W poniedziałek 18 września Papież Franciszek spotkał się w Sali Klementyńskiej z pracownikami Apteki Watykańskiej, która obchodzi 150. rocznicę powstania. Poniżej publikujemy przemówienie, które do nich wygłosił.
Drodzy Bracia i Siostry, dzień dobry!
Witam kard. Vergeza, przewodniczącego Gubernatoratu, s. Raffaellę Petrini, sekretarz generalną, ojca generała brata Jesusa Etaya Arronda, zarząd, dyrektora brata Thomasa Binisha wraz z osobami konsekrowanymi z Zakonu Szpitalnego św. Jana Bożego oraz was wszystkich, drodzy współpracownicy i pracownicy Apteki Watykańskiej.
Miło jest spotkać się z wami w okolicznościach zbliżającej się 150. rocznicy jej założenia. Sięgając do korzeni waszej historii, chciałbym przypomnieć, że ta placówka była spełnieniem marzenia Papieża Grzegorza xvi , mnicha kamedulskiego, który dobrze zdawał sobie sprawę ze znaczenia apteki przyklasztornej. Marzenie to urzeczywistnił później bł. Pius ix , powierzając przełożonemu generalnemu Zakonu Szpitalnego św. Jana Bożego zadanie powołania do życia apteki w Watykanie. Zakon ten bowiem szczycił się długą tradycją w tej dziedzinie, dzięki aptece w domu zakonnym, która w wielu okolicznościach świadczyła usługi także dla osób z zewnątrz. I tak na pierwszego farmaceutę został wybrany brat Eusebio Frommer, zakonnik bonifrater, i rozpoczęła się wasza historia, jedyna w swoim rodzaju. Przed 150 laty!
Wspominając dalej, jakbyśmy przeglądali razem album z fotografiami, warto przypomnieć ważną chwilę, a mianowicie posługiwanie waszego zakonu w czasie Soboru Watykańskiego ii . Każdego ranka przed rozpoczęciem sesji soborowych pomieszczenie apteki wypełniali tłumnie biskupi wszystkich narodowości, aby zakupić lekarstwa, i podczas gdy grupka osób konsekrowanych starała się zaspokoić ich życzenia, w różnych językach, dwaj inni zakonnicy pielęgniarze trwali na stałych stanowiskach pogotowia ratunkowego wraz z lekarzem i dwoma sanitariuszami, na wypadek jakiejkolwiek innej potrzeby.
A przejdźmy teraz do naszych czasów, kiedy to wasza apteka różni się od innych nie tylko tym, że pełni bezpośrednią posługę dla Następcy Piotra i Kurii Rzymskiej, ale również tym, że jest powołana do dawania «suplementu miłości», pełniąc posługę, która oprócz sprzedawania leków winna wyróżniać się wrażliwością na osoby najsłabsze i troską o ludzi chorych. Jest to zobowiązanie skierowane względem nie tylko pracowników watykańskich i mieszkańców Państwa Watykańskiego, ale także osób, które potrzebują specjalnych lekarstw, które często trudno znaleźć gdzie indziej.
Chciałbym wam za to podziękować — dziękuję bonifratrom, współpracownikom świeckim, farmaceutom i pracownikom, osobom pracującym w magazynach i wszystkim, którzy współpracują w tym dziele. Dziękuję za wasz profesjonalizm i oddanie, a także za ducha otwartości i dyspozycyjności, z jakim wykonujecie waszą pracę, która czasami wymaga wysiłku i — jak to było zwłaszcza w czasie pandemii — gotowości do poświęcenia.
Nie jest to łatwe dla was i nie jest łatwe ogólnie dla farmaceutów, o których myślę w tej chwili i o których chciałbym wspomnieć. Przychodzi do nich bardzo wiele osób, zwłaszcza starszych, które często przy gorączkowym tempie dzisiejszych czasów potrzebują, oprócz lekarstwa, poświęcenia uwagi, uśmiechu; potrzebują wysłuchania, słowa otuchy. Nie zapominajcie o tym — apostolat uszu. Trzeba słuchać, słuchać… Wydaje się to czasami nudne, ale dla osoby mówiącej jest to pieszczota Boga za waszym pośrednictwem. A farmaceuci są tą bliską, wyciągniętą ręką, która nie tylko podaje lekarstwa, ale przekazuje odwagę i bliskość. Dziękuję za to wam i wszystkim farmaceutom! W waszym przypadku to nie jest zawód, to jest misja. Dziękuję.
Drogie siostry i drodzy bracia, idźcie naprzód — wy, wspólnota bonifratrów, farmaceuci, współpracownicy i pracownicy, wielkodusznie, bowiem każdego dnia możecie uczynić wiele dobra, zarówno czyniąc posługę Apteki Watykańskiej coraz skuteczniejszą i bardziej nowoczesną, jak również okazując tę baczną troskę i tę troskliwą otwartość, które są świadectwem Ewangelii dla osób, które się z wami stykają.
Wykazujcie wiele cierpliwości, pamiętając, że cierpliwość jest papierkiem lakmusowym miłości. I na koniec mała rada duchowa — od czasu do czasu podnoście oczy ku Ukrzyżowanemu, kierując spojrzenie na Boga udręczonego i poranionego. Posługa, jaką świadczycie chorym, jest posługą wyświadczaną Jemu. I dobrze jest czerpać od niebieskiego Lekarza cierpliwość i życzliwość, i siłę do miłowania niestrudzenie. W Jego szkole, od katedry krzyża do lady aptecznej, obyście również wy byli na co dzień szafarzami miłosierdzia. Błogosławię wam i proszę was, bardzo proszę, abyście się modlili za mnie. Dziękuję.