8 czerwca

Nikodem. «Jakżeż może się człowiek narodzić, będąc starcem?» (J 3, 4)

 Nikodem. «Jakżeż może się człowiek narodzić, będąc starcem?» (J 3, 4)  POL-007
30 sierpnia 2022

Drodzy Bracia i Siostry, dzień dobry!

Wśród najbardziej znaczących osób starszych występujących w Ewangeliach jest Nikodem — jeden z przywódców żydowskich — który, chcąc poznać Jezusa, ale potajemnie, udał się do Niego w nocy (por. J 3, 1-21). Z rozmowy Jezusa z Nikodemem wyłania się istota objawienia Jezusa i Jego odkupieńczej misji, kiedy mówi On: «Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne» (w. 16).

Jezus mówi Nikodemowi, że aby «ujrzeć królestwo Boże», trzeba «narodzić się powtórnie» (por. w. 3). Nie chodzi o to, by jeszcze raz się narodzić, by powtórzyć nasze przyjście na świat, w nadziei, że nowa reinkarnacja otworzy nam na nowo możliwość lepszego życia. Takie powtarzanie jest pozbawione sensu. Co więcej, pozbawiłoby ono jakiegokolwiek znaczenia nasze przeżyte życie, przekreślając je, jakby było nieudanym eksperymentem, przeterminowaną wartością, czymś do jednorazowego użytku. Nie, to nie tak. Te powtórne narodziny, o których mówi Jezus, są czymś innym. To życie jest cenne w oczach Boga — określa nas jako istoty miłowane przez Niego z czułością. «Narodziny z wysoka», które umożliwiają nam «wejście» do królestwa Bożego, są narodzinami w Duchu, przejściem przez wody ku ziemi obiecanej stworzenia pojednanego z Bożą miłością. Są to narodziny z wysoka, za sprawą łaski Bożej. Nie są to ponowne narodziny w sensie fizycznym.

Nikodem błędnie interpretuje te narodziny i odwołuje się do starości jako dowodu na to, że są one niemożliwe — człowiek nieuchronnie się starzeje, marzenie o wiecznej młodości definitywnie się oddala, wyczerpanie się jest metą każdych narodzin w czasie. Jak można sobie wyobrazić przeznaczenie, które ma formę narodzin? Nikodem myśli w taki sposób i nie jest w stanie zrozumieć słów Jezusa. Czym są te powtórne narodziny?

Zastrzeżenie Nikodema jest dla nas bardzo pouczające. W istocie, w świetle słów Jezusa, możemy je obalić, odkrywając misję właściwą starości. Bowiem starość nie tylko nie jest przeszkodą w narodzinach z wysoka, o których mówi Jezus, lecz staje się odpowiednim momentem, aby rzucić na nie światło, uwalniając od nieporozumień związanych z utraconą nadzieją. Nasza epoka i nasza kultura, wykazujące niepokojącą tendencję do postrzegania narodzin dziecka jako prostej kwestii biologicznej produkcji i reprodukcji istoty ludzkiej, kultywują mit wiecznej młodości jako obsesję — rozpaczliwą — niezniszczalnego ciała. Starością zaś gardzi się na wiele sposobów. Ponieważ jest ona niezbitym dowodem na rozstanie z tym mitem, według którego mielibyśmy powrócić do łona matki, aby na zawsze pozostać młodzi ciałem.

Technologia daje się mamić tym mitem na wszelkie sposoby — w oczekiwaniu na pokonanie śmierci możemy utrzymywać ciało przy życiu dzięki medycynie i kosmetyce, które spowalniają, ukrywają, eliminują starość. Oczywiście dobre samopoczucie to jedno, a umacnianie mitu to drugie. Nie można jednak zaprzeczyć, że mylenie tych dwóch aspektów powoduje u nas zamęt myślowy. Mylenie dobrego samopoczucia z podsycaniem mitu o wiecznej młodości. Tak wiele się robi, by zachować zawsze tę młodość: liczne makijaże, wiele zabiegów chirurgicznych, aby wyglądać młodo. Przychodzą mi na myśl słowa mądrej aktorki włoskiej, [Anny] Magnani. Kiedy powiedziano jej, że muszą jej usunąć zmarszczki, powiedziała: «Nie, proszę ich nie ruszać! Tylu lat trzeba było, aby się pojawiły, proszę ich nie dotykać!» Tak właśnie jest — zmarszczki są symbolem doświadczenia, symbolem życia, symbolem dojrzałości, symbolem przebytej drogi. Nie należy ich usuwać, aby stać się młodym, ale jedynie młodym na twarzy. Tym, co się liczy, jest cała osobowość, tym, co się liczy, jest serce. A serce zachowuje ową młodość «dobrego wina», które im jest starsze, tym lepsze.

Życie w śmiertelnym ciele jest pięknym «niespełnieniem» — tak jak pewne dzieła sztuki, których niepowtarzalny urok tkwi właśnie w ich niedokończeniu. Ponieważ życie tu, na ziemi, jest «inicjacją», a nie spełnieniem — właśnie tak przychodzimy na świat, jako osoby realne, jako osoby, które posuwają się w latach, ale są zawsze prawdziwe. Jednak życie w śmiertelnym ciele jest zbyt małą przestrzenią i zbyt krótkim czasem, aby zachować w nienaruszonym stanie i doprowadzić do spełnienia najcenniejszą część naszego istnienia w czasie doczesnym. Wiara, która przyjmuje ewangeliczne przesłanie królestwa Bożego, do którego jesteśmy przeznaczeni, przynosi pierwszy niezwykły skutek, mówi Jezus. Pozwala nam ona «zobaczyć» królestwo Boże. Stajemy się zdolni realnie dostrzegać wiele znaków przybliżania się naszej nadziei na spełnienie ze względu na to, co w naszym życiu nosi znamię przeznaczenia do Bożej wieczności.

Są to znaki ewangelicznej miłości, na wiele sposobów rozświetlone przez Jezusa. A jeśli możemy je «zobaczyć», to możemy również «wejść» do królestwa, dzięki przejściu Ducha przez wodę, która odradza.

Starość jest tym stanem, udzielonym wielu z nas, w którym cud narodzin z wysoka może być przyswojony wewnętrznie i uwiarygodniony przez wspólnotę ludzką — nie wyraża nostalgii za narodzinami w czasie, ale miłość do ostatecznego celu. W tej perspektywie starość charakteryzuje się wyjątkowym pięknem — idziemy ku wiecznemu Bogu. Nikt nie może ponownie wejść do łona matki, nawet w jego technologicznej i konsumpcyjnej namiastce. To nie daje mądrości, to nie zapewnia przebycia drogi, to jest sztuczne. Byłoby to smutne, nawet gdyby było możliwe. Starzec idzie naprzód, starzec zmierza do celu, w stronę Bożego nieba, starzec podąża z mądrością, zdobytą w ciągu życia. Starość jest więc szczególnym czasem, aby uwolnić przyszłość od technokratycznej iluzji biologicznego i mechanicznego przetrwania, a przede wszystkim dlatego, że otwiera na czułość stwórczego i rodzącego łona Boga. Chciałbym w tym miejscu podkreślić to słowo: czułość osób starszych. Przyjrzyjcie się dziadkowi czy babci, jak patrzą na wnuki, jak je głaszczą — ta czułość, wolna od wszelkich ludzkich prób, która przezwyciężyła ludzkie próby i jest zdolna do dawania darmo miłości, pełna miłości bliskość jednych względem drugich. Ta czułość otwiera drzwi do zrozumienia czułości Boga. Nie zapominajmy, że Duch Boży jest bliskością, współczuciem i czułością. Bóg jest taki, umie okazywać czułość. A starość pomaga nam zrozumieć ten wymiar Boga, jakim jest czułość. Starość to szczególny czas, aby uwolnić przyszłość od technokratycznej iluzji, jest to czas czułości Boga, który stwarza, tworzy drogę dla nas wszystkich. Niech Duch sprawi, byśmy na nowo otworzyli się na tę duchową — i kulturową — misję starości, która jedna nas z narodzinami z wysoka. Kiedy w ten sposób myślimy o starości, mówimy wtedy: jak to możliwe, że ta kultura odrzucania decyduje o usunięciu osób starszych, uznając je za nieprzydatne? Ludzie starsi są zwiastunami przyszłości, ludzie starsi są zwiastunami czułości, ludzie starsi są posłańcami mądrości przeżytego życia. Podążajmy naprzód i patrzmy na starszych.

Do Polaków:

Pozdrawiam serdecznie Polaków, a szczególnie kapłanów z diecezji włocławskiej, którzy przybyli do Rzymu z okazji 25-lecia święceń kapłańskich. Dzisiaj wspominacie św. Jadwigę, królową, apostołkę Litwy, fundatorkę Uniwersytetu Jagiellońskiego. Podczas jej kanonizacji św. Jan Paweł ii przypomniał, że to za jej sprawą Polska zjednoczyła się z Litwą i Rusią. Powierzając się ufnie jej wstawiennictwu, módlcie się tak jak ona, u stóp krzyża, o pokój w Europie. Z serca wam błogosławię.