· Watykan ·

4 X — Homilia podczas Mszy św. na rozpoczęcie XVI Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów

Synod nie jest zgromadzeniem parlamentarnym, ale zwołaniem w Duchu

 Synod nie jest zgromadzeniem parlamentarnym, ale zwołaniem w Duchu  POL-010
25 października 2023

W środę 4 października rano Papież Franciszek przewodniczył Eucharystii na placu św. Piotra na otwarcie xvi Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów, poświęconego synodalności. Jego temat brzmi: «Ku Kościołowi synodalnemu: komunia, uczestnictwo i misja». Mszę św. koncelebrowali nowi kardynałowie, kreowani na konsystorzu 30 września, oraz inni członkowie Kolegium Kardynalskiego. Tego samego dnia po południu w Auli Pawła vi odbyła się pierwsza kongregacja generalna. Poniżej zamieszczamy homilię z porannej Mszy św. oraz przemówienie Papieża wygłoszone podczas kongregacji.

Ewangelię, której wysłuchaliśmy, poprzedza opis trudnego momentu w misji Jezusa, który moglibyśmy określić jako «przygnębienie duszpasterskie» — Jan Chrzciciel wątpi, czy jest On naprawdę Mesjaszem; wiele miast, przez które przechodził, mimo cudów, których dokonał, nie nawróciło się; ludzie oskarżają Go o to, że jest żarłokiem i pijakiem, chociaż nieco wcześniej skarżyli się na Jana Chrzciciela, że jest zbyt surowy (por. Mt 11, 2-24). Widzimy jednak, że Jezus nie daje się ogarnąć smutkowi, lecz wznosi oczy ku niebu i błogosławi Ojca, ponieważ objawił prostaczkom tajemnice królestwa Bożego: «Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom» (Mt 11, 25). W chwili przygnębienia zatem spojrzenie Jezusa zdolne jest patrzeć dalej — wychwala On mądrość Ojca i jest w stanie dostrzec ukryte dobro, które rośnie, ziarno Słowa przyjęte przez ludzi prostych, światło królestwa Bożego, które przebija się nawet w nocy.

Drodzy bracia kardynałowie, bracia biskupi, siostry i bracia, jesteśmy na otwarciu Zgromadzenia Synodalnego. I nie potrzebujemy spojrzenia czysto przyziemnego, na które składają się ludzkie strategie, kalkulacje polityczne czy walki ideologiczne — czy Synod pozwoli na to czy tamto, otworzy te czy inne drzwi — to nie jest potrzebne. Nie jesteśmy tu po to, by prowadzić obrady parlamentarne czy opracowywać plan reform. Synod, drodzy bracia i siostry, nie jest parlamentem. Protagonistą jest Duch Święty. Nie. Nie jesteśmy tutaj, aby tworzyć parlament, ale aby podążać razem, ze spojrzeniem Jezusa, który błogosławi Ojca i przyjmuje utrudzonych i uciśnionych. Zacznijmy zatem od spojrzenia Jezusa, które jest spojrzeniem błogosławiącym i przyjmującym.

1. Przyjrzyjmy się pierwszemu aspektowi — spojrzenie błogosławiące. Chrystus, chociaż doświadczył odrzucenia i widział wokół siebie tak wielką zatwardziałość serca, nie ulega rozczarowaniu, nie staje się zgorzkniały, nie przestaje wielbić. Jego serce, opierające się na prymacie Ojca, pozostaje pogodne nawet podczas burzy.

To błogosławiące spojrzenie Pana zachęca także nas, abyśmy byli Kościołem, który z radosnym duchem kontempluje Boże działanie i rozeznaje teraźniejszość; który pośród wzburzonych fal naszych czasów nie traci ducha, nie szuka ideologicznych wybiegów, nie chowa się za nabytymi przekonaniami, nie godzi się na wygodne rozwiązania, nie pozwala, by świat dyktował swój program. Jest to duchowa mądrość Kościoła, którą św. Jan xxiii podsumował pogodnie: «Konieczne jest przede wszystkim, aby Kościół nie odwracał wzroku od świętego dziedzictwa prawdy, otrzymanego od Ojców; a zarazem musi patrzeć na teraźniejszość, która przyniosła nowe sytuacje i nowe sposoby życia, i otworzyła nowe drogi dla apostolstwa» (przemówienie na uroczyste otwarcie Soboru Powszechnego Watykańskiego ii , 11 października 1962 r.).

Błogosławiące spojrzenie Jezusa zachęca nas, abyśmy byli Kościołem, który nie podejmuje dzisiejszych wyzwań i problemów w duchu podziałów i konfliktów, ale przeciwnie, kieruje spojrzenie ku Bogu, który jest komunią, i z podziwem oraz pokorą błogosławi Go i wielbi, uznając za swojego jedynego Pana. Należymy do Niego i — pamiętajmy o tym — istniejemy tylko po to, by nieść Go światu. Jak nam powiedział apostoł Paweł, nie mamy innej «chluby, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa» (Ga 6, 14). To wystarcza, On nam wystarcza. Nie chcemy ziemskiej chwały, nie chcemy stawać się pięknymi w oczach świata, ale docierać do niego z pociechą Ewangelii, aby lepiej dawać świadectwo, i wszystkim, o nieskończonej miłości Boga. Istotnie, jak stwierdził Benedykt xvi, przemawiając do zgromadzenia synodalnego: «Przed nami stoi pytanie: Bóg przemówił, naprawdę przerwał wielkie milczenie, objawił się, ale w jaki sposób możemy przybliżyć tę rzeczywistość dzisiejszemu człowiekowi, żeby stała się zbawieniem?» (rozważanie na rozpoczęcie i kongregacji generalnej xiii Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów, 8 października 2012 r., w: «L’Osservatore Romano», wyd. polskie, n. 11/2012, s. 21). Jest to pytanie fundamentalne. I to jest podstawowe zadanie Synodu: ponownie skupić nasze spojrzenie na Bogu, aby być Kościołem, który spogląda na ludzkość z miłosierdziem. Kościołem zjednoczonym i braterskim — a przynajmniej, który stara się być zjednoczony i braterski — który słucha i rozmawia; Kościołem, który błogosławi i dodaje otuchy, który pomaga szukającym Pana, który zbawiennie porusza obojętnych, który otwiera drogi, aby wprowadzać ludzi w piękno wiary. Kościołem, w którego centrum jest Bóg, i dlatego nie dzieli się wewnętrznie i nigdy nie jest surowy na zewnątrz. Kościołem, który podejmuje ryzyko z Jezusem. Takiego Kościoła, swojej Oblubienicy, pragnie Jezus.

2. Po tym spojrzeniu błogosławiącym kontemplujemy przyjmujące spojrzenie Chrystusa. Podczas gdy ci, którzy uważają siebie za mądrych, nie potrafią rozpoznać dzieła Bożego, On raduje się w Ojcu, ponieważ objawia się maluczkim, prostym, ubogim w duchu. Kiedyś w pewnej parafii pojawił się trudny problem, i ludzie rozmawiali o tym, mówili mi różne rzeczy. Pewna starsza kobieta, bardzo stara, kobieta z ludu, która była prawie analfabetką, przemówiła właśnie jak teolog i z wielką łagodnością i duchową mądrością wniosła swój wkład. Pamiętam ten moment jako objawienie Pana, także z radością; i przyszło mi do głowy, aby ją zapytać: «Niech mi pani powie, gdzie studiowała pani tak trudną teologię, u Roya Marína?». Mądrzy ludzie z ludu mają taką wiarę. Dlatego przez całe swoje życie kieruje On to przyjmujące spojrzenie na najsłabszych, cierpiących, odrzuconych. Do nich w szczególności się zwraca, mówiąc to, co usłyszeliśmy: «Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię» (Mt 11, 28).

To przyjmujące spojrzenie Jezusa zachęca również nas do bycia Kościołem gościnnym, nie z drzwiami zamkniętymi. W złożonych czasach, takich jak nasze, pojawiają się nowe wyzwania kulturowe i duszpasterskie, które wymagają serdecznej i łagodnej postawy wewnętrznej, abyśmy mogli stawić im czoła bez lęku. W dialogu synodalnym, w tym pięknym «marszu w Duchu Świętym», który podejmujemy razem jako lud Boży, możemy wzrastać w jedności i przyjaźni z Panem, aby spoglądać na dzisiejsze wyzwania Jego spojrzeniem; aby stać się, używając pięknego wyrażenia św. Pawła vi , Kościołem, który «przybiera postać dialogu» (enc. Ecclesiam suam, n. 65). Kościołem «o słodkim jarzmie» (por. Mt 11, 30), który nie nakłada ciężarów i który powtarza wszystkim: «Przyjdźcie, którzy utrudzeni i uciśnieni jesteście, przyjdźcie, wy, którzy zgubiliście drogę lub czujecie się dalecy, przyjdźcie wy, którzy zamknęliście drzwi nadziei — Kościół jest dla was!». Kościół otwartych drzwi dla wszystkich, wszystkich, wszystkich!

3. Bracia i siostry, święty ludu Boży, w obliczu trudności i wyzwań, które nas czekają, błogosławiące i przyjmujące spojrzenie Jezusa chroni nas przed uleganiem niebezpiecznym pokusom: bycia Kościołem sztywnym — urzędem celnym — który zbroi się przed światem i patrzy wstecz; bycia Kościołem letnim, który poddaje się modom świata; bycia Kościołem zmęczonym, skupionym na sobie samym. W księdze Apokalipsy Pan mówi: «Oto stoję u drzwi i kołaczę, aby drzwi zostały otwarte»; a wiele razy, bracia i siostry, On puka do drzwi, ale od środka Kościoła, abyśmy pozwolili Panu wyjść z Kościołem, żeby głosić Jego Ewangelię.

Podążajmy razem: pokorni, pełni żaru i radośni. Podążajmy śladami św. Franciszka z Asyżu — świętego ubóstwem i pokojem — «szaleńca Bożego», który nosił w ciele stygmaty Jezusa i ogołocił się ze wszystkiego, aby się w Niego przyoblec. Jak trudne jest to wewnętrzne, a także zewnętrzne ogołocenie nas wszystkich, również instytucji! Św. Bonawentura opowiada, że kiedy się modlił, Ukrzyżowany powiedział do niego [Franciszka]: «Idź i odbuduj mój Kościół» (Legenda maior, ii , 1). Synod jest po to, aby nam o tym przypominać: nasza Matka Kościół zawsze potrzebuje oczyszczenia, «naprawy», ponieważ my wszyscy jesteśmy ludem grzeszników, którym przebaczono — zarówno grzesznikami, jak i tymi, którym przebaczono — zawsze potrzebujemy powrotu do źródła, którym jest Jezus, i ponownego wejścia na drogi Ducha, aby docierać do wszystkich z Jego Ewangelią. Franciszek z Asyżu w czasach wielkich walk i podziałów między władzą doczesną a religijną, między Kościołem instytucjonalnym a nurtami heretyckimi, między chrześcijanami a wyznawcami innych religii nie krytykował ani nie atakował nikogo, posługiwał się jedynie bronią Ewangelii, czyli pokorą i jednością, modlitwą i miłością. Postępujmy tak także i my! Pokora i jedność, modlitwa i miłość.

A jeśli święty lud Boży wraz ze swoimi pasterzami ze wszystkich stron świata żywi oczekiwania, nadzieje, a nawet pewne obawy związane z Synodem, który rozpoczynamy, przypomnijmy jeszcze raz, że nie jest to zgromadzenie polityczne, ale zwołanie w Duchu; nie spolaryzowany parlament, ale miejsce łaski i komunii. Ponadto Duch Święty często burzy nasze oczekiwania, aby stworzyć coś nowego, co przewyższa nasze przewidywania i nasze negatywne nastawienie. Mogę chyba powiedzieć, że najbardziej owocne momenty Synodu to te modlitewne, także przestrzeń modlitewna, dzięki której Pan działa w nas. Otwórzmy się na Niego i przyzywajmy Go — On jest protagonistą, Duch Święty. Pozwólmy, aby On stał się protagonistą Synodu. I z Nim podążajmy ufnie i z radością.