Miesiąc Papieża Franciszka

 Miesiąc Papieża Franciszka  POL-006
07 lipca 2022

Niedziela 1 maja

Dzisiaj rozpoczyna się miesiąc poświęcony Matce Bożej. Pragnę zachęcić wszystkich wiernych i wspólnoty do odmawiania każdego dnia w maju Różańca w intencji pokoju. Myśl od razu kieruje się ku ukraińskiemu Mariupolowi — «miastu Maryi», barbarzyńsko zbombardowanemu i zniszczonemu. Również teraz, także z tego miejsca ponawiam prośbę, aby zostały przygotowane bezpieczne korytarze humanitarne dla osób uwięzionych w hucie stali w tym mieście. Boleję i płaczę, gdy myślę o cierpieniach ludności ukraińskiej, a zwłaszcza o najsłabszych, osobach starszych i dzieciach. Dochodzą wręcz straszliwe wiadomości o dzieciach wydalonych i deportowanych.

I podczas gdy jesteśmy świadkami makabrycznego regresu człowieczeństwa, pytam się, wraz z licznymi osobami, ogarniętymi trwogą, czy rzeczywiście dąży się do pokoju; czy jest wola uniknięcia ciągłej eskalacji militarnej i słownej; czy robi się wszystko, co możliwe, żeby broń ucichła. Proszę was, nie poddawajmy się logice przemocy, perwersyjnej spirali broni. Niech zostanie obrana droga dialogu i pokoju! Módlmy się.

(Po modlitwie «Regina Caeli»)

Poniedziałek 2 maja

Pandemia covid -19 spowodowała, że farmaceuci znaleźli się, że tak powiem, na pierwszej linii frontu. Obywatele, często zdezorientowani, znajdowali w was punkt odniesienia, szukając pomocy, rady, informacji, a także — dobrze to wiemy — możliwości szybkiego wykonania testów, koniecznych do funkcjonowania i wykonywania codziennych czynności. Myślę, że ta kryzysowa sytuacja wywołała także w waszym środowisku zawodowym potrzebę «połączenia sił», wzajemnego wspierania się.

I to powinno być zachętą do zrzeszania się. Gratuluję waszej Federacji, ponieważ potrafiła ona odczytać ten kryzys również jako szansę i na nowo ukazała wartość zaangażowania stowarzyszeniowego, charakterystyczną dla tradycji katolickiej.

(Z przemówienia do przedstawicieli Międzynarodowej Federacji Farmaceutów Katolickich)

Piątek 6 maja

Pierwszym, znaczącym ekumenicznym skutkiem pandemii było uświadomienie sobie na nowo, że wszyscy należymy do jednej rodziny chrześcijańskiej, to świadomość zakorzeniona w doświadczeniu dzielenia tej samej kruchości i możliwości polegania jedynie na pomocy pochodzącej od Boga. Paradoksalnie pandemia, która zmusiła nas do zachowywania dystansu wobec siebie, uświadomiła nam, jak bardzo w rzeczywistości jesteśmy sobie bliscy i jak bardzo jesteśmy za siebie odpowiedzialni. Bardzo ważne jest, abyśmy nadal pielęgnowali tę świadomość i aby z niej rodziły się inicjatywy, które uwydatnią i umocnią to poczucie braterstwa. I na to chciałbym zwrócić uwagę: dzisiaj nie jest możliwe, nie jest wykonalne, aby chrześcijanin szedł sam, tylko z własnym wyznaniem. Albo idziemy razem, wszystkie wyznania braterskie, albo nie idziemy wcale. Dziś świadomość ekumenizmu jest tak duża, że nie można myśleć o podążaniu drogą wiary bez braci i sióstr z innych Kościołów czy wspólnot kościelnych. I to jest wspaniała rzecz. Nigdy sami. Nie można.

Jeszcze przed zakończeniem kryzysu sanitarnego cały świat stanął w obliczu nowego tragicznego wyzwania, jakim jest wojna tocząca się obecnie na Ukrainie. Od zakończenia drugiej wojny światowej nie brakowało wojen regionalnych — bardzo wielu! Pomyślmy na przykład o Rwandzie, 30 lat temu, żeby wskazać tylko jedną, ale pomyślmy też o Mjanmnie, pomyślmy... Ale ponieważ są odległe, nie dostrzegamy ich, natomiast ta jest blisko i zmusza nas do reakcji — często mówiłem o trzeciej wojnie światowej w kawałkach, rozprzestrzenionej na całym świecie. Jednak ta wojna, okrutna i bezsensowna jak każda wojna, ma większy wymiar i zagraża całemu światu, i nie może nie poruszać sumienia każdego chrześcijanina i każdego Kościoła. Musimy zadać sobie pytanie, co uczyniły i co mogą uczynić Kościoły, aby przyczynić się do «rozwoju światowej wspólnoty, zdolnej do realizowania braterstwa w oparciu o ludy i narody żyjące w przyjaźni społecznej» (enc. Fratelli tutti, 154). Jest to pytanie, nad którym musimy wspólnie się zastanowić.

(Z przemówienia do uczestników sesji plenarnej Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan)

Niedziela 8 maja

Trzeba się otworzyć na słuchanie, gdyż słuchanie oznacza dyspozycyjność, oznacza po-słuszeństwo, oznacza poświęcenie czasu na dialog. Dzisiaj jesteśmy przytłoczeni słowami, pośpiechem, z jakim trzeba wciąż coś mówić i robić; co więcej, jakże często dwie osoby mówią i jedna nie czeka, aż ta druga skończy myśl, przerywa ją w połowie, odpowiada… Ale jeśli nie pozwala się jej mówić, nie ma słuchania. To jest bolączka naszych czasów. Dziś jesteśmy zalewani słowami, pośpiechem, nakazującym wciąż coś mówić, boimy się ciszy. Jak trudno jest nam słuchać siebie nawzajem! Wysłuchiwać się jedni drugich do końca, pozwolić, żeby drugi się wypowiedział, wysłuchiwać siebie w rodzinie, wysłuchiwać siebie w szkole, wysłuchiwać siebie w pracy, a nawet w Kościele! Jednak co do Pana, przede wszystkim trzeba słuchać. On jest Słowem Ojca, a chrześcijanin jest dzieckiem słuchania, powołanym do życia ze Słowem Bożym w zasięgu ręki. Zastanówmy się dzisiaj, czy jesteśmy dziećmi słuchania, czy znajdujemy czas na Słowo Boże, czy poświęcamy miejsce i uwagę braciom i siostrom. Czy umiemy słuchać, aż drugi będzie mógł się wypowiedzieć do końca, nie przerywając jego mowy.

Ten kto słucha innych, potrafi słuchać także Pana i na odwrót. I doświadcza czegoś wspaniałego, a mianowicie, że sam Pan słucha — słucha nas, kiedy się modlimy, kiedy się Mu zwierzamy, kiedy Go przyzywamy.

(Z rozważania przed modlitwą «Regina Caeli»)

Właśnie w tej godzinie bardzo wielu wiernych gromadzi się przy otaczanym czcią obrazie Maryi w sanktuarium w Pompejach, aby kierować do Niej błaganie, które zrodziło się z serca bł. Bartłomieja Longa. Klęcząc duchowo przed Dziewicą, zawierzam Jej gorące pragnienie pokoju tak wielu narodów, które w różnych częściach świata cierpią z powodu bezsensownej tragedii wojny. Świętej Dziewicy przedstawiam w szczególności cierpienia i łzy narodu ukraińskiego.

(Po modlitwie «Regina Caeli»)

Czwartek 12 maja

Pozdrawiam was serdecznie; przykro mi, że w tym roku nie mogę być z wami osobiście. Będę jednak z uwagą śledził wasze prace, ponieważ spadek liczby urodzeń jest prawdziwym problemem społecznym. Nie jest on zauważalny od razu, tak jak inne problemy, które trafiają na pierwsze strony gazet, ale jest bardzo naglący — rodzi się coraz mniej dzieci, a to oznacza zubożenie przyszłości dla wszystkich. Włochy, Europa i Zachód stają się coraz bardziej ubogie w przyszłość.

Mamy tu do czynienia z peryferiami egzystencjalnymi Zachodu, mało rzucającymi się w oczy, które nie są od razu zauważalne. Kobiety i mężczyźni, którzy pragną mieć dzieci, często nie są w stanie spełnić tego pragnienia. Wielu młodych ma trudności z realizacją swych marzeń o rodzinie. A zatem obniżają poprzeczkę pragnień i zadowalają się miernymi namiastkami, takimi jak interesy, samochód, podróże, zazdrosne dysponowanie wolnym czasem... Grozi nam, że piękno rodziny, bogatej w dzieci, stanie się utopią, marzeniem, które trudno jest zrealizować. (…)

Niedostrzeganie kryzysu demograficznego jest postawą krótkowzroczną. Jest to rezygnacja z patrzenia daleko w przyszłość. Jest to odwracanie się, myślenie, że problemy są zawsze zbyt złożone i że nic nie da się zrobić. (…)

Drodzy przyjaciele, wszystko może się zmienić, jeśli wspólnie się zaangażujemy, bez strachu, wykraczając poza indywidualne interesy i ideologiczne podziały. Dlatego też mam nadzieję, że na wszystkich szczeblach — instytucjonalnym, medialnym, kulturalnym, ekonomicznym i społecznym — będą promowane, ulepszane i realizowane konkretne działania na rzecz rodzin i dzietności.

(Z przemówienia do uczestników inicjatywy «Stany Generalne Dzietności»)

Piątek 13 maja

Słowa apostoła Pawła do Filipian: «zapominając o tym, co za mną, a wytężając siły ku temu, co przede mną, pędzę ku wyznaczonej mecie, ku nagrodzie, do jakiej Bóg wzywa w górę w Chrystusie Jezusie». (3, 13-14), zacytowane przez Papieża Pawła vi i abpa Michaela Ramseya w ich wspólnej deklaracji sprzed prawie sześćdziesięciu lat, towarzyszą od samego początku dialogowi, który prowadzicie. Wasza Komisja starała się, na trzech etapach, właśnie o to, by pozostawić za sobą to, co szkodzi naszej komunii, i by umocnić więzi łączące katolików i anglikanów. To była wędrówka, czasem szybka, czasem powolna i trudna. Ale — podkreślam — to była, jest i będzie wędrówka. Jest to bardzo ważne.

Dialog ekumeniczny jest wędrówką — jest czymś więcej niż tylko rozmową. Nie, to jest działanie — działanie, a nie tylko mówienie. Działanie. Chodzi o to, by poznać się osobiście, a nie tylko z książek, by dzielić się osiągnięciami i trudem, by brudzić sobie ręce, pomagając wspólnie zranionym braciom i siostrom, odrzucanym na pobocza dróg świata, by kontemplować jednym spojrzeniem i strzec z takim samym zaangażowaniem świata stworzonego, który nas otacza, by dodawać sobie nawzajem otuchy w trudach marszu. Taki jest sens wędrówki. Jak wiecie, Kościół katolicki rozpoczął proces synodalny — aby ta wspólna droga była taką, nie może zabraknąć wkładu wspólnoty anglikańskiej. Czujemy, że jesteście cennymi towarzyszami podróży.

(Z przemówienia do członków Międzynarodowej Komisji Anglikańsko-Rzymskokatolickiej arcic )

Poniedziałek 16 maja

Polityka jest przede wszystkim sztuką spotkania. Oczywiście spotkanie to przeżywane jest poprzez przyjęcie drugiego człowieka i zaakceptowanie jego odmienności, w pełnym szacunku dialogu. Jednak w przypadku chrześcijan chodzi o coś więcej — skoro Ewangelia nakazuje nam miłować naszych nieprzyjaciół (por. Mt 5, 44), nie możemy zadowalać się powierzchownym i formalnym dialogiem, jak to często bywa w przypadku agresywnych negocjacji między partiami politycznymi. Jesteśmy wezwani do przeżywania spotkania politycznego jako spotkania braterskiego, zwłaszcza z tymi, którzy mniej się z nami zgadzają, a to oznacza dostrzeganie w tym, z kim prowadzimy dialog, prawdziwego brata, umiłowanego dziecka Bożego. Ta sztuka spotkania rozpoczyna się więc od zmiany spojrzenia na drugiego człowieka, od bezwarunkowej akceptacji i szacunku dla jego osoby. Jeśli ta przemiana serca nie nastąpi, istnieje niebezpieczeństwo, że polityka przekształci się w brutalną często konfrontację, aby przeforsować własne idee w dążeniu do realizacji partykularnych interesów, a nie wspólnego dobra, wbrew zasadzie, że «jedność przeważa nad konfliktem» (por. adhort. apost. Evangelii gaudium, 226-230).

(Z przemówienia do członków Fraterni Politycznej wspólnoty «Chemin Neuf»)

Czwartek 19 maja

Współczesne formy niewolnictwa wciąż się rozprzestrzeniają, nawet w najbardziej rozwiniętych regionach świata. Mam nadzieję, że w walce z handlem ludźmi uwzględni się w większym stopniu także szereg szerszych realiów, takich jak odpowiedzialne korzystanie z technologii i mediów społecznościowych oraz potrzebę odnowionej wizji etycznej życia politycznego, gospodarczego i społecznego, skoncentrowanej nie na zysku, lecz na człowieku.

W tej kwestii chciałbym też przypomnieć o zasadniczej potrzebie wspierania, towarzyszenia i reintegracji w naszych wspólnotach ofiar handlu ludźmi oraz pomagania im w procesie zdrowienia i odzyskiwania poczucia własnej wartości. Choć zadanie to jest naprawdę trudne, zachęcam was do wytrwałości w waszych wysiłkach na rzecz poszanowania godności danej przez Boga każdemu człowiekowi oraz na rzecz obrony podstawowych praw człowieka tych, którzy zbyt często są zapominani i pozbawieni głosu. Kościół jest zawsze wdzięczny za każdy przejaw braterskiej miłości i troski, okazywanej wszystkim zniewolonym i wykorzystywanym, ponieważ w ten sposób uwidacznia się Boże miłosierdzie, a tkanka społeczna zostaje wzmocniona i odnowiona.

(Z przemówienia do członków Grupy św. Marty)

Niedziela 22 maja

W Ewangelii z dzisiejszej liturgii Jezus, żegnając się ze swoimi uczniami podczas Ostatniej Wieczerzy, wypowiada słowa, będące jakby testamentem: «Pokój zostawiam wam». I zaraz dodaje: «Pokój mój daję wam» (J 14, 27).

Drodzy bracia i siostry, żaden grzech, żadna porażka, żadna uraza nie powinny nas zniechęcać do usilnego proszenia o dar Ducha Świętego, który obdarza nas pokojem. Im bardziej czujemy, że serce jest niespokojne, im bardziej odczuwamy w sobie podenerwowanie, niecierpliwość, złość, tym bardziej musimy prosić Pana o Ducha pokoju. Nauczmy się mówić każdego dnia: «Panie, obdarz mnie Twoim pokojem, daj mi Ducha Świętego». To piękna modlitwa. Wypowiemy ją razem? «Panie, obdarz mnie Twoim pokojem, daj mi Ducha Świętego». Nie słyszałem dobrze, jeszcze raz: «Panie, obdarz mnie Twoim pokojem, daj mi Ducha Świętego». A prośmy o to również dla tych, którzy żyją obok nas, dla tych, których spotykamy każdego dnia, i dla rządzących narodami. Niech Matka Boża pomoże nam przyjąć Ducha Świętego, abyśmy byli twórcami pokoju.

(Z rozważania przed modlitwą «Regina Caeli»)

Sobota 28 maja

Trzymanie się mocno udokumentowanej rzeczywistości, bez idealistycznych ucieczek w rzekomo pocieszającą prze-szłość, jest dla historyka nieodzowne. Historyk chrześcijaństwa powinien uważnie wychwytywać bogactwo różnych rzeczywistości, w których w ciągu wieków Ewangelia wcielała się i nadal się wciela, dostarczając arcydzieł, które ukazują owocne działanie Ducha Świętego w historii.

Historia Kościoła jest miejscem spotkania i konfrontacji, w którym rozwija się dialog między Bogiem a ludzkością; predysponowani są do niej ci, którzy umieją łączyć myśl z konkretnymi działaniami. (…)

Chociaż historia jest często przesiąknięta wydarzeniami wojennymi, konfliktami, studium historii skłania mnie do myślenia o budowaniu mostów, co umożliwia owocne relacje między ludźmi, między wierzącymi i niewierzącymi, między chrześcijanami różnych wyznań. Wasze doświadczenie jest bogate w liczne wskazówki. Potrzebujemy go, ponieważ jest ono nośnikiem pamięci historycznej, koniecznej do zrozumienia, o co chodzi w zajmowaniu się historią Kościoła i ludzkości — o otwarcie na pojednanie braci, uleczenie ran, ponowne włączenie wczorajszych wrogów do społeczności międzynarodowej, jak to potrafili uczynić ojcowie założyciele zjednoczonej Europy po ii wojnie światowej.

(Z przemówienia do członków Papieskiego Komitetu Nauk
Historycznych)

Niedziela 29 maja

Bracia i siostry, pomyślmy dziś o darze Ducha, którego otrzymaliśmy od Jezusa, żebyśmy byli świadkami Ewangelii. Zastanówmy się, czy naprawdę nimi jesteśmy; a także, czy potrafimy kochać innych, pozostawiając im wolność i robiąc im miejsce. A poza tym, czy umiemy wstawiać się za innymi, to znaczy, czy umiemy modlić się za nich i błogosławić ich życia? Czy też posługujemy się innymi dla naszych interesów?

Nauczmy się tego — modlitwy wstawienniczej, orędowania w sprawie nadziei i w cierpieniach świata, orędowania w sprawie pokoju. I błogosławmy spojrzeniem i słowami ludzi, których spotykamy każdego dnia!

(Z rozważania przed modlitwą «Regina Caeli»)