mszy św. w uroczystość Świętych Apostołów Piotra i Pawła)
Bóg to ten, kto bierze cię za rękę i cię podnosi
A zatem nauczmy się tego: w obliczu cierpień ciała i ducha, zranień duszy, sytuacji, które nas przytłaczają, a także w obliczu grzechu Bóg nie trzyma nas na dystans, Bóg nie wstydzi się nas, Bóg nie osądza nas; przeciwnie, przybliża się, żeby dać się dotknąć i żeby nas dotknąć, i zawsze podnosi nas ze śmierci. Zawsze ujmuje nas za rękę, żeby nam powiedzieć: córko, synu, wstań! (por. Mt 5, 41) idź, idź naprzód! „Panie, jestem grzesznikiem” – „Idź naprzód, Ja stałem się dla ciebie grzechem, aby cię zbawić” – „Ale Ty, Panie, nie jesteś grzesznikiem” – „Nie, nie jestem, ale poniosłem wszystkie konsekwencje grzechu, aby cię zbawić”. To jest piękne!
Utrwalmy w sercu ten obraz, który nam przekazuje Jezus: Bóg to ten, kto bierze cię za rękę i cię podnosi, ten, kto pozwala, by dotknął Go twój ból, i dotyka cię, żeby cię uzdrowić i przywrócić ci życie. On nikogo nie dyskryminuje, ponieważ wszystkich kocha.
(Rozważanie przed modlitwą
„Anioł Pański”)
Niedziela, 2 czerwca
Środa, 5 czerwca
Czwartek, 6 czerwca
Piątek, 7 czerwca
Sobota, 8 czerwca
Niedziela, 9 czerwca
Środa, 12 czerwca
Piątek, 14 czerwca
Niedziela, 16 czerwca
Środa, 19 czerwca
Niedziela, 23 czerwca
Środa, 26 czerwca
Sobota, 29 czerwca
Niedziela, 30 czerwca