19 października

Elementy rozeznania. Księga naszego życia

 Elementy rozeznania. Księga naszego życia  POL-011
06 grudnia 2022

Drodzy Bracia i Siostry, witajcie, dzień dobry!

W tych tygodniach w katechezach poświęcamy uwagę warunkom dokonania dobrego rozeznania. W życiu wciąż musimy podejmować decyzje, a żeby podejmować decyzje, musimy przejść pewną drogę, drogę rozeznania. Każda ważna czynność ma swoje «instrukcje», których należy się trzymać, które trzeba poznać, żeby mogły dać pożądane skutki. Dzisiaj skupimy się na innym niezbędnym składniku rozeznania — historii własnego życia. Poznanie historii własnego życia jest — by tak powiedzieć — elementem niezbędnym do rozeznania.

Nasze życie jest najcenniejszą «księgą», jaka została nam powierzona, księgą, której wielu, niestety, nie czyta albo robi to zbyt późno, przed śmiercią. A jednak właśnie w tej księdze znajduje się to, czego na próżno szuka się gdzie indziej. Św. Augustyn, wielki poszukiwacz prawdy, zrozumiał to właśnie wtedy, gdy na nowo odczytywał swoje życie i dostrzegł w nim ciche i dyskretne, a jednak wyraźne ślady obecności Pana. Po zakończeniu tego procesu zauważy ze zdumieniem: «Ty byłeś we mnie, a ja na zewnątrz. I tam Cię szukałem. Bezkształtny, rzucałem się na piękne kształty Twoich stworzeń. Ty byłeś ze mną, ale ja nie byłem z Tobą» (Wyznania x , por. 27. 38). Stąd jego zachęta do pielęgnowania życia wewnętrznego, aby znaleźć to, czego się szuka: «Wróć do siebie samego. To we wnętrzu człowieka mieszka prawda» (La vera religione [Prawdziwa religia], xxxix , 72). To jest zachęta, którą pragnę skierować do was wszystkich, kieruję ją także do siebie: «Wróć do siebie. Odczytuj swoje życie. Czytaj w swoim wnętrzu, jaka była twoja droga. Z pogodą ducha. Wróć do samego siebie».

Wiele razy również my doświadczaliśmy tego, co Augustyn — byliśmy więźniami myśli, które nas oddalają od nas samych, stereotypowych przesłań, które nas krzywdzą, na przykład: «nie jestem nic wart» — i to cię przygnębia; «wszystko idzie mi źle» — i popadasz w przygnębienie; «nie zrobię nigdy niczego dobrego» — i popadasz w przygnębienie, i takie jest życie. Te pesymistyczne frazy przygnębiają cię! Odczytywanie własnej historii oznacza także uznanie obecności tych elementów «toksycznych», ale po to, żeby potem poszerzyć wątek naszej opowieści, ucząc się dostrzegać inne rzeczy, wzbogacając ją, sprawiając, aby bardziej uwzględniała złożoność, potrafiąc także uchwycić dyskretne sposoby, w jakie Bóg działa w naszym życiu. Poznałem kiedyś pewną osobę, o której znający ją ludzie mówili, że zasługuje na Nagrodę Nobla w dziedzinie negatywności — wszystko było złe, wszystko, i wciąż się pogrążała. Była to osoba zgorzkniała, choć miała wiele zalet. A później ta osoba spotkała inną osobę, która odpowiednio jej pomogła, i za każdym razem, kiedy się na coś skarżyła, ta druga mówiła: «A teraz, dla równowagi, powiedz o sobie coś dobrego». A ona: «A tak… mam także tę zaletę», i powoli pomogła jej iść naprzód, właściwie odczytywać swoje życie, zarówno rzeczy złe, jak i to, co dobre. Powinniśmy odczytywać nasze życie, i w ten sposób widzimy, co nie jest dobre, a także dobre rzeczy, które Bóg w nas zasiewa.

Widzieliśmy, że rozeznanie ma podejście narracyjne — nie skupia się na poszczególnym działaniu, osadza je w kontekście: skąd pochodzi ta myśl? Skąd pochodzi to, co teraz czuję? Dokąd mnie prowadzi to, co teraz myślę? Kiedy miałem sposobność spotkać się z tym wcześniej? Czy to, co teraz mnie nachodzi, jest czymś nowym, czy miałem z tym do czynienia kiedy indziej? Dlaczego jest bardziej uporczywa od innych? Co mi chce przez to powiedzieć życie?

Opowiadanie wydarzeń z naszego życia pozwala także uchwycić niuanse i ważne szczegóły, które mogą się okazać cenną pomocą, a które do tej pory pozostawały ukryte. Na przykład, jakaś lektura, jakaś przysługa, spotkanie, które na pierwszy rzut oka wydają się mało istotne, w późniejszym okresie napełniają wewnętrznym pokojem, dają radość życia i podpowiadają dalsze inicjatywy dobra. Zatrzymanie się i uznanie tego jest niezbędne. Zatrzymanie się to uznanie — jest to ważne dla rozeznania, jest to trud zbierania tych cennych, a ukrytych pereł, które Pan rozrzucił na naszym gruncie.

Dobro jest ukryte, zawsze, ponieważ dobro jest skromne i się ukrywa — dobro jest ukryte; jest ciche, wymaga powolnego i ciągłego odkrywania. Bowiem styl Boga jest dyskretny — Bóg lubi działać w ukryciu, dyskretnie, nie narzuca się; jest jak powietrze, którym oddychamy, nie widzimy go, ale dzięki niemu żyjemy, a zauważamy je dopiero wtedy, kiedy nam go brakuje.

Nawyk odczytywania na nowo swojego życia kształci spojrzenie, wyostrza je, pozwala zauważać małe cuda, jakie dobry Bóg czyni dla nas każdego dnia. Kiedy zwracamy na to uwagę, zauważamy inne możliwe kierunki, które wzmacniają wewnętrzny smak, pokój i kreatywność. Przede wszystkim sprawia, że jesteśmy bardziej wolni od toksycznych stereotypów. Mądrze ktoś powiedział, że człowiek, który nie zna swojej przeszłości, jest skazany na jej powtarzanie. To ciekawe — jeżeli nie znamy przebytej drogi, przeszłości, ciągle ją powtarzamy, kręcimy się w kółko. Człowiek, który chodzi w koło, nigdy nie postępuje naprzód, nie ma podążania, jest jak pies, który gryzie własny ogon, wciąż w ten sposób postępuje i się powtarza.

Możemy sobie zadać pytanie: czy opowiedziałem kiedyś komuś moje życie? To jest piękne doświadczenie narzeczonych, którzy gdy traktują to na poważnie, opowiadają swoje życie… Jest to jedna z najpiękniejszych i najbardziej intymnych form komunikacji, opowiadanie o swoim życiu. Pozwala odkryć rzeczy do tej chwili nieznane, małe i proste, ale jak mówi Ewangelia, to właśnie z rzeczy małych rodzą się rzeczy wielkie (por. Łk 16, 10).

Również żywoty świętych są cenną pomocą w rozpoznawaniu Bożego stylu we własnym życiu — pozwalają poznać bliżej Jego sposób działania. Niektóre zachowania świętych są dla nas wyzwaniem, ukazują nam nowe znaczenia i nowe możliwości. To właśnie przydarzyło się na przykład św. Ignacemu Loyoli. Opisując fundamentalne odkrycie swojego życia, dodaje ważne uściślenie, mówi: «Doświadczenie doprowadziło go do zrozumienia, że jedne myśli czyniły go smutnym, inne zaś radosnym. I tak powoli doszedł do poznania różnych duchów, które w nim działały» (Opowieść Pielgrzyma. Autobiografia, n. 8, tłum. Mieczysław Bednarz sj ). Trzeba poznać, co się w nas dzieje, poznać, być czujnym.

Rozeznawanie to narracyjne odczytywanie chwil wspaniałych i chwil mrocznych, pociech i przygnębień, jakich doświadczamy w ciągu naszego życia. W rozeznawaniu to serce mówi nam o Bogu, a my powinniśmy nauczyć się rozumieć jego język. Zadajmy sobie pytanie na końcu dnia, na przykład: co dzisiaj wydarzyło się w moim sercu? Niektórzy myślą, że robienie takiego rachunku sumienia to rozliczanie się z grzechów, jakie popełniłeś — popełniamy ich wiele — ale jest to również zastanowienie się: «Co się wydarzyło w moim wnętrzu, czy zaznałem radości? Co sprawiło mi radość? Czy byłem smutny? Co spowodowało mój smutek? I w ten sposób uczenie się rozeznawania, co dzieje się w naszym wnętrzu.

Do Polaków:

Pozdrawiam serdecznie wszystkich Polaków. Potrzeba zgłębiania własnego życia dotyczy również całych narodów. Warto poznawać historię swojej ojczyzny, aby zobaczyć obecne w niej ślady obecności Boga. Z tego względu cieszę się, że w ubiegły poniedziałek otwarte zostało w Lublinie Centrum Relacji Katolicko-Żydowskich. Życzę, by pomagało ono dowartościować wspólne dziedzictwo, nie tylko obu religii, ale także obu narodów. Z serca wam błogosławię.