19 stycznia

Św. Józef — ojciec w czułości

11 marca 2022

Drodzy Bracia i Siostry, dzień dobry!

Dzisiaj chciałbym dokładniej przeanalizować postać św. Józefa jako ojca w czułości. W liście apostolskim Patris corde (8 grudnia 2020 r.) przedstawiłem refleksję nad tym aspektem czułości, aspektem osobowości św. Józefa. W rzeczywistości, chociaż Ewangelie nie podają nam szczegółów dotyczących tego, w jaki sposób sprawował on swoje ojcostwo, możemy jednak być pewni, że to, iż był mężem «sprawiedliwym», przekładało się również na wychowanie, jakie dał Jezusowi. «Józef widział, jak Jezus wzrastał z dnia na dzień ‘w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi’ (Łk 2, 52) — tak mówi Ewangelia. Podobnie jak Pan uczynił to z Izraelem, tak i on ‘uczył Go chodzić, biorąc Go za rękę: był dla Niego jak ojciec, który podnosi dziecko do policzka, pochyla się nad nim, aby go nakarmić’ (por. Oz 11, 3-4)» (Patris corde, 2). Piękne jest to biblijne określenie, ukazujące relację Boga z ludem Izraela. Myślimy, że taka sama relacja istniała między św. Józefem a Jezusem.

Ewangelie zaświadczają, że Jezus zawsze używał słowa «ojciec», mówiąc o Bogu i Jego miłości. Bohaterem wielu przypowieści jest postać ojca (por. Mt 15, 13; 21, 28-30; 22, 2; Łk 15, 11-32; J 5, 19-23; 6, 32-40; 14, 2; 15, 1.8).

Jedną z najbardziej znanych jest z pewnością ta o miłosiernym ojcu, opowiedziana przez ewangelistę Łukasza (por. Łk 15, 11-32). Właśnie w tej przypowieści podkreślony został, oprócz doświadczenia grzechu i przebaczenia, także sposób, w jaki przebaczenie dociera do osoby, która dopuściła się zła. Tekst brzmi tak: «A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go» (w. 20). Syn spodziewał się kary, sprawiedliwości, która co najwyżej mogła dać mu miejsce jednego ze sług, a tymczasem znalazł się w objęciach ojca. Czułość jest czymś większym niż logika świata. Jest to nieoczekiwany sposób wymierzania sprawiedliwości. Właśnie dlatego nigdy nie wolno nam zapomnieć, że Bóg nie jest przerażony naszymi grzechami — zapamiętajmy to dobrze. Boga nie przerażają nasze grzechy, jest większy od naszych grzechów — jest ojcem, jest miłością, jest czuły. Nie przerażają Go nasze grzechy, nasze błędy, nasze upadki, lecz przeraża Go zamknięcie naszego serca — tak, to sprawia, że cierpi — przeraża Go nasz brak wiary w Jego miłość. W doświadczeniu miłości Boga zawarta jest wielka czułość. I dobrze jest pomyśleć, że pierwszą osobą, która przekazała tę rzeczywistość Jezusowi, był właśnie Józef. Rzeczy Boże bowiem zawsze docierają do nas za pośrednictwem ludzkich doświadczeń. Jakiś czas temu — nie wiem, czy już to opowiadałem — grupa młodych ludzi, zajmujących się teatrem, grupa młodzieży «pop», «wyprzedzającej trendy», poruszona tą przypowieścią o miłosiernym ojcu, postanowiła zrobić spektakl teatralny «pop» na ten temat, o tej historii. I zrobili to dobrze. A cała kwestia sprowadza się do tego, że na końcu przyjaciel wysłuchuje syna, który oddalił się od ojca, chciał wrócić do domu, ale bał się, że ojciec go wyrzuci i ukarze. A przyjaciel mówi mu, w tym spektaklu «pop»: «Wyślij posłańca i powiedz, że chcesz wrócić do domu, a jeśli ojciec będzie chciał cię przyjąć, niech umieści chusteczkę w oknie, które zobaczysz, gdy będziesz już na ostatnim odcinku drogi». Tak też się stało. A przedstawienie, ze śpiewem i tańcami, trwa aż do chwili, gdy syn wchodzi na ostatni odcinek drogi i widać dom. I kiedy podnosi wzrok, widzi dom pełen białych chusteczek — pełen. Nie jedną, ale po trzy, cztery w każdym oknie. Takie jest miłosierdzie Boga. Nie odstrasza Go nasza przeszłość, nasze złe rzeczy — boi się tylko zamknięcia. Wszyscy mamy rachunki do wyrównania; ale rozliczanie się z Bogiem jest bardzo piękną rzeczą, ponieważ zaczynamy mówić, a On bierze nas w ramiona. Czułość!

Możemy więc zadać sobie pytanie, czy sami doświadczyliśmy tej czułości i czy staliśmy się jej świadkami. Czułość bowiem nie jest przede wszystkim kwestią emocji czy sentymentów — jest to doświadczenie bycia kochanym i przyjętym właśnie w naszym ubóstwie i naszej nędzy, a zatem przemienionym miłością Boga.

Bóg nie polega jedynie na naszych talentach, ale także na naszej odkupionej słabości. To sprawia, na przykład, że św. Paweł mówi, że istnieje również plan dotyczący jego słabości. Tak właśnie pisze do wspólnoty w Koryncie: «Dany mi został oścień dla ciała, wysłannik szatana, aby mnie policzkował — żebym się nie unosił pychą. Dlatego trzykrotnie prosiłem Pana, aby odszedł ode mnie, lecz mi powiedział: ‘Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali’» (2 Kor 12, 7-9). Pan nie odejmuje nam wszystkich słabości, ale pomaga nam iść ze słabościami, biorąc nas za rękę. Bierze za rękę nasze słabości i staje blisko nas. I to jest czułość. Doświadczenie czułości polega na dostrzeżeniu, że moc Boża przenika właśnie to, co nas osłabia; pod warunkiem jednak, że nawrócimy się od spojrzenia złego ducha, który sprawia «że patrzymy na naszą kruchość z osądem negatywnym», podczas gdy Duch Święty «z czułością wydobywa ją na światło dzienne» (Patris corde, 2). «Czułość jest najlepszym sposobem dotykania tego, co w nas kruche» (tamże). Spójrzcie, w jaki sposób pielęgniarze, pielęgniarki dotykają ran osób chorych — z czułością, aby nie zranić ich jeszcze bardziej. W taki sposób Pan dotyka naszych ran, z tą samą czułością. «Dlatego ważne jest spotkanie z Bożym miłosierdziem, zwłaszcza w sakramencie pojednania», w modlitwie osobistej do Boga, «doświadczając prawdy i czułości. Paradoksalnie, także Zły może powiedzieć nam prawdę» — jest on kłamcą, ale potrafi powiedzieć prawdę, żeby nas doprowadzić do kłamstwa, a jeśli to czyni, to po to, aby nas potępić. Natomiast Pan mówi nam prawdę i wyciąga do nas rękę, by nas zbawić. «Wiemy jednak, że Prawda, która pochodzi od Boga, nas nie potępia, lecz akceptuje nas, obejmuje, wspiera, przebacza nam» (tamże). Bóg zawsze przebacza — niech to zostanie w waszych umysłach i sercach. Bóg zawsze przebacza. To my mamy dość proszenia o przebaczenie. Ale On zawsze przebacza, nawet najgorsze rzeczy.

Dobrze jest więc «wzorować się» na ojcostwie Józefa, które jest zwierciadłem ojcostwa Boga, i zadać sobie pytanie, czy pozwalamy, aby Pan nas miłował ze swoją czułością, przemieniając każdego z nas w mężczyzn i kobiety zdolnych do miłowania w ten sposób. Bez tej «rewolucji czułości» — a potrzebna jest rewolucja czułości! — grozi nam, że pozostaniemy uwięzieni w sprawiedliwości, która nie pozwala łatwo się podnieść i która myli odkupienie z ukaraniem. Dlatego dziś w sposób szczególny chcę przypomnieć o naszych braciach i siostrach, którzy przebywają w więzieniach. Jest rzeczą słuszną, aby ci, którzy zrobili coś złego, zapłacili za swój błąd, ale równie słuszne jest, aby ci, którzy popełnili zło, mieli możliwość odkupienia się ze swojego błędu. Nie mogą istnieć wyroki bez okien nadziei. Każdy wyrok ma zawsze okno nadziei. Pomyślmy o naszych braciach i siostrach przebywających w więzieniach. Pomyślmy też o czułości Boga wobec nich i módlmy się za nich, aby odnaleźli w tym oknie nadziei drogę wyjścia ku lepszemu życiu.

I zakończmy następującą modlitwą:

Święty Józefie, ojcze w czułości,

naucz nas akceptować to, że jesteśmy miłowani właśnie w tym, co w nas najsłabsze.

Spraw, abyśmy nie stawiali żadnych przeszkód

między naszym ubóstwem a wielkością Bożej miłości.

Wzbudź w nas pragnienie przystąpienia do sakramentu pojednania,

abyśmy otrzymali przebaczenie i stali się zdolni do miłowania z czułością

naszych braci i naszych sióstr w ich ubóstwie.

Bądź blisko tych, którzy popełnili zło i płacą za to cenę;

pomóż im znaleźć, wraz ze sprawiedliwością, również czułość, by mogli zacząć od nowa.

I naucz ich, że pierwszym sposobem, by zacząć od nowa,

jest szczera prośba o przebaczenie, aby poczuć czułość Ojca.

Do Polaków:

Pozdrawiam serdecznie wszystkich Polaków.

Wczoraj rozpoczęliśmy Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan. Zadaniem każdego ochrzczonego jest troska o to, czego pragnął Jezus: aby wszyscy byli jedno.

Zapraszam was, abyście się modlili, by wszyscy chrześcijanie, odkrywając czułą miłość Bożą, miłowali się wzajemnie. Z serca wam błogosławię!