Orędzie na 56. Światowy Dzień Pokoju

Nikt nie może ocalić się sam

 Nikt nie może ocalić się sam  POL-001
01 lutego 2023

«Nie potrzeba wam, bracia, pisać o czasach i chwilach, sami bowiem dokładnie wiecie, że dzień Pański przyjdzie tak jak złodziej w nocy» (1 Tes 5, 1-2).

1. Tymi słowami apostoł Paweł zachęcał wspólnotę w Tesalonikach, by w oczekiwaniu na spotkanie z Panem trwała niezłomna, ze stopami i sercem mocno osadzonymi na ziemi, zdolna uważnie patrzeć na rzeczywistość i wydarzenia historii. Dlatego, nawet jeśli wydarzenia naszego życia wydają się tak tragiczne, i czujemy się wepchnięci w ciemny i niezrozumiały tunel niesprawiedliwości i cierpienia, jesteśmy wezwani do zachowywania serca otwartego na nadzieję, ufni w Bogu, który się uobecnia, towarzyszy nam z czułością, wspiera nas w trudzie, a przede wszystkim wyznacza kierunek naszej drogi. Dlatego św. Paweł nieustannie napomina wspólnotę, by czuwała, dążąc do dobra, sprawiedliwości i prawdy: «Nie śpijmy przeto jak inni, ale czuwajmy i bądźmy trzeźwi» (5, 6). Jest to wezwanie do zachowywania czujności, do tego, by nie zamykać się w lęku, w cierpieniu czy rezygnacji, nie ulegać rozproszeniu, nie zniechęcać się, ale być jak strażnicy, zdolni do czuwania i uchwycenia pierwszego światła jutrzenki, zwłaszcza w godzinach najmroczniejszych.

2. Covid-19 pogrążył nas w głębokiej nocy, destabilizując nasze zwykłe życie, zakłócając nasze plany i przyzwyczajenia, burząc pozorny spokój nawet najbardziej uprzywilejowanych społeczeństw, powodując dezorientację i cierpienie, przyczyniając się do śmierci wielu naszych braci i sióstr.

Służba zdrowia, wrzucona w wir nagłych wyzwań i w sytuację, która nawet z naukowego punktu widzenia nie była do końca jasna, zmobilizowała się, by łagodzić cierpienia tak wielu osób i próbować temu zaradzić. Podobnie władze polityczne, które musiały podjąć znaczne wysiłki w zakresie organizacji i zarządzania kryzysowego.

Oprócz objawów fizycznych Covid-19 spowodował — nawet z długotrwałymi skutkami — ogólne złe samopoczucie, które skupiło się w sercach wielu osób i rodzin, przy pokaźnych konsekwencjach, potęgowanych długimi okresami izolacji i różnego rodzaju ograniczeniami wolności.

Poza tym nie możemy zapominać, że pandemia dotknęła pewnych drażliwych punktów porządku społecznego i gospodarczego, wydobywając na jaw sprzeczności i nierówności. Zagroziła stabilności pracy wielu osób i pogłębiła coraz powszechniejszą w naszych społeczeństwach samotność, zwłaszcza osób najsłabszych i ubogich. Pomyślmy, na przykład, o milionach pracowników nieuregulowanych w wielu częściach świata, którzy pozostali bez pracy i bez jakiegokolwiek wsparcia przez cały okres izolacji.

Rzadko kiedy jednostki i społeczeństwo rozwijają się w sytuacjach, które wywołują takie poczucie klęski i goryczy — osłabia ono bowiem wysiłki podejmowane na rzecz pokoju i prowokuje konflikty społeczne, frustrację i różnego rodzaju przemoc. W tym względzie wydaje się, że pandemia wstrząsnęła nawet najspokojniejszymi częściami naszego świata, ujawniając niezliczone słabości.

3. Po trzech latach przyszedł czas na postawienie sobie pytań, uczenie się, wzrastanie i pozwolenie na naszą przemianę, jako pojedyncze osoby i jako wspólnota; czas dogodny, by przygotować się na «dzień Pański». Już wielokrotnie mówiłem, że z okresów kryzysu nigdy nie wychodzi się takim samym: wychodzi się z nich lepszym lub gorszym. Dziś jesteśmy wezwani do postawienia sobie pytań: czego nauczyliśmy się z tej sytuacji pandemicznej? Jakie nowe drogi będziemy musieli obrać, aby porzucić pęta naszych starych przyzwyczajeń, by być lepiej przygotowanymi, by odważać się na to, co nowe? Jakie znaki życia i nadziei możemy przyjąć, by iść naprzód i starać się uczynić nasz świat lepszym?

Z pewnością, przekonawszy się namacalnie o kruchości, która charakteryzuje rzeczywistość ludzką i naszą osobistą egzystencję, możemy powiedzieć, że największą lekcją, jaką pozostawia nam Covid-19, jest świadomość, że wszyscy potrzebujemy siebie nawzajem, że naszym największym, choć również najbardziej kruchym skarbem jest ludzkie braterstwo, oparte na wspólnym dziecięctwie Bożym, oraz że nikt nie może ocalić się sam. Dlatego pilnie należy wspólnie poszukiwać i promować wartości uniwersalne, które wyznaczają drogę tego ludzkiego braterstwa. Nauczyliśmy się również, że ufność, pokładana w postępie, w technologii i skutkach globalizacji, nie tylko była przesadna, lecz przerodziła się w indywidualistyczne i bałwochwalcze zatrucie, osłabiając upragnioną gwarancję sprawiedliwości, zgody i pokoju. Bardzo często w naszym pędzącym z wielką szybkością świecie powszechne problemy związane z brakiem równowagi, niesprawiedliwością, ubóstwem i marginalizacją, podsycają niepokoje i konflikty i rodzą przemoc, a nawet wojny.

Podczas gdy z jednej strony pandemia to wszystko wydobyła na jaw, z drugiej strony mogliśmy dokonać pozytywnych odkryć: dobroczynny powrót do pokory; zmniejszenie pewnych konsumpcyjnych roszczeń; odnowione poczucie solidarności, które zachęca nas do wyjścia z naszego egoizmu, aby otworzyć się na cierpienie innych i ich potrzeby; jak również zaangażowanie, w niektórych przypadkach prawdziwie heroiczne, wielu osób, które się poświęcały, aby wszyscy mogli jak najlepiej przezwyciężyć dramat sytuacji kryzysowej.

Z tego doświadczenia zrodziła się silniejsza świadomość, która nakłania wszystkich, ludy i narody, do postawienia na nowo w centrum słowa «razem». Istotnie, to właśnie razem, w braterstwie i solidarności, budujemy pokój, zapewniamy sprawiedliwość i przechodzimy przez najbardziej bolesne wydarzenia. Najskuteczniejszymi reakcjami na pandemię były w gruncie rzeczy te, kiedy grupy społeczne, instytucje publiczne i prywatne, organizacje międzynarodowe jednoczyły się, aby sprostać wyzwaniu, odkładając na bok prywatne interesy. Tylko pokój, który rodzi się z braterskiej i bezinteresownej miłości, może pomóc nam przezwyciężyć kryzysy osobiste, społeczne i globalne.

4. Jednocześnie, kiedy odważyliśmy się mieć nadzieję, że najgorsze z nocy pandemii Covid-19 zostało zażegnane, na ludzkość spadło nowe, straszliwe nieszczęście. Staliśmy się świadkami nadejścia kolejnej plagi — kolejnej wojny, częściowo porównywalnej do Covid-19, ale jednak sterowanej przez zawinione ludzkie decyzje. Wojna na Ukrainie pochłania niewinne ofiary i szerzy niepewność, nie tylko wśród osób bezpośrednio nią dotkniętych, ale w sposób powszechny i nieoszczędzający nikogo, również tych, którzy, w odległości tysięcy kilometrów cierpią jej skutki uboczne — wystarczy pomyśleć o problemach ze zbożem oraz o cenach paliwa.

Z pewnością nie jest to epoka postcovidova taka, na jaką mieliśmy nadzieję lub której się spodziewaliśmy. Ta wojna, wraz ze wszystkimi innymi konfliktami na całym świecie, stanowi bowiem klęskę całej ludzkości, a nie tylko stron bezpośrednio w nią zaangażowanych. O ile na Covid-19 znaleziono szczepionkę, o tyle co do wojny nie znaleziono jeszcze odpowiednich rozwiązań. Z pewnością wirus wojny jest trudniejszy do pokonania niż te, które atakują ludzki organizm, ponieważ nie pochodzi on z zewnątrz, ale z wnętrza ludzkiego serca, zepsutego przez grzech (por.  Mk 7, 17-23).

5. Czego zatem wymaga się od nas? Przede wszystkim przyzwolenia, aby krytyczna sytuacja, jaką przeżyliśmy, przemieniła nasze serca, czyli zgody na to, aby poprzez tę historyczną chwilę Bóg odmienił nasze zwyczajowe kryteria interpretacji świata i rzeczywistości. Nie możemy już myśleć tylko o zachowaniu przestrzeni dla naszych osobistych czy narodowych interesów, ale musimy myśleć o sobie w perspektywie dobra wspólnego, w wymiarze wspólnotowym, czyli jako «my», otwarci na powszechne braterstwo. Nie możemy dążyć jedynie do chronienia samych siebie, ale nadszedł czas, abyśmy wszyscy zaangażowali się w uzdrawianie naszego społeczeństwa i naszej planety, tworząc podstawy bardziej sprawiedliwego i pokojowego świata, poważnie zaangażowanego w dążenie do dobra, które byłoby naprawdę wspólne.

Aby to uczynić i żyć lepiej po kryzysowej sytuacji Covid-19, nie można ignorować podstawowego faktu: liczne kryzysy moralne, społeczne, polityczne i gospodarcze, które przeżywamy, są ze sobą powiązane, a te, które postrzegamy jako pojedyncze problemy, są w rzeczywistości przyczyną lub konsekwencją jedne drugich. Jesteśmy zatem wezwani do tego, aby odpowiedzialnie i ze współczuciem mierzyć się z wyzwaniami naszego świata. Musimy powrócić do kwestii zapewnienia wszystkim ochrony zdrowia publicznego; promować działania pokojowe w celu położenia kresu konfliktom i wojnom, które nadal przynoszą ofiary i ubóstwo; zgodnie zadbać o nasz wspólny dom i wdrożyć jasne i skuteczne środki w celu przeciwdziałania zmianom klimatycznym; zwalczać wirusa nierówności i zapewnić pożywienie oraz godną pracę dla wszystkich, wspierając tych, którzy nie mają nawet płacy minimalnej i znajdują się w bardzo trudnej sytuacji. Rani nas skandal głodujących narodów. Musimy rozwijać, za pomocą odpowiedniej polityki, przyjmowanie i integrację, zwłaszcza w odniesieniu do migrantów i tych, którzy żyją jako odrzuceni w naszych społeczeństwach. Tylko poświęcając się w tych sytuacjach, z altruistycznym pragnieniem inspirowanym nieskończoną i miłosierną miłością Boga, będziemy mogli zbudować nowy świat i wnosić wkład w budowanie królestwa Bożego, które jest królestwem miłości, sprawiedliwości i pokoju.

Dzieląc się tymi refleksjami, życzę, abyśmy w nowym roku mogli podążać razem, ceniąc to, czego może nas nauczyć historia. Składam najlepsze życzenia przywódcom państw i rządów, szefom organizacji międzynarodowych, zwierzchnikom różnych religii. Wszystkim mężczyznom i kobietom dobrej woli życzę budowania dzień po dniu, jako rzemieślnicy pokoju, dobrego roku! Niech Maryja Niepokalana, Matka Jezusa i Królowa Pokoju, wstawia się za nami i za całym światem.

Watykan, 8 grudnia 2022 r.

Franciszek