W poniedziałek rano 5 czerwca Ojciec Święty spotkał się w Sali Klementyńskiej Pałacu Apostolskiego z uczestnikami corocznej międzynarodowej konferencji Fundacji «Centesimus Annus — Pro Pontifice», która w tym roku obchodzi 30-lecie istnienia. Została założona w 1993 r. przez Jana Pawła ii w celu rozpowszechniania nauki społecznej Kościoła. Poniżej zamieszczamy tekst przemówienia Papieża Franciszka.
Drodzy Bracia i Siostry, dzień dobry i witajcie!
Wspaniale jest świętować rocznice. Fundacja «Centesimus Annus» istnieje już od trzydziestu lat — wszystko zaczęło się od encykliki św. Jana Pawła ii , napisanej w stulecie historycznej Rerum novarum Leona xiii . A wasza działalność wpisała się właśnie w tę drogę, w tę «tradycję» — jest to zaangażowanie w studiowanie i rozpowszechnianie nauki społecznej Kościoła, starając się pokazać, że nie jest ona tylko teorią, ale może stać się szlachetnym stylem życia, dzięki któremu można budować społeczeństwa godne człowieka.
Centralne miejsce osoby, dobro wspólne, solidarność i pomocniczość zostały przez was w ciągu tych trzydziestu lat przekształcone w konkretne działania i rozbudziły serca i działania wielu ludzi. Jestem wdzięczny Fundacji i wam wszystkim za cenną pracę, którą wykonaliście; w szczególności za to, co robiliście w ciągu ostatnich dziesięciu lat poprzez przyjmowanie i ożywianie wkładu, jaki starałem się wnieść w rozwój doktryny społecznej.
W adhortacji apostolskiej Evangelii gaudium przestrzegałem przed niebezpieczeństwem rozwijania gospodarki w niezdrowy sposób. «Ta ekonomia zabija» (n. 53), powiedziałem w 2013 r., potępiając model ekonomii, która generuje odrzucenie i sprzyja temu, co można nazwać «globalizacją obojętności». Wielu z was pracuje w dziedzinie ekonomii — dobrze wiecie, jak korzystne dla wszystkich może być takie wyobrażanie sobie rzeczywistości, która stawia w centrum osobę, nie umniejsza pracownika i dąży do tworzenia dobra dla wszystkich.
Encyklika Laudato si’ zwróciła uwagę na szkody wyrządzone przez dominujący paradygmat technokratyczny i zaproponowała logikę ekologii integralnej, w której «wszystko jest ze sobą połączone», «wszystko jest ze sobą powiązane», a kwestia środowiskowa jest nierozerwalnie związana z kwestią społeczną, idą w parze. Troska o środowisko i troska o ubogich istnieją razem albo razem upadają. Ostatecznie nikt nie może ocalić się sam, a odkrycie na nowo braterstwa i przyjaźni społecznej jest decydujące, aby nie popaść w indywidualizm, który sprawia, że traci się radość życia. Sprawia, że traci się nawet życie.
Cieszę się, że na temat tej międzynarodowej konferencji wybraliście słowa: «Pamięć dla budowania przyszłości: myślenie i działanie w kategoriach wspólnoty», wyraźnie cytując punkt 116. encykliki Fratelli tutti. W rzeczywistości słowa te pochodzą z przemówienia skierowanego do ruchów ludowych w 2014 r. Przy tamtej okazji powiedziałem: «Solidarność jest słowem, które nie zawsze się podoba; (...) lecz słowo jest czymś o wiele większym niż parę sporadycznych aktów wielkoduszności. Znaczy mówienie i działanie w kategoriach wspólnoty, priorytetu życia wszystkich nad przywłaszczaniem sobie dóbr przez niewielu. To także walka ze strukturalnymi przyczynami ubóstwa, nierówności, braku zatrudnienia, ziemi i mieszkań, negowania praw społecznych i pracowniczych. To stawianie czoła niszczącym efektom imperium pieniądza: przymusowym przesiedleniom, bolesnym migracjom, handlowi ludźmi, narkotykom, wojnie, przemocy (…). Solidarność, pojmowana w swoim najgłębszym sensie, jest sposobem kształtowania historii» (por. przemówienie do uczestników światowego spotkania ruchów ludowych, 28 października 2014 r., w: «L’Osservatore Romano», wyd. polskie, n. 11/2014, s. 44).
Przychodzi mi na myśl — mówiłem o pieniądzach — fragment Ewangelii, kiedy Jezus mówi, że nie można służyć dwóm panom: albo służysz Bogu, Panu, albo służysz — i spodziewałem się, że powie: diabłu, ale nie mówi: «diabłu» — mówi: «pieniądzom». Albo służysz Bogu, albo służysz pieniądzom. Gorzej niż diabłu. Musimy starać się zrozumieć, co Jezus nam chce przez to powiedzieć — to jest przesłanie. Albo służysz Bogu, albo jesteś sługą pieniądza. Nie jesteś wolny.
Dzisiaj, zwracając się do was i myśląc o temacie, który wybraliście, chciałbym dodać coś, co przeczytałem u wielkiego włoskiego prawnika, Paola Grossiego, który był również prezesem Trybunału Konstytucyjnego, a który zmarł w zeszłym roku. Powiedział on: «Wspólnota jest zawsze ratunkiem dla słabych i daje głos nawet tym, którzy nie mają go wcale» (Grammatiche del diritto, s. 38).
Być może, aby wspólnota naprawdę stała się miejscem, w którym słabi i pozbawieni głosu mogliby czuć się akceptowani i wysłuchiwani, trzeba, aby wszyscy praktykowali to, co można by nazwać «robieniem miejsca». Każdy ujmuje nieco swojego «ja», aby inni mogli istnieć. Wymaga to jednak, by fundamentem wspólnoty była etyka daru, a nie etyka wymiany.
Odnośnie do tego możemy zacytować mediolańskiego poetę, Giampiera Neriego, który również zmarł niedawno. Twierdził on: «Mówi się o niektórych ludziach, że kiedy wchodzą do jakiegoś pokoju, zajmują go w całości. Powinienem więc wyobrazić sobie, że kiedy odchodzą, pozostawiają wielką pustkę. Natomiast skłonny jestem myśleć, że wielką pustkę pozostawiają po sobie ludzie pokorni, cisi, którzy zajmują tylko niezbędną przestrzeń, których można kochać».
Drodzy bracia i siostry, myślenie i działanie w kategoriach wspólnoty jest zatem robieniem miejsca dla innych, jest projektowaniem przyszłości i pracą na rzecz przyszłości, w której każdy będzie mógł znaleźć swoje miejsce i mieć swoją przestrzeń w świecie. Wspólnota, która potrafi dać głos pozbawionym głosu, jest tym, czego wszyscy potrzebujemy.
Cenna praca Fundacji «Centesimus Annus» może również polegać na przyczynianiu się do myślenia i działania, które sprzyjałyby rozwojowi społeczności, w której można iść razem ścieżką pokoju. Błogosławię was wszystkich, błogosławię waszych bliskich. I proszę was o modlitwę za mnie. Dziękuję.