Ostatnia podróż Papieża Franciszka: z końca świata do serca Rzymu

 Ostatnia podróż Papieża  Franciszka: z końca świata do serca Rzymu  POL-003
06 maja 2025

Silvina Pérez

W sobotę 26 kwietnia Papież Franciszek po raz ostatni pozdrowił Rzym i świat z pojazdu, który przez cały jego pontyfikat pozwalał mu nieść radość, pocieszenie i nadzieję na krańce ziemi: z papamobile.

Obraz trumny przewożonej w tym papieskim samochodzie miał niesamowitą moc i symboliczną głębię. W jednym tylko kadrze, przepełnionym uroczystą ciszą, zawarł się paradoks zakończenia, które w tajemniczy sposób przywróciło całe znaczenie początkowi.

Odsłonięty papamobile poruszał się powoli, eskortowany przez włoską policję, wioząc doczesne szczątki Papieża. Gdy przejeżdżał, tłum wypełniający ulice Rzymu przerywał ciszę jednogłośnym aplauzem. „Grazie, Francesco!”, „Viva il Papa!” – krzy-czeli zgromadzeni wierni, ustawieni w niekończącej się kolejce, która ciągnęła się po obu stronach ulicy.

Podczas ostatniej podróży Franciszka to właśnie peryferia – te peryferia, które objął i których niestrudzenie bronił – zabrały głos. Wykrzykiwały swoją miłość do niego, ofiarowały mu swoją wdzięczność, oddały mu hołd w spontanicznym i żywym dialogu, gdy przejeżdżał obok nich tym samym pojazdem, który przez dwanaście lat pozwalał mu docierać do zapomnianych marginesów świata, gdzie Kościół przeżywał trudności, podtrzymywany przez małe grupy wiernych i odważnych kapłanów. Franciszek był niespodziewanym przywódcą. Niespodziewanym, ale niezbędnym w świecie ogarniętym przez niewiarę i rozczarowanie.

Przez ulice Bogoty czy Manili, przez place Lizbony czy Bangi, przez rozległe stepy Mongolii – zawsze ku nim, ku maluczkim, ku ostatnim. Franciszek pragnął nieść widzialny uścisk Rzymu, potwierdzając każdym gestem jedność Kościoła.

Ale te peryferie, do których docierał, odnoszą się nie tylko do granic geograficznych – nawiązują przede wszystkim do świeżego spojrzenia, zdolnego przywrócić głos tym, którzy zostali uciszeni, zdegradowani, zapomniani przez historię.

Pontyfikat Franciszka naznaczyły różne tematy, zawsze traktowane z jasnością, stanowczością i za pomocą prostego, a także bezpośredniego stylu: odnowa Kościoła, ochrona migrantów, troska o Wspólny Dom i niestrudzone poszukiwanie pokoju.

Jak przypomniał kardynał Re w swojej pożegnalnej homilii, podróż do Iraku była być może najbardziej intensywną i ryzykowną z czterdziestu siedmiu pielgrzymek Franciszka, które wyznaczają cały jego pontyfikat: była widocznym znakiem pasterza, który nigdy nie zamierzał wycofywać się z podążania trudnymi drogami peryferii.

Wizyta Ojca Świętego w Iraku 7 marca 2021 r. była znacząca nie tylko pod względem religijnym, ale także politycznym i społecznym, zwłaszcza ze względu na trudny okres, w którym się odbywała, oraz przesłanie, które przekazał władzom irackim: potrzebę odbudowy klimatu tolerancji i integracji społecznej, a także promowania dialogu między wieloma wspólnotami etnicznymi i religijnymi w celu uleczenia otwartych ran tych, którzy byli ofiarami pierwszych rozdziałów tego, co sam określił jako „trzecią wojnę światową w kawałkach”.

Franciszek nigdy nie przestał przypominać światu, że „wojna jest zawsze porażką” – od „męczeńskiej” Syrii, przez wojnę między Hamasem a Izraelem, po zapomniane konflikty w Afryce, kryzys w Mjanmie i wojnę na Ukrainie.

Papież w czarnych butach, ten, który przybył z końca świata, przyniósł ze sobą wiatr peryferii ucieleśniony w jego postaci i pokazał, przez całe swoje magisterium, zdecydowaną wolę zwrócenia się do nich, otwarcia dla nich przestrzeni i zdecydowanego przesunięcia ich ku centrum, realizując ową „drogę Biskupa i ludu”, którą zapowiedział już 13 marca 2013 r.

Ta ostatnia podróż w papamobile nie była tylko fizyczną trasą – była kulminacją tej duchowej i duszpasterskiej drogi rozpoczętej dwanaście lat temu, która zjednoczyła geograficzne krańce Kościoła w tym samym uścisku wiary i nadziei.