W dniach 23-25 października odbywało się w Rzymie międzyreligijne spotkanie, zorganizowane po raz 36. przez Wspólnotę św. Idziego. W tym roku jego mottem były słowa: «Wołanie o pokój». Wzięli w nim udział m.in. przedstawiciele Kościołów chrześcijańskich, judaizmu, islamu, politycy i dziennikarze. Na zakończenie wydarzenia, które odbywało się we wtorek 25 października w Koloseum, przybył Papież Franciszek; wygłosił do zgromadzonych następujące przemówienie:
Szanowni Zwierzchnicy Kościołów chrześcijańskich i religii światowych, Bracia i Siostry, szanowni Przedstawiciele władz!
Dziękuję każdemu z was, którzy uczestniczycie w tym spotkaniu modlitewnym w intencji pokoju. Wyrażam szczególną wdzięczność zwierzchnikom chrześcijańskim oraz innych religii, ożywianym duchem braterstwa, który zainspirował pierwsze historyczne spotkanie w Asyżu przed trzydziestu sześciu laty, zwołane z woli św. Jana Pawła ii .
W tym roku nasza modlitwa stała się «wołaniem», ponieważ pokój jest dziś poważnie naruszany, raniony, deptany. I dzieje się to w Europie, czyli na kontynencie, który w ubiegłym stuleciu doświadczył tragedii dwóch wojen światowych — a jesteśmy w stanie trzeciej. Niestety, od tamtego czasu wojny nie przestały wykrwawiać i zubażać ziemi, a chwila, którą przeżywamy, jest szczególnie dramatyczna. Dlatego wznieśliśmy naszą modlitwę do Boga, który zawsze słucha rozpaczliwego wołania swoich dzieci. Wysłuchaj nas, Panie!
Pokój jest w sercu religii, w ich świętych księgach i w ich przesłaniu. W milczeniu modlitwy dzisiejszego wieczoru usłyszeliśmy wołanie o pokój — pokój tłumiony w tak wielu regionach świata, upokarzany przez zbyt wiele przemocy, którego odmawia się nawet dzieciom i starcom, którym nie oszczędzono strasznego okrucieństwa wojny. Wołanie o pokój jest często uciszane, nie tylko przez retorykę wojenną, ale także przez obojętność. Ucisza je nienawiść, która narasta, gdy toczą się walki.
Ale modlitwa o pokój nie może zostać stłumiona — płynie z serc matek, jest wypisana na twarzach uchodźców, uciekających rodzin, rannych czy umierających. I ten cichy krzyk wznosi się do nieba. Nie zna on magicznych zaklęć na wyjście z konfliktów, ale ma święte prawo, by prosić o pokój w imię doznanych cierpień, i zasługuje na wysłuchanie. Zasługuje na to, aby wszyscy, począwszy od rządzących, pochylili się, aby słuchać z powagą i szacunkiem. Wołanie o pokój wyraża cierpienie i koszmar wojny, matki wszelkiego ubóstwa.
«Każda wojna pozostawia świat w gorszej sytuacji, niż go zastała. Wojna jest porażką polityki i ludzkości, haniebną kapitulacją, porażką w obliczu sił zła» (enc. Fratelli tutti, 261). Są to przekonania wypływające z bardzo bolesnych lekcji xx wieku, a niestety, także tej części xxi wieku. Dziś w rzeczywistości dzieje się to, czego się obawialiśmy i czego nigdy nie chcielibyśmy usłyszeć — mianowicie, że otwarcie grozi się użyciem broni atomowej, która nagannie była nadal produkowana i testowana po Hiroszimie i Nagasaki.
W tym mrocznym scenariuszu, w którym niestety plany możnych tego świata nie uwzględniają słusznych aspiracji ludów, nie zmienia się Boży plan dla naszego zbawienia, który jest «planem pokoju, a nie zguby» (por. Jr 29, 11). Tu znajduje posłuch głos pozbawionych głosu, tutaj ma oparcie nadzieja maluczkich i ubogich — w Bogu, którego imieniem jest Pokój.
Pokój jest Jego darem, i błagaliśmy Go o niego. Ale ten dar musi być przyjęty i pielęgnowany przez nas, mężczyzn i kobiety, zwłaszcza przez nas, wierzących. Nie dajmy się zarazić przewrotną logiką wojny; nie wpadajmy w pułapkę nienawiści do nieprzyjaciela. Postawmy ponownie pokój w centrum naszej wizji przyszłości, jako główny cel naszych działań osobistych, społecznych i politycznych na wszystkich poziomach. Rozładowujmy konflikty za pomocą broni dialogu.
Podczas poważnego kryzysu międzynarodowego w październiku 1962 r., kiedy konfrontacja militarna i wybuch konfliktu nuklearnego wydawały się bliskie, św. Jan xxiii wystosował następujący apel: «Błagamy wszystkich rządzących, aby nie pozostali głusi na ten krzyk ludzkości. Niech uczynią wszystko, co w ich mocy, by ocalić pokój. W ten sposób oszczędzą światu okropności wojny, której strasznych konsekwencji nie da się przewidzieć. (…) Promowanie, wspieranie i akceptowanie dialogu na wszystkich poziomach i w każdym czasie jest zasadą mądrości i roztropności, która przyciąga błogosławieństwo nieba i ziemi» (orędzie radiowe, 25 października 1962 r.).
Po sześćdziesięciu latach słowa te brzmią uderzająco aktualnie. Podpisuję się pod nimi. Nie bądźmy «neutralni, ale opowiadający się za pokojem! Dlatego powołujemy się na ius pacis jako prawo wszystkich do zażegnywania konfliktów bez przemocy» (przemówienie do wspólnoty akademickiej Uniwersytetu Bolońskiego, 1 października 2017 r., w: «L’Osservatore Romano», wyd. polskie, n. 10/2017, s. 12).
W ostatnich latach w braterstwie między religiami nastąpiły zdecydowane postępy: «siostrzanymi religiami, które pomagają bratnim narodom żyć w pokoju» (por. przemówienie podczas spotkania modlitewnego w intencji pokoju, 7 października 2021 r.). Coraz bardziej czujemy, że jesteśmy dla siebie braćmi! Rok temu, gdy spotkaliśmy się właśnie tutaj, przed Koloseum, wystosowaliśmy apel, dziś jeszcze bardziej aktualny: «Religie nie mogą być wykorzystywane do wojny. Tylko pokój jest święty, i niech nikt nie używa imienia Boga do błogosławienia terroru i przemocy. Jeśli widzicie wokół siebie wojny, nie poddawajcie się! Ludy pragną pokoju» (apel podpisany przez uczestników spotkania modlitewnego w intencji pokoju, 7 października 2021 r.).
Tak właśnie staramy się nadal postępować, coraz lepiej, dzień po dniu. Nie poddawajmy się w obliczu wojny, pielęgnujmy ziarna pojednania; i dziś wznieśmy do nieba wołanie o pokój, raz jeszcze słowami św. Jana xxiii : «Niech wszystkie narody połączy więź braterstwa i niech wśród nich rozkwita i panuje bezustannie tak bardzo upragniony pokój» (enc. Pacem in terris, 91). Niech się tak stanie, dzięki łasce Boga i dobrej woli mężczyzn i kobiet, których On miłuje.