25 ix — Homilia podczas Mszy św. na zakończenie Krajowego Kongresu Eucharystycznego w Materze

Powróćmy do smaku chleba, aby być Kościołem eucharystycznym

 Powróćmy do smaku chleba,  aby być Kościołem eucharystycznym  POL-010
31 października 2022

W niedzielę 25 września Papież Franciszek udał się do Matery. Na stadionie miejskim « xxi września — Franco Salerno» odprawił Mszę św. na zakończenie xxvii Krajowego Kongresu Eucharystycznego, odbywającego się pod hasłem: «Powróćmy do smaku chleba, do Kościoła eucharystycznego i synodalnego». Poniżej zamieszczamy tekst jego homilii.

Pan gromadzi nas wokół swojego stołu, stając się dla nas chlebem: «To chleb uczty na stole dzieci, (...) tworzy wspólnotę z innymi, wzmacnia więzi, ma smak komunii» (Hymn xxvii Krajowego Kongresu Eucharystycznego, Matera 2022). Jednak Ewangelia, którą przed chwilą usłyszeliśmy, mówi nam, że chleb na stole świata nie zawsze jest dzielony z innymi — to prawda. Nie zawsze wydziela woń komunii; nie zawsze jest łamany w sprawiedliwości.

Warto, abyśmy zatrzymali się na dramatycznej scenie, opisanej przez Jezusa w tej przypowieści, którą usłyszeliśmy — z jednej strony bogaty człowiek, ubrany w purpurę i bisior, chełpiący się swoim bogactwem i wystawnie ucztujący; z drugiej strony ubogi, pokryty wrzodami, który leży u bramy i ma nadzieję, że z tego stołu spadnie trochę okruchów, którymi mógłby zaspokoić głód. I wobec tej sprzeczności — którą widzimy na co dzień — wobec tej sprzeczności stawiamy sobie pytanie: do czego zachęca nas sakrament Eucharystii, będący źródłem i szczytem życia chrześcijanina?

Eucharystia przypomina nam przede wszystkim o prymacie Boga. Bogacz z przypowieści nie jest otwarty na relację z Bogiem — myśli jedynie o własnym dobrobycie, o zaspokojeniu swoich potrzeb, o cieszeniu się życiem. A przez to stracił nawet imię. Ewangelia nie mówi, jak się nazywał — określa go, posługując się przymiotnikiem «bogaty». Podaje natomiast imię biedaka: Łazarz. Do tego doprowadzają cię bogactwa, pozbawiają cię nawet imienia. Zadowolony z siebie, upojony pieniędzmi, oszołomiony targowiskiem próżności, w jego życiu nie ma miejsca dla Boga, ponieważ wielbi on tylko samego siebie. To nie przypadek, że jego imię nie jest wymieniane — nazywamy go «bogaty», określamy go jedynie przymiotnikiem, ponieważ stracił już swoje imię, stracił swoją tożsamość, którą wyznaczają tylko posiadane przez niego dobra. Jakże smutna jest ta rzeczywistość także dzisiaj, gdy mylimy to, kim jesteśmy, z tym, co posiadamy, gdy oceniamy ludzi według bogactwa, jakie posiadają, tytułów, jakie eksponują, funkcji, jakie pełnią, czy marki noszonego ubioru. Jest to religia posiadania i pokazywania się, która często panuje na scenie tego świata, ale ostatecznie pozostawia nas z pustymi rękami — zawsze. Rzeczywiście, temu bogaczowi z Ewangelii nie zostało nawet imię. On już jest nikim. Biedak, przeciwnie, ma imię — Łazarz, co oznacza: «Bóg pomaga». Pomimo stanu ubóstwa i marginalizacji może on zachować swoją godność nienaruszoną, ponieważ żyje w relacji z Bogiem. W samym jego imieniu jest coś Bożego, i Bóg jest niezachwianą nadzieją jego życia.

Oto zatem nieustanne wyzwanie, jakie Eucharystia stawia naszemu życiu — oddawać cześć Bogu, a nie sobie samemu, nie nam samym. W centrum postawić Jego, a nie próżność własnego «ja». Pamiętać, że tylko Pan jest Bogiem, a wszystko inne jest darem Jego miłości. Jeśli bowiem czcimy samych siebie, to umieramy, dusząc się naszym małym «ja». Jeśli czcimy bogactwa tego świata, to one biorą nas w posiadanie i czynią z nas niewolników. Jeśli czcimy boga pozorów i upajamy się marnotrawstwem, to prędzej czy później samo życie zażąda od nas rachunku. Życie zawsze żąda od nas rozliczenia się. Kiedy natomiast adorujemy Pana Jezusa obecnego w Eucharystii, otrzymujemy nowe spojrzenie również na nasze życie — nie jestem tym, co posiadam, czy sukcesami, jakie udaje mi się osiągnąć. Wartość mojego życia nie zależy od tego, jak potrafię się pokazać, ani nie maleje, gdy ponoszę porażkę i klęskę. Jestem umiłowanym dzieckiem, każdy z nas jest umiłowanym dzieckiem. Jestem pobłogosławiony przez Boga. On zechciał przyodziać mnie pięknem i chce, abym był wolny, abym była wolna od wszelkiego zniewolenia. Pamiętajmy o tym — kto czci Boga, nie staje się niewolnikiem nikogo — jest wolny. Odkryjmy na nowo modlitwę adoracji, modlitwę, o której często się zapomina. Adorowanie, modlitwa adoracji, odkryjmy ją na nowo — ona nas wyzwala i przywraca nam naszą godność dzieci, a nie niewolników.

Oprócz nawoływania do uznawania prymatu Boga Eucharystia wzywa nas do miłowania braci. Ten Chleb jest w najpełniejszym tego słowa znaczeniu sakramentem miłości. To Chrystus, który się ofiarowuje i łamie siebie dla nas, i prosi nas o to samo, aby nasze życie było zmieloną pszenicą i stało się chlebem, zaspokajającym głód braci. Bogacz z Ewangelii nie wywiązuje się z tego zadania. Żyje w dostatku, wystawnie ucztuje, nie zauważając nawet milczącego wołania ubogiego Łazarza, który leży wyczerpany u jego bramy. Dopiero pod koniec życia, gdy Pan odwraca losy, wreszcie dostrzega Łazarza, ale Abraham mówi mu: «między nami a wami zionie ogromna przepaść» (Łk 16, 26). Ale to ty ją stworzyłeś — ty sam. To my, popadając w egoizm, tworzymy otchłanie. To bogacz wykopał przepaść między sobą a Łazarzem podczas swojego życia ziemskiego, a teraz, w życiu wiecznym, ta przepaść pozostaje. Nasza wieczna przyszłość zależy bowiem od tego obecnego życia — jeśli teraz wykopujemy przepaść między nami a naszymi braćmi i siostrami, to «kopiemy sobie grób» na później. Jeśli teraz wznosimy mury przeciwko naszym braciom i siostrom, to pozostajemy uwięzieni w samotności i śmierci również później.

Drodzy bracia i siostry, z bólem zauważamy, że ta przypowieść jest nadal historią naszych czasów — niesprawiedliwości, nierówności, niesprawiedliwie rozdzielane zasoby ziemi, nadużycia możnych wobec słabych, obojętność na wołanie ubogich, otchłań, którą kopiemy każdego dnia, powodując marginalizację. To wszystko nie może pozostawić nas obojętnymi. Zatem dzisiaj, wspólnie, uznajmy, że Eucharystia jest proroctwem nowego świata, jest obecnością Jezusa, który prosi nas o zaangażowanie, aby nastąpiło rzeczywiste nawrócenie — nawrócenie z obojętności na współczucie, nawrócenie z marnotrawstwa na dzielenie się z innymi, nawrócenie z egoizmu na miłość, nawrócenie z indywidualizmu na braterstwo.

Bracia i siostry, marzmy. Wymarzmy sobie taki Kościół — Kościół eucharystyczny. Składający się z kobiet i mężczyzn, którzy łamią siebie jak chleb dla wszystkich, którzy przeżuwają samotność i ubóstwo, dla tych, którzy łakną czułości i współczucia, dla tych, których życie się kruszy, bo zabrakło dobrego zaczynu nadziei. Kościół, który klęka przed Eucharystią i z zachwytem wielbi Pana obecnego w chlebie; ale który umie także pochylić się ze współczuciem i czułością nad ranami tych, którzy cierpią, podnosić ubogich, ocierać łzy cierpiących, stawać się chlebem nadziei i radości dla wszystkich. Nie ma bowiem prawdziwego kultu eucharystycznego bez współczucia dla wielu «Łazarzy», którzy także dzisiaj idą obok nas. Jest ich bardzo wielu!

Bracia, siostry, z tego miasta, Matery, «miasta chleba», chciałbym wam powiedzieć: powróćmy do Jezusa, powróćmy do Eucharystii. Powróćmy do smaku chleba, bo kiedy odczuwamy głód miłości i nadziei lub jesteśmy złamani przez udręki i cierpienia życia, Jezus staje się pokarmem, który nas nasyca i uzdrawia. Powróćmy do smaku chleba, bo kiedy w świecie nadal dochodzi do niesprawiedliwości i dyskryminacji ubogich, Jezus ofiarowuje nam chleb do dzielenia się i posyła nas codziennie jako apostołów braterstwa, apostołów sprawiedliwości i apostołów pokoju. Powróćmy do smaku chleba, aby być Kościołem eucharystycznym, który w centrum stawia Jezusa i staje się dla wszystkich chlebem czułości, chlebem miłosierdzia. Powróćmy do smaku chleba, aby pamiętać, że podczas gdy ta nasza ziemska egzystencja wyczerpuje się, Eucharystia jest zapowiedzią obietnicy zmartwychwstania i prowadzi nas ku nowemu życiu, które zwycięża śmierć.

Pomyślmy dziś poważnie o bogaczu i Łazarzu. To się dzieje każdego dnia. I często także — wstydźmy się tego — dzieje się to u nas, ta walka między nami, we wspólnocie. A gdy gaśnie nadzieja i czujemy w sobie samotność serca, wewnętrzne znużenie, udrękę grzechu, lęk przed tym, że się nie uda, powróćmy znów do smaku chleba. Wszyscy jesteśmy grzesznikami — każdy z nas niesie swoje grzechy. Ale, jako grzesznicy, powróćmy do smaku Eucharystii, do smaku chleba. Wróćmy do Jezusa, adorujmy Jezusa, przyjmujmy Jezusa. Tylko On bowiem zwycięża śmierć i zawsze odnawia nasze życie.

Przed modlitwą «Anioł Pański»:

Na zakończenie tej celebracji pragnę podziękować wam wszystkim, którzy w niej uczestniczyliście, reprezentując święty lud Boży, który jest we Włoszech. Wdzięczny jestem również kard. Zuppiemu, który stał się jego rzecznikiem. Gratuluję wspólnocie diecezjalnej Matery-Irsiny wysiłku organizacyjnego i w zakresie gościnności; dziękuję wszystkim, którzy współpracowali na rzecz tego Kongresu Eucharystycznego.

Teraz, przed zakończeniem, zwrócimy się do Maryi Dziewicy, Niewiasty Eucharystii. Jej zawierzajmy drogę Kościoła we Włoszech, aby w każdej wspólnocie czuło się woń Chrystusa, żywego Chleba, który zstąpił z nieba. Dziś ośmielę się prosić dla Włoch o więcej narodzin, więcej dzieci. I przyzywajmy Jej matczynego wstawiennictwa w najbardziej palących potrzebach świata.

Myślę w szczególności o Mjanmie. Od ponad dwóch lat ten szlachetny kraj jest nękany poważnymi starciami zbrojnymi i przemocą, których wynikiem jest bardzo wiele ofiar śmiertelnych i przesiedleńców. W tym tygodniu dotarł do mnie krzyk bólu z powodu śmierci dzieci w zbombardowanej szkole. Jak widać, dziś na świecie stało się modne bombardowanie szkół! Oby krzyk tych maluczkich nie pozostał niewysłuchany. Nie może dochodzić do tych tragedii!

Niech Maryja, Królowa Pokoju, pokrzepi udręczony naród ukraiński i wyjedna dla przywódców narodów siłę woli, by niezwłocznie znaleźć skuteczne inicjatywy, które by doprowadziły do zakończenia wojny.

Przyłączam się do apelu biskupów Kamerunu o uwolnienie kilku osób porwanych w diecezji Mamfe, wśród nich pięciu kapłanów i jednej zakonnicy. Modlę się w ich intencji oraz w intencji mieszkańców prowincji kościelnej Bamenda — oby Pan obdarzył pokojem serca i życie społeczne w tym umiłowanym kraju.

Dzisiaj, w tę niedzielę, Kościół obchodzi Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy, który ma za temat: «Budować przyszłość z migrantami i uchodźcami». Ponówmy zobowiązanie do budowania przyszłości zgodnie z zamysłem Bożym — przyszłości, w której każdy człowiek znajdzie swoje miejsce i będzie szanowany; w której migranci, uchodźcy, przesiedleńcy i ofiary handlu ludźmi będą mogli żyć w pokoju i z godnością. Bowiem królestwo Boże urzeczywistnia się z nimi, bez wykluczania. To również dzięki tym braciom i siostrom wspólnoty mogą się rozwijać pod względem społecznym, gospodarczym, kulturalnym i duchowym; a dzielenie się różnymi tradycjami ubogaca lud Boży. Angażujmy się wszyscy w budowanie przyszłości bardziej inkluzywnej i braterskiej! Migrantów trzeba przyjmować, towarzyszyć im, promować ich i integrować.