23 listopada

Pocieszenie

 Pocieszenie  POL-012
09 stycznia 2023

 

Drodzy Bracia i Siostry, dzień dobry!

Kontynuujemy katechezy o rozeznaniu duchowym — jak rozeznać to, co dzieje się w naszym sercu, w naszej duszy. I po rozważeniu niektórych aspektów strapienia — tego mroku duszy — dziś mówimy o pocieszeniu, które jest jakby światłem dla duszy i które jest kolejnym ważnym elementem w rozeznaniu, a którego nie należy uważać za oczywiste, gdyż może prowadzić do nieporozumień. Powinniśmy zrozumieć, czym jest pocieszenie, tak jak staraliśmy się dobrze zrozumieć, co to jest strapienie.

Co to takiego pocieszenie duchowe? Jest to doświadczenie wewnętrznej radości, które pozwala dostrzegać obecność Boga we wszystkich rzeczach; umacnia ono wiarę i nadzieję, a także zdolność do czynienia dobra. Człowiek, który przeżywa pocieszenie, nie poddaje się w obliczu trudności, ponieważ zaznaje pokoju, który jest silniejszy od próby. Jest to zatem wielki dar dla życia duchowego i dla całego życia. I trzeba żyć tą wewnętrzną radością.

Pocieszenie jest wewnętrznym poruszeniem, dotykającym naszej głębi. Nie rzuca się w oczy, ale jest łagodne, delikatne, jak kropla wody na gąbce (por. św. Ignacy Loyola, Ćwiczenia duchowe, 335). Człowiek czuje się otoczony obecnością Boga, w sposób zawsze szanujący jego wolność. Nie jest nigdy czymś niestosownym, co usiłuje złamać naszą wolę, nie jest też chwilową euforią — przeciwnie, jak widzieliśmy, także cierpienie — na przykład z powodu własnych grzechów — może stać się powodem do pocieszenia.

Pomyślmy o tym, czego doświadcza św. Augustyn, kiedy rozmawia z matką, Moniką, o pięknie życia wiecznego; albo o doskonałej radości św. Franciszka — skądinąd łączącej się z sytuacjami bardzo trudnymi do zniesienia — i pomyślmy o bardzo wielu świętych mężczyznach i kobietach, którzy potrafili dokonywać wielkich rzeczy, nie dlatego że uważali się za dobrych i zdolnych, ale dlatego, że ich podbiła kojąca łagodność miłości Bożej. Taki właśnie pokój zauważał u siebie ze zdumieniem św. Ignacy, kiedy czytał żywoty świętych. Doznawanie pociechy to trwanie w pokoju z Bogiem, poczucie, że wszystko jest urządzone w pokoju, wszystko w nas jest harmonijne. Jest to pokój, którego doświadcza Edyta Stein po nawróceniu; rok po przyjęciu chrztu pisze ona — tak mówi Edyta Stein: «Gdy poddaję się temu uczuciu, stopniowo zaczyna wypełniać mnie nowe życie i — bez żadnego wysiłku mojej woli — popychać mnie ku nowym osiągnięciom. Ten przypływ żywotności zdaje się wynikać z jakiegoś działania i z jakiejś siły, która nie jest moja, a która nie stosując wobec mojej żadnej przemocy, staje się we mnie aktywna» (Psicologia e scienze dello spirito, Città Nuova, 1996, 116). A zatem prawdziwy pokój to pokój, który rodzi w nas dobre uczucia.

Pocieszenie dotyczy przede wszystkim nadziei, jest skierowane ku przyszłości, skłania do wyruszenia w drogę, pozwala podejmować inicjatywy, do tej pory ciągle odraczane, albo nawet takie, których sobie nie wyobrażaliśmy, jak chrzest w przypadku Edyty Stein.

Pocieszenie jest takim pokojem, ale nie po to, żeby osiąść w nim i się nim cieszyć, nie, daje ci pokój i pociąga cię ku Panu, popycha cię do wyruszenia, aby coś robić, aby robić dobre rzeczy. W okresie pocieszenia, kiedy doznajemy pocieszenia, mamy ochotę czynić wiele dobra, zawsze. Natomiast kiedy jest chwila strapienia, przychodzi nam chęć, by zamknąć się w sobie i nic nie robić. Pocieszenie popycha cię naprzód, do służenia innym, społeczeństwu, ludziom. Duchowe pocieszenie nie poddaje się «sterowaniu» — nie możesz powiedzieć teraz, niech przyjdzie pocieszenie, nie, nie da się nim sterować — nie da się go zaprogramować według uznania, jest darem Ducha Świętego — pozwala na zażyłość z Bogiem, która zdaje się znosić dystanse. Św. Teresa od Dzieciątka Jezus, zwiedzając w wieku czternastu lat bazylikę św. Krzyża Jerozolimskiego w Rzymie, próbuje dotknąć otaczanego tam czcią gwoździa, jednego z tych, którymi był przybity do krzyża Jezus. Teresa odczuwa tę swoją śmiałość jako poryw miłości i ufności. A potem pisze: «Byłam naprawdę zbyt śmiała. Ale Pan widzi w głębi serc, wie, że moja intencja była czysta (…). Zachowywałam się w stosunku do Niego jak mała dziewczynka, która myśli, że wszystko wolno, i uważa za własne skarby Ojca (Rękopisy autobiograficzne, 183). Pocieszenie jest spontaniczne, skłania cię do robienia wszystkiego spontanicznie, jak gdybyśmy byli dziećmi. Dzieci są spontaniczne, a pocieszenie prowadzi cię do bycia spontanicznym przez łagodność, z bardzo wielkim pokojem. Czternastoletnia dziewczyna daje nam wspaniały opis pocieszenia duchowego — dostrzega się uczucie czułości względem Boga, który czyni śmiałymi w pragnieniu uczestniczenia w Jego życiu, robienia tego, co Jemu miłe, ponieważ czujemy, że jesteśmy w zażyłości z Nim, czujemy, że Jego dom jest naszym domem, czujmy się przyjęci, miłowani, pokrzepiani. Dzięki temu pocieszeniu nie poddajemy się w obliczu trudności — w istocie z taką samą śmiałością Teresa poprosi Papieża o pozwolenie na wstąpienie do Karmelu, pomimo że była zbyt młoda, i zostanie wysłuchana. Co to oznacza? Oznacza, że pocieszenie dodaje nam odwagi; kiedy doświadczamy czasu ciemności, strapienia, i myślimy: «Tego nie jestem w stanie zrobić». Strapienie cię przygnębia, sprawia, że widzisz wszystko w ciemnych barwach: «Nie, nie mogę zrobić, nie zrobię tego». Natomiast w okresie pocieszenia widzisz te same rzeczy w odmienny sposób i mówisz: «Nie, idę naprzód, zrobię to». «Ale czy jesteś pewien?». «Czuję Bożą moc i idę dalej». I tak pocieszenie skłania cię do pójścia naprzód i do robienia tego, czego nie byłbyś w stanie robić w okresie strapienia; popycha cię do zrobienia pierwszego kroku. Na tym polega piękno pocieszenia.

Jednak uważajmy. Musimy dobrze odróżniać pocieszenie pochodzące od Boga od fałszywych pociech. W życiu duchowym dzieje się coś podobnego do tego, co zdarza się w przypadku ludzkich wytworów — są oryginały i są imitacje. O ile autentyczne pocieszenie jest jak kropla na gąbce, jest łagodne i głębokie, o tyle jego imitacje są bardziej hałaśliwe i rzucające się w oczy, są czystym entuzjazmem, są słomianym ogniem, bez treści, prowadzą do koncentrowania się na sobie, a nie do troszczenia się o innych. Fałszywa pociecha ostatecznie pozostawia w nas pustkę, oddala od istoty naszej egzystencji. Dlatego kiedy czujemy się szczęśliwi, w pokoju, potrafimy zrobić wszystko. Jednak nie należy mylić tego pokoju z chwilowym entuzjazmem, ponieważ entuzjazm dziś jest, potem słabnie i już go nie ma.

Dlatego trzeba dokonywać rozeznania, także wówczas, kiedy czujemy się pocieszeni. Ponieważ fałszywe pocieszenie może stać się zagrożeniem, jeżeli zabiegamy o nie jako cel sam w sobie, w sposób obsesyjny, i zapominamy o Panu. Jak powiedziałby św. Bernard, szuka się Bożych pocieszeń, ale nie szuka się Boga pocieszeń. Powinniśmy szukać Pana, a Pan przez swoją obecność nas pociesza, pozwala nam iść naprzód. A nie szukać Boga, który daje nam pocieszenia, z takim podtekstem — nie, tak nie można, nie powinniśmy być w tym interesowni. To jest postępowanie dziecka, o czym mówiliśmy poprzednim razem, które idzie do rodziców tylko po to, żeby coś od nich uzyskać, a nie ze względu na nich samych — idzie interesownie. «Tato, mamo». A dzieci potrafią to robić, umieją zagrywać, i kiedy rodzina jest podzielona, i są przyzwyczajone szukać tam i szukać tu, to nie jest dobre, to nie jest pocieszenie, to jest interesowność. Nam również grozi niebezpieczeństwo przeżywania relacji z Bogiem w sposób infantylny, zabiegając o nasz interes, usiłując sprowadzić Boga do przedmiotu naszego użytku i konsumpcji, i tracimy najwspanialszy dar, którym jest On sam. Tak więc idźmy naprzód w naszym życiu, które upływa pośród Bożych pocieszeń i strapień z powodu grzechu świata, ale z umiejętnością rozróżniania, kiedy jest to pocieszenie Boże, które napełnia cię pokojem nawet w głębi duszy, od tego, kiedy jest to przejściowy entuzjazm, który nie jest czymś złym, ale nie jest pocieszeniem Bożym.

Do Polaków:


Pozdrawiam serdecznie wszystkich Polaków. Jestem wam wdzięczny, że w tych dniach jednoczyliście się z prześladowanymi w świecie chrześcijanami, włączając się w inicjatywę RedWeek oraz modląc się za nich szczególnie w sanktuarium na Jasnej Górze. Niech Matka Boża wyjedna im pełną wolność i pocieszenie w utrapieniu. Z serca wam błogosławię.