Przemówienie do członków Międzynarodowej Komisji Teologicznej

Powołanie teologa

 Powołanie teologa  POL-012
09 stycznia 2023

W czwartek 24 listopada Ojciec Święty przyjął na audiencji w Sali Konsystorza członków Międzynarodowej Komisji Teologicznej, działającej przy Dykasterii Nauki Wiary, i wygłosił do nich następujące przemówienie:

Drodzy Bracia i Siostry, dzień dobry!

Dziękuję kard. Ladarii za jego uprzejme słowa i wyrażam wam wszystkim wdzięczność za wielkoduszność, kompetencję i pasję, z jakimi podjęliście waszą służbę w tym dziesiątym pięcioleciu działalności Międzynarodowej Komisji Teologicznej.

Dzięki narzędziom, jakimi obecnie dysponujemy, mogliście rozpocząć wasze prace zdalnie, przezwyciężając trudności, nadal spowodowane pandemią. Cieszy mnie także przyjęcie przez was zaproponowanych trzech tematów, które należy zgłębić. Pierwszy to niezbywalna i zawsze owocna aktualność wiary chrystologicznej, głoszonej przez Sobór Nicejski, po upływie 1700 lat od jego odbycia (325-2025); drugi to zbadanie niektórych pojawiających się dziś kwestii antropologicznych oraz o kluczowym znaczeniu dla drogi rodziny ludzkiej w świetle Bożego planu zbawiania; a trzeci to pogłębianie — aktualnie coraz pilniej potrzebne i decydujące — teologii stworzenia w perspektywie trynitarnej, wsłuchując się w wołanie ubogich i ziemi.

Podejmując te tematy, Międzynarodowa Komisja Teologiczna kontynuuje swoją posługę z nowym zaangażowaniem. Jesteście powołani do pełnienia jej w duchu wskazanym przez Sobór Watykański ii , który — po sześćdziesięciu latach od jego rozpoczęcia — jest niezawodną busolą dla drogi Kościoła, będącego «w Chrystusie (…) sakramentem (…) zjednoczenia z Bogiem i jedności całego rodzaju ludzkiego» (Konst. dogmat. Lumen gentium, 1).

Chciałbym wam wskazać trzy kierunki działania w tej historycznej chwili; chwili trudnej, a jednak dla spojrzenia wiary brzemiennej w obietnicę i nadzieję, które wynikają z Paschy Pana, ukrzyżowanego i zmartwychwstałego.

Pierwsze wskazanie to kreatywna wierność  Tradycji. Chodzi o to, by podejmować z wiarą i miłością oraz realizować z rygoryzmem i otwartością zobowiązanie do pełnienia posługi teologicznej — wsłuchując się w Słowo Boże, w sensus fidei ludu Bożego, w Magisterium i charyzmaty, oraz rozeznając znaki czasu — dla rozwijania Tradycji apostolskiej pod opieką Ducha Świętego, jak uczy Dei Verbum (por. n. 8). Benedykt xvi opisuje w istocie Tradycję jako «żywą rzekę, w której źródło jest zawsze obecne» (katecheza, 26 kwietnia 2006 r.); tak że «nawadnia [ona] różne krainy, zasila różne regiony, sprawiając rodzenie się tego, co najlepsze z tej ziemi, najlepsze z tej kultury. W ten sposób wciąż Ewangelia staje się ciałem we wszystkich zakątkach świata, w nieustannie nowy sposób» (konst. apost. Veritatis gaudium, 4 d).

Tradycja, źródło wiary, która albo się rozwija, albo wygasa. W istocie, jak ktoś powiedział — wydaje mi się, że był to muzyk — tradycja jest gwarancją przyszłości, a nie eksponatem muzealnym. Jest tym, co sprawia, że Kościół wzrasta od dołu ku górze, tak jak drzewo — korzeniami. Natomiast ktoś inny powiedział, że tradycjonalizm to «martwa wiara żywych» — kiedy się zamykasz. Tradycja — chcę to podkreślić — sprawia, że poruszamy się w tym kierunku — od dołu ku górze: pionowo. Współcześnie istnieje wielkie niebezpieczeństwo, mianowicie pójścia w innym kierunku — «cofanie się». Cofanie się. «Tak zawsze się robiło» — lepiej się cofnąć, bo jest to bezpieczniejsze, a nie rozwijać tradycję. Ten wymiar horyzontalny, widzieliśmy to, pobudził niektóre ruchy, ruchy kościelne, do trwania niezmiennie w czasie, w pewnym wstecznictwie. To są zwolennicy wstecznictwa. Myślę — odnosząc się do historii — o pewnych ruchach, jakie zrodziły się pod koniec Soboru Watykańskiego i , które starały się zachować wierność tradycji, a tak dzisiaj rozwijają się w taki sposób, że wyświęcają kobiety, i inne sprawy, poza tym kierunkiem wertykalnym, gdzie rośnie, wzrasta świadomość moralna, wzrasta świadomość wiary, z tą piękną zasadą Wincentego z Lerynu: «ut annis consolidetur, dilatetur tempore, sublimetur aetate». To jest zasada wzrostu. Natomiast oglądanie się wstecz prowadzi cię do mówienia, że «tak zawsze się robiło, lepiej jest dalej tak postępować», i nie pozwala ci się rozwijać. Odnośnie do tego wy, teologowie, zastanówcie się trochę, jak pomóc.

Drugie wskazanie dotyczy możliwości realizowania w sposób odpowiedni i wnikliwy dzieła zgłębiania i inkulturacji Ewangelii, otwierania się z rozwagą na wkład różnych dyscyplin dzięki konsultacji specjalistów, także niekatolickich, jak przewidują Statuty Komisji (por. n. 10). Chodzi o to — wyraziłem to życzenie w konstytucji apostolskiej Veritatis gaudium — żeby docenić «zasadę interdyscyplinarności: nie tyle w jej formie ‘słabej’ zwykłej wielodyscyplinarności, jako podejścia, które sprzyja lepszemu zrozumieniu, z kilku punktów widzenia, jakiegoś przedmiotu badań; ile raczej w jej formie ‘mocnej’ transdyscyplinarności, jako umiejscowienia i rozwoju wszelkiej wiedzy w obrębie przestrzeni Światła i Życia oferowanej przez Mądrość, która emanuje z Objawienia Boga» (4 d).

Wreszcie trzecie wskazanie to kolegialność. Nabiera ona szczególnego znaczenia i może wnieść specyficzny wkład w kontekście drogi synodalnej, do której jest wezwany cały lud Boży. Zwraca na to uwagę dokument wypracowany odnośnie do tego w poprzednim pięcioleciu, na temat: Synodalność w życiu i w misji Kościoła: «Jak w przypadku każdego innego powołania chrześcijańskiego, również posługa teologa jest nie tylko osobista, ale jest też wspólnotowa i kolegialna. Kościelna synodalność zobowiązuje zatem teologów do uprawiania teologii w formie synodalnej, rozwijania między sobą umiejętności słuchania, prowadzenia dialogu, rozeznawania i integrowania wielorakości i różnorodności wymogów i wkładów» (n. 75).

Teologowie winni pójść dalej, poszukiwać i iść dalej. A przez to chcę go odróżnić od katechisty — katechista musi podawać właściwą doktrynę, doktrynę rzetelną; nie ewentualne nowości, z których pewne są dobre, ale to, co jest rzetelne; katechista przekazuje rzetelną doktrynę. Teolog ośmiela się pójść dalej, a powstrzyma go Magisterium. Ale powołaniem teologa jest zawsze to ośmielanie się na pójście dalej, ponieważ poszukuje i stara się lepiej wyjaśnić teologię. Ale dzieciom i ludziom nigdy nie należy głosić katechezy z nowymi doktrynami, które nie są pewne. To nie jest moje rozróżnienie, jest ono św. Ignacego Loyoli, który, jak sądzę, zrozumiał coś lepiej ode mnie!

Życzę wam zatem, w tym duchu wzajemnego słuchania, dialogu i wspólnotowego rozeznawania, z otwartością na głos Ducha Świętego, spokojnej i owocnej pracy. Tematy powierzone waszej uwadze i znajomości rzeczy mają wielkie znaczenie na tym nowym etapie głoszenia Ewangelii, do którego przeżywania jako Kościół w służbie powszechnego braterstwa w Chrystusie wzywa nas Pan. Zachęcają nas one w istocie do przyjęcia całkowicie spojrzenia ucznia, który z wciąż nowym zdumieniem uznaje, że Chrystus «właśnie w objawieniu tajemnicy Ojca i Jego miłości objawia w pełni człowieka samemu człowiekowi i odsłania przed nim jego najwyższe powołanie» (Konst. duszpast. Gaudium et spes, 22); i w ten sposób poucza nas On, że «podstawowym prawem doskonałości ludzkiej, a co za tym idzie przemiany świata, jest nowe przykazanie miłości» (tamże, 38). A użyłem słowa «zdumienie». Sądzę, że ważne jest, może nie tyle dla badaczy, ile z pewnością dla wykładowców teologii zadawanie sobie pytania, czy lekcje teologii budzą zdumienie u tych, którzy ich słuchają. To jest dobre kryterium, może być pomocne.

Drodzy bracia i siostry, dziękuję wam za waszą cenną posługę, naprawdę cenną. Z serca błogosławię każdemu z was i waszym współpracownikom. I bardzo was proszę, abyście się za mnie modlili.

Myślę, że może ważne by było zwiększenie liczby kobiet, nie dlatego, że taka jest moda, ale dlatego, że ich sposób myślenia jest inny niż mężczyzn i czynią teologię czymś głębszym, a także «smakowitszym». Dziękuję.