27 maja 2020
«Ktoś długo pochylał się nade mną / Cień nie ciążył na krawędziach brwi. / Jakby światło pełne zieleni, / jakby zieleń, lecz bez odcieni, / Zieleń niewysłowiona, oparta na kroplach krwi.
To nachylenie dobre, pełne chłodu zarazem i żaru, / Które się we mnie osuwa, a pozostaje nade mną, / Chociaż przemija opodal — lecz wtedy staje się wiarą i pełnią.
To nachylenie dobre, pełne chłodu zarazem i żaru, / Taka milcząca wzajemność.
Zamknięty w takim uścisku — jakby muśnięcie po twarzy, / Po którym zapada zdziwienie i cisza, cisza bez słowa, / Która nic nie pojmuje, niczego nie równoważy — /W tej ciszy unoszę nad sobą nachylenie Boga»
Wspólna droga, wspólna historia, wspólne nadzieje, wspólne marzenia, wspólne działania i jeden cel — dobro człowieka. I nasz los, los ...
Ta treść jest zarezerwowana dla Prenumeratorów
Droga Czytelniczko, drogi Czytelniku,
dostęp online do «L’Osservatore Romano» we wszystkich wersjach językowych jest zarezerwowany dla Prenumeratorów.
dostęp online do «L’Osservatore Romano» we wszystkich wersjach językowych jest zarezerwowany dla Prenumeratorów.