28 VIII — Homilia podczas Mszy św. przed bazyliką Matki Bożej w Collemaggio

Piękno miłosierdzia

 Piękno miłosierdzia  POL-009
27 września 2022

W niedzielę 28 sierpnia Papież Franciszek udał się z wizytą duszpasterską do L’Aquili — jej głównym motywem było rozpoczęcie Odpustu Celestyńskiego. Najpierw nawiedził zniszczoną przez trzęsienie ziemi w 2009 r. katedrę i na placu przed nią spotkał się z mieszkańcami, z członkami rodzin ofiar oraz z władzami miasta. Następnie przejechał samochodem do bazyliki Matki Bożej w Collemaggio. Na placu przed nią odprawił Mszę św., odmówił modlitwę «Anioł Pański», po czym dokonał obrzędu otwarcia Drzwi Świętych — trzykrotnie uderzając w nie laską z drzewa oliwnego, pochodzącą z Getsemani, wypowiedział słowa: «Otwórzcie mi drzwi sprawiedliwości», «To są drzwi Pana», «Wejdę do Twojego domu, Panie». Następnie modlił się przed ciałem św. Celestyna v . Odpust Celestyński, który można uzyskiwać w dniach 28 i 29 sierpnia, w tym roku wyjątkowo został rozszerzony decyzją Papieża na cały rok. Poniżej publikujemy homilię i słowa przed modlitwą «Anioł Pański».

Święci są fascynującym wyjaśnieniem Ewangelii. Ich życie jest szczególnie dogodną perspektywą, z której możemy zobaczyć dobrą nowinę, którą Jezus przyszedł głosić, a mianowicie, że Bóg jest naszym Ojcem i każdy z nas jest przez Niego kochany. To jest serce Ewangelii, a Jezus jest dowodem tej Miłości, jej ucieleśnieniem, jej obliczem.

Dzisiaj celebrujemy Eucharystię w szczególnym dla tego miasta i dla tego Kościoła dniu — Odpustu Celestyńskiego. Tutaj są przechowywane relikwie świętego Papieża Celestyna v . Ten człowiek zdaje się w pełni urzeczywistniać to, o czym słyszeliśmy w pierwszym czytaniu: «Im większy jesteś, tym bardziej się uniżaj, a znajdziesz łaskę u Pana» (Syr 3, 18). Błędnie pamiętamy postać Celestyna v jako «tego, co wielką skaził się odmową» — według słów Dantego z Boskiej Komedii; jednak Celestyn v nie był człowiekiem mówiącym «nie»; był człowiekiem mówiącym «tak».

W istocie nie istnieje inny sposób wypełniania woli Bożej, jak przez przyjęcie siły pokornych, nie ma innego. Właśnie dlatego, że są tacy, pokorni jawią się w oczach ludzi jako słabi i przegrywający, lecz w rzeczywistości są oni prawdziwymi zwycięzcami, gdyż jedynie oni pokładają całkowicie ufność w Panu i poznają Jego wolę. Bowiem to «łagodnym Bóg objawia swoje sekrety. (…) i przez pokornych bywa chwalony» (por. Syr 3, 19-20). W duchu świata, który jest zdominowany przez dumę, dziś Słowo Boże zachęca nas, byśmy się stawali pokorni i łagodni. Pokora nie polega na umniejszaniu swojej wartości, ale na owym zdrowym realizmie, który pozwala nam uznać nasze możliwości, a także naszą nędzę. Właśnie gdy wychodzimy od naszych nędz, pokora sprawia, że odrywamy wzrok od samych siebie, żeby go skierować na Boga, Tego, który wszystko może i uzyskuje dla nas również to, czego sami nie jesteśmy w stanie uzyskać. «Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy» (Mk 9, 23).

Mocą pokornych jest Pan, nie strategie, ludzkie środki, logiki tego świata, rachuby… Nie, to Pan. W takim sensie Celestyn v był odważnym świadkiem Ewangelii, gdyż żadna logika władzy nie zdołała go zniewolić ani nim kierować. W nim podziwiamy Kościół wolny od logiki światowej i w pełni będący świadkiem owego imienia Boga, którym jest Miłosierdzie. To jest samo serce Ewangelii, bowiem miłosierdzie to świadomość, że jesteśmy kochani w naszej nędzy. Idą w parze. Nie można zrozumieć miłosierdzia, jeżeli nie rozumie się własnej nędzy. Być wierzącym nie oznacza przystępować do Boga mrocznego, który budzi lęk. Przypomniał nam o tym List do Hebrajczyków: «Nie przyszliście bowiem do namacalnego i płonącego ognia, do mgły, do ciemności i burzy ani też do grzmiących trąb i do takiego dźwięku słów, iż wszyscy, którzy go usłyszeli, prosili, aby do nich nie mówił» (12, 18-19). Nie, drodzy bracia i siostry, my przystąpiliśmy do Jezusa, Syna Bożego, który jest Miłosierdziem Ojca i Miłością, która zbawia. Miłosierdziem jest On, a z miłosierdziem może rozmawiać tylko nasza nędza. Jeżeli ktoś z nas sądzi, że dotrze do miłosierdzia inną drogą niż przez własną nędzę, pomylił drogę. Dlatego ważne jest, aby zrozumieć własną rzeczywistość.

L’Aquila od wieków zachowuje żywy dar, który zostawił jej właśnie Papież Celestyn v . Jest nim przywilej przypominania wszystkim, że przez miłosierdzie i tylko przez nie życie każdego mężczyzny i każdej kobiety może być przeżywane z radością. Miłosierdzie jest doświadczeniem poczucia, że jesteśmy przyjęci, na nowo postawieni na nogi, umocnieni, uzdrowieni, pokrzepieni. Uzyskanie przebaczenia to doświadczenie tu i teraz tego, co najbardziej zbliżone jest do zmartwychwstania. Darowanie win jest przejściem ze śmierci do życia, od doświadczenia niepokoju i winy do doświadczenia wolności i radości. Oby ta świątynia była zawsze miejscem, gdzie można się pojednać i doświadczyć tej łaski, która na nowo stawia nas na nogi i daje nam kolejną szansę. Nasz Bóg jest Bogiem szans: «Ile razy, Panie? Raz? Siedem? — «Siedemdziesiąt siedem razy». To Bóg daje ci zawsze jeszcze jedną szansę. Niech to będzie świątynia przebaczenia, nie tylko raz w roku, ale zawsze, każdego dnia. Bowiem właśnie w ten sposób buduje się pokój, przez przebaczenie przyjęte i udzielane.

Trzeba wyjść od własnej nędzy i patrzeć tam, szukając sposobu dojścia do przebaczenia, gdyż nawet w naszej nędzy zawsze znajdziemy jakieś światło, które jest drogą prowadzącą do Pana. To On wprowadza światło w nędzę. Dziś rano, na przykład, pomyślałem o tym, kiedy przybyliśmy do L’Aquili i nie mogliśmy wylądować — gęsta mgła, wszędzie ciemność, nie było możliwości. Pilot helikoptera krążył, krążył i krążył… W końcu zobaczył mały otwór i tam się przedostał — udało mu się, to mistrz. I pomyślałem o nędzy — z nędzą bywa tak samo, z naszą nędzą. Tak często tam, patrząc na to, kim jesteśmy, niczym, mniej niż niczym; i krążymy, krążymy… A niekiedy Pan robi mały otwór — wejdź w niego, to są rany Pana! Tam jest miłosierdzie, ale jest w twojej nędzy. Jest otwór, który Pan robi dla ciebie w twojej nędzy, żebyś mógł wejść. Miłosierdzie, które przychodzi w twojej, w mojej, w naszej nędzy.

Drodzy bracia i siostry, bardzo ucierpieliście z powodu trzęsienia ziemi i jako społeczność próbujecie się podnieść i stanąć na nogi. A ten, kto ucierpiał, powinien móc docenić swoje cierpienie, musi zrozumieć, że w mroku, jakiego doświadczył, został mu dany również dar zrozumienia cierpienia innych. Wy możecie strzec daru miłosierdzia, ponieważ wiecie, co to znaczy stracić wszystko, zobaczyć, jak wali się to, co się zbudowało, pozostawić to, co było dla was najdroższe, odczuwać wyrwę spowodowaną nieobecnością tego, kogo się kochało. Wy możecie strzec miłosierdzia, ponieważ przeżyliście doświadczenie nędzy.

W życiu każdy, niekoniecznie przeżywając trzęsienie ziemi, może, by tak się wyrazić, doświadczyć «duchowego trzęsienia ziemi», które styka go z własną słabością, z własnymi ograniczeniami, z własną nędzą. W tym doświadczeniu można stracić wszystko, ale można też nauczyć się prawdziwej pokory. W takich okolicznościach można pozwolić, by życie uczyniło nas zgorzkniałymi, albo też można się nauczyć łagodności. Pokora i łagodność zatem są cechami tego, kto ma za zadanie strzec miłosierdzia i dawać o nim świadectwo. Tak, bowiem gdy przychodzi do nas miłosierdzie, to dlatego, byśmy go strzegli, a także, żebyśmy mogli dawać świadectwo o tym miłosierdziu. Miłosierdzie jest darem dla mnie, dla mnie nędznego, ale to miłosierdzie musi być również przekazywane innym jako dar od Pana.

Istnieje jednak sygnał ostrzegawczy, który mówi nam, że idziemy błędną drogą, a przypomina o tym dzisiejsza Ewangelia (por. Łk 14, 1. 7-14). Jezus został zaproszony na obiad — jak słyszeliśmy — do domu pewnego faryzeusza i przygląda się uważnie, jak wielu spieszy się, żeby zająć najlepsze miejsca przy stole. To staje się dla Niego pretekstem, żeby opowiedzieć przypowieść, która zachowuje ważność również dla nas, dzisiaj: «Jeśli cię ktoś zaprosi na ucztę, nie zajmuj pierwszego miejsca, by przypadkiem ktoś znamienitszy od ciebie nie był zaproszony przez niego. Wówczas przyjdzie ten, kto was obu zaprosił, i powie ci: ‘Ustąp temu miejsca’, a wtedy musiałbyś ze wstydem zająć ostatnie miejsce» (ww. 8-9). Zbyt często uważa się, że o wartości decyduje stanowisko zajmowane w tym świecie. Człowiek to nie stanowisko, jakie zajmuje, człowiek to wolność, do której jest zdolny i którą w pełni wyraża, kiedy zajmuje ostatnie miejsce albo kiedy zostaje dla niego zarezerwowane miejsce na krzyżu.

Chrześcijanin wie, że jego życie nie jest karierą na modłę tego świata, ale karierą na sposób Chrystusa, który powie o sobie, że przyszedł, żeby służyć, a nie po to, żeby Mu służono (por. Mk 10, 45). Dopóki nie zrozumiemy, że cała rewolucja Ewangelii polega na tego rodzaju wolności, będziemy nadal świadkami wojen, przemocy i niesprawiedliwości, które są nie czym innym, tylko zewnętrznym przejawem braku wewnętrznej wolności. Tam gdzie nie ma wewnętrznej wolności, drogę torują sobie egoizm, indywidualizm, interesowność, dominacja i wszystkie te nędze. I nędze przejmują ster.

Bracia i siostry, oby L’Aquila była rzeczywiście stolicą przebaczenia, stolicą pokoju i pojednania! Oby L’Aquila potrafiła zaoferować wszystkim tę przemianę, którą Maryja opiewa w Magnificat: «Strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych» (Łk 1, 52); tę, o której Jezus nam przypomniał w dzisiejszej Ewangelii: «Każdy (…), kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony» (Łk 14, 11). I właśnie Maryi, którą czcicie tytułem Salvezza del popolo aquilano — Ocalenie Ludu L’Aquili — zechciejmy zawierzyć postanowienie życia według Ewangelii. Niech Jej matczyne wstawiennictwo wyjedna dla całego świata przebaczenie i pokój. Świadomość własnej nędzy i piękno miłosierdzia.

Słowa przed modlitwą «Anioł Pański»:

Drodzy bracia i siostry, na zakończenie tej celebracji zwrócimy się do Maryi Dziewicy modlitwą Anioł Pański.

Wcześniej jednak pragnę pozdrowić was wszystkich, którzy w niej uczestniczyliście, również tych, którzy zmuszeni byli uczestniczyć na odległość, w domu czy w szpitalu albo w więzieniu. Dziękuję władzom cywilnym za obecność i za wysiłek organizacyjny. Z serca dziękuję kardynałowi arcybiskupowi oraz pozostałym biskupom, kapłanom, konsekrowanym kobietom i mężczyznom, rodzinom, chórowi oraz wszystkim wolontariuszom, a także siłom porządkowym i Obronie Cywilnej.

W tym miejscu, które ucierpiało z powodu poważnej klęski żywiołowej, chcę zapewnić o mojej bliskości mieszkańców Pakistanu, dotkniętych powodziami o katastrofalnych rozmiarach. Modlę się za liczne ofiary, za rannych i za przesiedlonych, a także o szybką i wielkoduszną solidarność międzynarodową.

A teraz prośmy Matkę Bożą, aby, jak powiedziałem na zakończenie homilii, wyjednała dla całego świata przebaczenie i pokój. Módlmy się za naród ukraiński oraz za wszystkie narody, które cierpią z powodu wojen. Oby Bóg pokoju ożywił w sercu rządzących narodami ludzkie i chrześcijańskie poczucie litości, miłosierdzia. Maryjo, Matko Miłosierdzia i Królowo Pokoju, módl się za nami!