11 x — Homilia podczas Mszy św. w 60. rocznicę rozpoczęcia Soboru Watykańskiego ii

Sobór wskazuje Kościołowi kierunek

 Sobór wskazuje Kościołowi kierunek   POL-010
31 października 2022

«Czy miłujesz Mnie?». To pierwsze słowa, jakie Jezus kieruje do Piotra w Ewangelii, którą usłyszeliśmy (J 21, 15). Ostatnie natomiast to: «Paś owce moje» (w. 17). W rocznicę otwarcia Soboru Watykańskiego ii słyszymy skierowane także do nas, do nas jako Kościoła, te słowa Pana: Czy miłujesz Mnie? Paś owce moje.

1. Przede wszystkim: Czy miłujesz Mnie? Jest to pytanie, bo stylem Jezusa jest nie tyle udzielanie odpowiedzi, ile zadawanie pytań, pytań prowokujących życie. A Pan, który «w swojej wielkiej miłości przemawia do ludzi jak do przyjaciół i przestaje z nimi» (Dei Verbum, 2), pyta ponownie, zawsze pyta Kościół, swoją oblubienicę: «Czy miłujesz Mnie?». Sobór Watykański ii był wielką odpowiedzią na to pytanie. Właśnie po to, by ożywić swoją miłość, Kościół po raz pierwszy w historii poświęcił sobór temu, by zastanowić się nad samym sobą, refleksji nad własną naturą i misją. I odkrył siebie na nowo jako tajemnicę łaski, zrodzoną przez miłość — odkrył siebie na nowo jako lud Boży, Ciało Chrystusa, żywą świątynię Ducha Świętego!

To jest pierwsze spojrzenie, jakim należy patrzeć na Kościół — spojrzenie z góry. Tak, na Kościół trzeba najpierw spojrzeć z góry, rozmiłowanymi oczami Boga. Zapytajmy siebie, czy w Kościele zaczynamy od Boga, od Jego pełnego miłości spojrzenia na nas. Zawsze istnieje pokusa, by zacząć od «ja», a nie od Boga, by stawiać nasze plany działania przed Ewangelią, by dać się ponieść wiatrowi światowości, by gonić za modami czasu lub odrzucić czas, który daje nam Opatrzność, byśmy zawrócili. Jednak uważajmy: zarówno progresywizm, który podąża za światem, jak i tradycjonalizm — cofanie się do przeszłości — opłakujący świat miniony, nie są dowodami miłości, lecz niewierności. Są to pelagiańskie egoizmy, które przedkładają nasze upodobania i plany nad miłość, która podoba się Bogu, miłość prostą, pokorną i wierną, o którą Jezus prosił Piotra.

Czy miłujesz Mnie? Odkryjmy na nowo Sobór, aby przywrócić prymat Bogu, temu, co istotne — Kościołowi, który kochałby do szaleństwa swego Pana i wszystkich ludzi, przez Niego umiłowanych; Kościołowi, który byłby bogaty w Jezusa, a ubogi w środki; Kościołowi, który byłby wolny i wyzwalający. Sobór wskazuje Kościołowi ten kierunek — każe mu powrócić, jak Piotr w Ewangelii, do Galilei, do źródeł pierwszej miłości, aby w swoim ubóstwie odkryć na nowo świętość Boga (por. Lumen gentium, 8c; rozdz. V). Także my, każdy z nas ma swoją Galileę, Galileę pierwszej miłości, i z pewnością także każdy z nas jest dziś zachęcany, aby powrócić do swojej Galilei, aby usłyszeć głos Pana: «Pójdź za Mną!». I tam, w spojrzeniu ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Pana, odnaleźć utraconą radość, skoncentrować się na Jezusie. Odnaleźć radość. Kościół, który utracił radość, utracił miłość. Pod koniec swoich dni Papież Jan napisał: «Nie mógłbym znaleźć lepszego rozwiązania dla mego życia, chylącego się ku zachodowi, jak koncentrując je na Jezusie, Synu Maryi... ścisłe i stałe zjednoczenie z Jezusem, którego będę kontemplował jako Dziecię, jako Ukrzyżowanego i uczczonego w Najświętszym Sakramencie» (Dziennik duszy, Kraków 1965, s. 555). Oto nasze wzniosłe spojrzenie, oto nasze źródło wiecznie żywe — Jezus, Galilea miłości, Jezus, który nas wzywa, Jezus, który nas pyta: Czy miłujesz Mnie?

Bracia, siostry, powróćmy do czystych źródeł miłości soborowej. Odkryjmy na nowo pasję Soboru i odnówmy pasję do Soboru! Zanurzeni w tajemnicy Kościoła, matki i oblubienicy, powiedzmy także my ze św. Janem xxiii : Gaudet Mater Ecclesia! (przmówienie na otwarcie Soboru, 11 października 1962 r.). Niech Kościół będzie przeniknięty radością. Jeśli się nie raduje, to zaprzecza sobie samemu, bo zapomina o miłości, która go stworzyła. A jednak, jak wielu z nas nie potrafi żyć wiarą z radością, bez szemrania i bez krytykowania. Kościół, zakochany w Jezusie, nie ma czasu na starcia, jady i polemiki. Niech Bóg nas uwolni od krytycyzmu i niecierpliwości, zgorzkniałości i gniewności. Nie jest to tylko kwestia stylu, ale miłości, bo ten, kto kocha — jak uczy św. Paweł apostoł — czyni wszystko bez szemrania (por. Flp 2, 14). Panie, naucz nas Twego wzniosłego spojrzenia, postrzegania Kościoła tak, jak Ty go widzisz. A kiedy jesteśmy krytyczni i niezadowoleni, przypominaj nam, że być Kościołem to dawać świadectwo o pięknie Twojej miłości, to żyć w odpowiedzi na Twoje pytanie: czy miłujesz Mnie? Nie jest to zachowywanie się tak, jakbyśmy byli na stypie.

2. Czy miłujesz Mnie? Paś owce moje. Drugie słowo: paś. Jezus wyraża tym czasownikiem miłość, której pragnie od Piotra. Pomyślmy właśnie o Piotrze: łowił ryby, a Jezus uczynił go rybakiem ludzi (por. Łk 5, 10). Teraz wyznacza mu nowy zawód — zawód pasterza, którego nigdy nie wykonywał. I jest to przełom, bo o ile rybak bierze dla siebie, przyciąga do siebie, o tyle pasterz troszczy się o innych, pasterzuje innym. Co więcej, pasterz żyje z owczarnią, karmi owce, przywiązuje się do nich. On nie stoi ponad, jak rybak, ale pośród. Pasterz jest przed ludem, aby wskazywać drogę, pośród ludu jako jego członek, i za ludem, aby być blisko tych, którzy są opóźnieni. Pasterz nie jest powyżej, jak rybak, ale pośród. Oto drugie spojrzenie, którego uczy nas Sobór, spojrzenie pośród — bycie w świecie z innymi, nie czując się nigdy ponad innymi, jako słudzy najwznioślejszego królestwa Bożego (por. Lumen gentium, 5); wnosząc dobrą nowinę Ewangelii w życie i języki ludzi (por. Sacrosanctum Concilium, 36), dzieląc ich radości i nadzieje (por. Gaudium et spes, 1). Być pośród ludu, a nie ponad ludem, co jest okropnym grzechem klerykalizmu, który zabija owce. Nie prowadzi ich, nie stara się o ich wzrost — zabija. Jakże aktualny jest ten Sobór — pomaga nam odrzucić pokusę zamykania się w zagrodach własnych wygód i przekonań, aby naśladować styl Boga, który opisał nam dziś prorok Ezechiel: «wychodzenie na poszukiwanie owcy zagubionej i przyprowadzanie zabłąkanej z powrotem do owczarni, opatrywanie zranionej i leczenie chorej» (por. Ez 34, 16).

Paś — Kościół nie odbywał Soboru, by zachwycać się sobą, lecz aby dawać siebie. Rzeczywiście, nasza święta hierarchiczna Matka, która zrodziła się z serca Trójcy Świętej, istnieje po to, by miłować. Jest to lud kapłański (por. Lumen gentium, 10 nn.) — nie powinien eksponować siebie w oczach świata, ale służyć światu. Nie zapominajmy —lud Boży rodzi się jako wychodzący i odmładza się, gdy daje siebie, ponieważ jest sakramentem miłości, «znakiem i narzędziem wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem i jedności całego rodzaju ludzkiego» (Lumen gentium, 1). Bracia i siostry, powróćmy do Soboru, który odkrył na nowo żywą rzekę Tradycji, nie zastygając w tradycjach; który odkrył na nowo źródło miłości, nie po to, by pozostać w górze, ale po to, by Kościół schodził w dół i był kanałem miłosierdzia dla wszystkich. Powróćmy do Soboru, aby wyjść poza siebie i pokonać pokusę koncentrowania się wyłącznie na sobie, co jest światowym sposobem bycia. Paś, powtarza Pan swemu Kościołowi; a pasąc, przezwyciężaj nostalgię za przeszłością, opłakiwanie dawnego znaczenia, przywiązanie do władzy, bo ty, święty lud Boży, jesteś ludem pasterskim — istniejesz nie po to, by paść samego siebie, żeby robić karierę, lecz żeby paść innych, wszystkich innych, z miłością. A jeśli słuszna jest szczególna troska, to niech dotyczy ona szczególnie przez Boga umi-łowanych, czyli ubogich, odrzuconych (por. Lumen gentium, 8c; Gaudium et spes, 1); troska o to, by być, jak powiedział Papież Jan, «Kościo-łem wszystkich, a szczególnie Koś-ciołem ubogich» (orędzie radiowe do wiernych ca-łęgo świata na miesiąc przed Soborem Watykańskim ii , 11 września 1962 r.).

3. Czy miłujesz Mnie? Paś — podsumowuje Pan — owce moje. Nie ma na myśli tylko niektórych, ale wszystkie, bo kocha wszystkie, wszystkie czule nazywa «moimi». Dobry Pasterz widzi i chce, aby jego owczarnia była zjednoczona pod przewodnictwem pasterzy, których jej dał. Pragnie — to trzecie spojrzenie — spojrzenia całościowego: wszyscy, wszyscy razem. Sobór przypomina nam, że Kościół, na obraz Trójcy Świętej, jest jednością (por. Lumen gentium, 4, 13). Diabeł natomiast chce zasiewać chwast podziału. Nie ulegajmy jego pochlebstwom, nie poddawajmy się pokusie polaryzacji. Ileż to razy po Soborze chrześcijanie starali się obrać jakieś stronnictwo w Kościele, nie zdając sobie sprawy, że rozdzierają serce swojej Matki! Ileż to razy woleli być «kibicami swojej grupy» niż sługami wszystkich, postępowcami i konserwatystami niż braćmi i siostrami, «prawicą» lub «lewicą» niż być Jezusa; stawiać się w roli «stróży prawdy» lub «piewców nowości», zamiast uznawać się za pokorne i wdzięczne dzieci Świętej Matki Kościoła. Wszyscy, wszyscy jesteśmy dziećmi Bożymi, wszyscy jesteśmy braćmi w Kościele, wszyscy Kościołem, wszyscy... Pan nie chce, abyśmy byli takimi — jesteśmy Jego owcami, Jego owczarnią, a jesteśmy nimi tylko razem, zjednoczeni. Przezwyciężajmy polaryzacje i pielęgnujmy jedność, stawajmy się coraz bardziej «je-dno», jak gorąco prosił Jezus, zanim oddał za nas życie (por. J 17, 21). Niech nam w tym pomaga Maryja, Matka Koś-cioła. Niech w nas wzmaga tęsknotę za jednością, pragnienie dążenia do pełnej komunii wszystkich wie-rzących w Chrystusa. Odłóżmy na bok «izmy», ludowi Bożemu nie podoba się ta polaryzacja. Lud Boży jest świętym wiernym ludem Bożym — to jest Kościół. Dobrze, że dziś, podobnie jak podczas Soboru, są z nami przedstawiciele innych wspólnot chrześcijańskich. Dziękuję, dziękuję, że przybyliście, dziękuję za tę obecność!

Dziękujemy Ci, Panie, za dar Soboru. Ty, który nas miłujesz, uwolnij nas od pychy samowystarczalności i od ducha krytyki światowej, wybaw nas od samowykluczania się z jedności. Ty, który z czułością nas pasiesz, wyprowadź nas z zamknięć koncentrowania się wyłącznie na sobie. Ty, który chcesz, abyśmy byli zjednoczoną owczarnią, wybaw nas od diabelskich chwytów polaryzacji, «izmów». A my, Twój Kościół, z Piotrem i jak Piotr mówimy Tobie: «Panie, Ty wszystko wiesz; Ty wiesz, że Cię kochamy» (por. J 21, 17).