· Watykan ·

28 listopada

Modlitwa to sekret zachowania czujności

23 grudnia 2021

Drodzy Bracia i Siostry, dzień dobry!

Ewangelia z dzisiejszej liturgii, w pierwszą niedzielę Adwentu, to znaczy w pierwszą niedzielę przygotowania do Bożego Narodzenia, mówi nam o przyjściu Pana na końcu czasów. Jezus zapowiada przykre wydarzenia i udręki, ale właśnie przy tym zachęca nas, żebyśmy się nie bali. Dlaczego? Czy dlatego, że wszystko będzie dobrze? Nie, ale dlatego, że On przyjdzie. Jezus powróci, Jezus przyjdzie, obiecał to. Mówi: «Nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie» (Łk 21, 28). Dobrze jest słyszeć te Słowa otuchy, żebyśmy nabrali ducha i podnieśli głowę, gdyż właśnie w chwilach, kiedy wydaje się, że to koniec wszystkiego, Pan przychodzi nas zbawić; trzeba oczekiwać Go z radością, nawet pośród udręk, życiowych kryzysów i dramatów dziejowych. Oczekiwać Pana. Ale jak można podnieść głowę, nie dać się pochłonąć trudnościom, cierpieniom, porażkom? Jezus wskazuje nam drogę mocnym wezwaniem: «Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe (…). Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie» (ww. 34. 36).

«Czuwajcie», czujność. Zatrzymajmy się przy tym ważnym aspekcie życia chrześcijańskiego. Ze słów Chrystusa dowiadujemy się, że czujność jest związana z uwagą: bądźcie uważni, czuwajcie, nie rozpraszajcie się, to znaczy bądźcie przytomni! To oznacza czuwać — nie pozwolić, żeby serce się rozleniwiło i żeby życie duchowe rozmyło się w przeciętności. Trzeba uważać, bowiem można być «chrześcijanami ospałymi» — a wiemy, że jest bardzo wielu chrześcijan uśpionych, chrześcijan znieczulonych przez duchowe światowości — chrześcijan bez duchowego zapału, bez gorliwości w modlitwie — modlą się jak papugi — bez entuzjazmu do misji, bez pasji dla Ewangelii. Chrześcijan, którzy zawsze patrzą w głąb siebie, niezdolni patrzeć na horyzont. A to prowadzi do «drzemania» — do zajmowania się sprawami siłą bezwładu, do popadania w apatię, do obojętności na wszystko poza tym, co nam odpowiada. A takie życie jest smutne, postępowanie w ten sposób… nie ma w tym szczęścia.

Musimy czuwać, żeby dni nie upływały w przyzwyczajeniu, żebyśmy nie pozwolili doprowadzić się do ociężałości — mówi Jezus — troskom doczesnym (por. w. 34). Troski doczesne nas obciążają. Dzisiaj zatem jest dobra okazja, żeby się zastanowić — co czyni ociężałym moje serce. Co powoduje ociężałość mojego ducha? Co sprawia, że rozsiadam się w fotelu lenistwa? Przykry jest widok chrześcijan «w fotelu»! Jakie przeciętności mnie paraliżują, wady, jakie wady przytłaczają mnie do ziemi i nie pozwalają mi podnieść głowy? A co do ciężarów, ciążących na barkach braci, jestem wrażliwy czy obojętny? Te pytania przydają się nam, gdyż pomagają ustrzec serce przed acedią. Ale, ojcze, proszę nam powiedzieć, co to takiego acedia. To wielki wróg życia duchowego, także życia chrześcijańskiego. Acedia to owo lenistwo, które powoduje, że popadamy, wpadamy w smutek, który odbiera smak życia i chęć działania. To jest duch negatywny, to jest zły duch, który wbija duszę w letarg, skrada jej radość. Zaczyna się od tego smutku, człowiek stacza się, stacza się, i żadnej radości. Księga Przysłów mówi: «Strzeż swego serca, bo życie tam ma swoje źródło» (Prz 4, 23). Strzec serca — to oznacza czuwać, czuwać! Bądźcie czujni, strzeż swego serca.

I dodajmy zasadniczy element — sekretem zachowania czujności jest modlitwa. Jezus w istocie mówi: «Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie» (Łk 21, 36). To modlitwa podtrzymuje zapaloną lampę serca. Zwłaszcza kiedy czujemy, że entuzjazm stygnie, modlitwa rozpala go na nowo, ponieważ prowadzi nas z powrotem do Boga, do istoty rzeczy. Modlitwa przebudza duszę ze snu i sprawia, że skupia się ona na tym, co się liczy, na celu istnienia. Nawet w najpełniejszych dniach nie pomijajmy modlitwy. Widziałem teraz w programie A sua immagine (Na Jego obraz) dobrą refleksję na temat modlitwy — to nam pomoże, warto to zobaczyć. Może nam być pomocna modlitwa serca, powtarzanie często krótkich inwokacji. W Adwencie mieć zwyczaj mówić, na przykład: «Przyjdź, Panie Jezu». Tylko to, ale wypowiadać to: «Przyjdź, Panie Jezu». Ten czas przygotowania do Bożego Narodzenia jest piękny — pomyślmy o szopce, pomyślmy o Bożym Narodzeniu i powiedzmy z serca: «Przyjdź, Panie Jezu, przyjdź». Powtarzajmy tę modlitwę w ciągu całego dnia, a dusza pozostanie czujna! «Przyjdź, Panie Jezu» — to modlitwa, którą możemy wypowiedzieć trzykrotnie, wszyscy razem. «Przyjdź, Panie Jezu», «Przyjdź, Panie Jezu», «Przyjdź, Panie Jezu».

A teraz pomódlmy się do Matki Bożej — oby Ona, która oczekiwała Pana z czuwającym sercem, towarzyszyła nam na drodze adwentowej.

Po modlitwie «Anioł Pański» Papież powiedział:

Drodzy bracia i siostry, wczoraj spotkałem się z członkami stowarzyszeń i grup migrantów oraz osób, które w duchu braterstwa dzielą z nimi drogę. Są tutaj na placu, z tą flagą, bardzo wielką! Witajcie! A jakże wielu migrantów — pomyślmy o tym — jak wielu migrantów jest narażonych, również w tych dniach, na bardzo poważne niebezpieczeństwa i jak wielu traci życie na naszych granicach! Odczuwam smutek z powodu wiadomości o sytuacji, w jakiej znajduje się tak wielu z nich — o tych, którzy zmarli w kanale La Manche; o tych na granicach Białorusi, z których wielu to dzieci; o tych, którzy toną w Morzu Śródziemnym. Tak wielki ból, gdy się o nich myśli. O tych, którzy są odsyłani z powrotem do ojczyzny, do północnej Afryki, są chwytani przez handlarzy ludźmi, którzy czynią z nich niewolników — sprzedają kobiety, torturują mężczyzn… O tych, którzy również w tym tygodniu próbowali przebyć Morze Śródziemne w poszukiwaniu ziemi dobrobytu, a znaleźli tam natomiast grób; i o wielu innych. Migrantów, którzy znajdują się w tych sytuacjach kryzysowych, zapewniam o mojej modlitwie, a także moim sercu: wiedzcie, że zawsze jestem z wami. Trzeba się modlić i działać. Dziękuję wszystkim instytucjom, zarówno Kościoła katolickiego, jak i innym, zwłaszcza krajowym Caritasom oraz tym wszystkim, którzy się angażują, żeby ulżyć ich cierpieniom. Ponawiam żarliwy apel do osób, które mogą się przyczynić do rozwiązania tych problemów, w szczególności do władz cywilnych i wojskowych, aby zrozumienie i dialog ostatecznie wzięły górę nad wszelkiego rodzaju instrumentalizacją i ukierunkowywały wolę oraz wysiłki ku rozwiązaniom uwzględniającym człowieczeństwo tych osób. Pomyślmy o migrantach, o ich cierpieniach, i pomódlmy się w milczeniu… [chwila ciszy]

Pozdrawiam was wszystkich, pielgrzymów przybyłych z Włoch i z różnych krajów, jest bardzo dużo flag z różnych krajów. Pozdrawiam rodziny, grupy parafialne, stowarzyszenia, w szczególności pozdrawiam wiernych przybyłych z Timoru Wschodniego — widzę tam flagę — z Polski i z Lizbony; a także z Tivoli.

Wszystkim życzę miłej niedzieli i dobrej drogi adwentowej, dobrej drogi ku Bożemu Narodzeniu, ku Panu. Proszę, nie zapominajcie o modlitwie za mnie. Dobrego obiadu i do zobaczenia.