5 czerwca Papież Franciszek przyjął na audiencji w bibliotece prywatnej Pałacu Apostolskiego uczestników Festiwalu «Green and Blue», którego rozpoczęcie zbiegło się ze Światowym Dniem Środowiska Naturalnego. Festiwal, zapoczątkowany w tym dniu w Rzymie, a następnie, w dniach od 6 do 8 czerwca, odbywający się w Mediolanie, zgromadził ekspertów i działaczy na rzecz klimatu, naukowców, przedstawicieli instytucji i przedsiębiorstw, świata muzyki i kultury. Poniżej publikujemy przemówienie Papieża.
Drodzy Bracia i Siostry!
Minęło ponad pięćdziesiąt lat od czasu, kiedy w Sztokholmie rozpoczęła się 5 czerwca 1972 r. pierwsza wielka konferencja Organizacji Narodów Zjednoczonych poświęcona środowisku naturalnemu człowieka. Zapoczątkowała ona rozmaite spotkania, na których gromadziła się wspólnota międzynarodowa, by dyskutować na temat tego, jak ludzkość zarządza naszym wspólnym domem. Z tego względu 5 czerwca stał się Światowym Dniem Środowiska Naturalnego. Pamiętam, że gdy udałem się do Strasburga, ówczesny prezydent Hollande zaprosił na spotkanie powitalne minister środowiska, panią Ségolène Royal, i wtedy powiedziała mi, że słyszała, iż piszę coś na temat środowiska. Powiedziałem jej, że owszem, rozważam to z zespołem naukowców, a także z grupą teologów. A ona powiedziała do mnie: «Proszę, niech Wasza Świątobliwość opublikuje to przed konferencją w Paryżu». I tak się stało. A konferencja paryska była rzeczywiście wspaniałym spotkaniem, nie ze względu na ten mój dokument, ale dlatego, że spotkanie było na wysokim poziomie. Niestety, po Paryżu… I to mnie martwi.
W ciągu tego półwiecza wiele się zmieniło; wystarczy pomyśleć o pojawieniu się nowych technologii, o wpływie zjawisk transwersalnych i globalnych, jak pandemia, o przemianie «społeczeństwa, coraz bardziej zglobalizowanego, [które] nas zbliża, ale nie czyni nas braćmi» (1). Obserwowaliśmy «rosnącą wrażliwość na środowisko i troskę o przyrodę», i dojrzewały «szczere i pełne bólu obawy o to, co dzieje się z naszą planetą» (enc. Laudato si’, 19). Specjaliści jasno wskazują, że decyzje i działania podejmowane w tym dziesięcioleciu będą miały wpływ przez tysiące lat (2). Poszerzyła się nasza wiedza na temat wpływu naszych działań na nasz wspólny dom i na tych, którzy go zamieszkują i będą zamieszkiwać. Zwiększyło to również nasze poczucie odpowiedzialności wobec Boga, który nam powierzył troskę o świat stworzony, wobec bliźniego i wobec przyszłych pokoleń.
«Gdy ludzkość okresu postindustrialnego zostanie zapamiętana być może jako jedna z najbardziej nieodpowiedzialnych w dziejach, to ufajmy, że ludzkość początków xxi wieku zostanie zapamiętana z tego powodu, że wielkodusznie podjęła swoje poważne obowiązki» (tamże, 165).
Zjawisko zmiany klimatu uporczywie przypomina nam o naszej odpowiedzialności; dotyka ono w szczególności ludzi najuboższych, najsłabszych, tych, którzy w mniejszym stopniu przyczynili się do jej rozwoju. Jest to w pierwszym rzędzie kwestia sprawiedliwości, a następnie solidarności. Zmiana klimatu skłania nas także, abyśmy nasze działania opierali na odpowiedzialnej współpracy wszystkich — nasz świat jest już zbyt współzależny i nie może sobie pozwolić na to, by był dzielony na bloki krajów zabiegających o własne interesy w sposób odizolowany lub niezrównoważony. «Rany, jakie ludzkość odniosła wskutek pandemii spowodowanej przez Covid-19 oraz wskutek zjawiska zmiany klimatycznej, są porównywalne do ran będących wynikiem konfliktu światowego» (3), przy czym prawdziwym wrogiem jest nieodpowiedzialne zachowanie, którego skutki ponoszą wszystkie części naszej ludzkości współczesnej i przyszłej. Kilka lat temu odwiedzili mnie rybacy z San Benedetto del Tronto, którzy w ciągu jednego roku zdołali usunąć z morza dwanaście ton plastiku!
Podobnie jak «nazajutrz po drugiej wojnie światowej, trzeba, aby dziś cała wspólnota międzynarodowa uczyniła priorytetem wdrażanie działań zespołowych, solidarnych i dalekowzrocznych» (4), uznając «wielkość, pilność i piękno stojącego przed nami wyzwania» (Laudato si’, 15). Wyzwania wielkiego, pilnego i pięknego, które wymaga działania spójnego i konstruktywnego.
Jest to wyzwanie «wielkie» i trudne, gdyż wymaga zmiany kursu, zdecydowanej zmiany obecnego modelu konsumpcji i produkcji, zbyt często przesiąkniętego kulturą obojętności i odrzucania, marnotrawienia środowiska i odrzucania osób. Dzisiaj przyszły grupy z MacDonald’sa, restauratora, i powiedzieli mi, że wyeliminowali plastik i że wszystko jest robione z papieru nadającego się do recyklingu, wszystko… W Watykanie plastik jest zabroniony. I udało się nam to w 93%, powiedziano mi, bez plastiku. Są to działania, prawdziwe działania, które powinniśmy kontynuować. Prawdziwe postępy.
Ponadto, jak to jest wskazywane z wielu stron w świecie nauki, zmiana tego modelu jest «pilna» i nie można jej już dłużej odraczać. Powiedział niedawno pewien wielki uczony — niektórzy z was z pewnością byli obecni: «Wczoraj urodziła się mi wnuczka; nie chciałbym, żeby moja wnuczka za trzydzieści lat znalazła się w świecie nienadającym się do życia». Musimy coś zrobić. To pilne, nie można tego odkładać na później. Musimy wzmocnić «dialog dotyczący sposobu, w jaki budujemy przyszłość planety» (tamże, 14), mając świadomość, że życie «powołaniem, by być obrońcami dzieła Bożego, jest istotną częścią życia uczciwego, nie zaś czymś opcjonalnym, ani też drugorzędnym elementem» (tamże, 217) naszego życiowego doświadczenia.
Jest to też wyzwanie «piękne», stymulujące i możliwe do zrealizowania — przejście od kultury odrzucania do stylów życia opartych na kulturze szacunku i troski — troski o świat stworzony i troski o bliźniego, bliskiego bądź dalekiego w przestrzeni i w czasie. Przed nami jest proces edukacji w celu przemiany naszego społeczeństwa, nawrócenia zarówno indywidualnego, jak i wspólnotowego (por. tamże, 219).
Nie brakuje sposobności i inicjatyw, mających na celu poważne zmierzenie się z tym wyzwaniem. Pozdrawiam w tym miejscu przedstawicieli niektórych miast z różnych kontynentów, którzy przywodzą mi na myśl, że to wyzwanie powinno być podejmowane w sposób pomocniczy, na wszystkich poziomach — od drobnych decyzji codziennych po politykę lokalną i politykę międzynarodową. I znów należy przypomnieć o znaczeniu odpowiedzialnej współpracy na wszystkich szczeblach. Potrzebny jest wkład wszystkich. A to kosztuje. Pamiętam, że ci rybacy z San Benedetto del Tronto powiedzieli mi: «Na początku ten wybór był dla nas dość trudny, gdyż przywożenie plastiku zamiast ryb pozbawiało nas zarobku». Ale coś w tym było — większe było umiłowanie świata stworzonego. Otóż plastik i ryby… Tak więc dalej to robili. Ale to kosztuje!
Konieczne jest przyspieszenie tej zmiany kursu na rzecz kultury troski — tak jak się troszczy o dzieci — żeby stawiała w centrum godność człowieka i dobro wspólne. I żeby była umacniania przez «to przymierze między człowiekiem a środowiskiem, mające odzwierciedlać stwórczą miłość Boga, od którego pochodzimy i ku któremu zdążamy» (5).
«Nie okradajmy nowych pokoleń z nadziei na lepszą przyszłość» (6). Dziękuję za wszystko, co robicie.
Przypisy
1. Por. Benedykt xvi , enc. Caritas in veritate
(29 czerwca 2009 r.), 19.
2. Por. Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu, Climate Change 2023 Synthesis Report, Summary for Policymakers, c .1., p. 24.
3. Przesłanie do przewodniczącego cop 26,
29 października 2021 r.
4. Tamże.
5. Por. Benedykt xvi , Caritas in veritate, 50.
6. Przesłanie wideo na Climate Ambition Summit, 12 grudnia 2020 r.