15 grudnia

Św. Józef — mąż milczenia

27 stycznia 2022

Drodzy Bracia i Siostry, dzień dobry!

Kontynuujemy nasze rozważania o św. Józefie. Po przedstawieniu środowiska, w którym żył, jego roli w historii zbawienia i jego sylwetki jako człowieka sprawiedliwego i oblubieńca Maryi dziś chciałbym przeanalizować inny ważny aspekt jego postaci — milczenie. Dzisiaj bardzo często potrzeba milczenia. Milczenie jest ważne; mnie uderza werset z Księgi Mądrości, który został odczytany w perspektywie Bożego Narodzenia, a mówi: «Gdy noc była pogrążona w najgłębszej ciszy, tam Twoje słowo zstąpiło na ziemię» (por. 18, 14-15). W chwili największej ciszy Bóg się objawił. Ważne jest, by zastanawiać się nad milczeniem w tej epoce, kiedy, jak się wydaje, nie ma ono zbyt wielkiej wartości.

Ewangelie nie przytaczają nam ani jednego słowa Józefa z Nazaretu, żadnego, nigdy nie mówił. To nie znaczy, że był on milczkiem, nie, jest głębszy powód. Przez to swoje milczenie Józef potwierdza to, co pisze św. Augustyn: «W miarę jak wzrasta w nas Słowo — Słowo, które stało się człowiekiem — umniejszają się słowa» (Kazanie 288; 5; pl 38, 1307). W miarę jak wzrasta Jezus — życie duchowe — maleją słowa. To, co moglibyśmy określić jako «bezmyślne powtarzanie», mówienie jak papugi, bez ustanku, trochę maleje. Sam Jan Chrzciciel, który jest «głosem wołającego na pustyni: ‘Przygotujcie drogę Panu’» (Mt 3, 3), mówi w odniesieniu do Słowa: «Trzeba, by On wzrastał, a ja żebym się umniejszał» (J 3, 30). To oznacza, że On ma mówić, a ja powinienem zamilknąć, i Józef swoim milczeniem zachęca nas do robienia miejsca dla obecności Słowa, które stało się ciałem, dla Jezusa.

Milczenie Józefa nie jest niemotą; jest to milczenie pełne zasłuchania, milczenie czynne, milczenie, które ujawnia jego wielką duchowość. «Jedno słowo wypowiedział Ojciec, którym jest Jego Syn — komentuje św. Jan od Krzyża — i to słowo wypowiada nieustannie w wieczystym milczeniu; w milczeniu też powinna słuchać go dusza» (Słowa światła i miłości, n. 99).

Jezus wzrastał w tej «szkole», w domu w Nazarecie, mając na co dzień przykład Maryi i Józefa. Nie dziwi więc, że On sam będzie szukał w swoich dniach przestrzeni ciszy (por. Mt 14, 23) i będzie zachęcał swoich uczniów, aby tego doświadczyli, na przykład: «Pójdźcie wy sami osobno na pustkowie i wypocznijcie nieco» (Mk 6, 31).

Jakże byłoby wspaniale, gdyby każdy z nas, za przykładem św. Józefa, potrafił odzyskać ten kontemplacyjny wymiar życia, który otwiera właśnie milczenie. Wszyscy jednak wiemy z doświadczenia, że nie jest to łatwe — cisza trochę nas przeraża, bowiem wymaga od nas, abyśmy zagłębili się w siebie i spotkali najprawdziwszą część nas samych. I bardzo wielu ludzi boi się ciszy, muszą mówić, mówić i mówić albo słuchać radia, telewizji… a milczenia nie są w stanie zaakceptować, dlatego że się boją. Filozof Pascal stwierdził, że «całe nieszczęście ludzi wynika z jednego — z nieumiejętności pozostawania spokojnie w pokoju» (Myśli, 139).

Drodzy bracia i siostry, uczmy się od św. Józefa pielęgnowania przestrzeni milczenia, w których będzie mogło dojść do głosu inne Słowo, czyli Jezus, Słowo — Słowo Ducha Świętego, który w nas mieszka, a którego przynosi Jezus. Nie jest łatwo rozpoznać ten Głos, który bardzo często miesza się z tysiącem głosów niepokoju, pokus, pragnień, nadziei, które są w nas; a bez tej zaprawy, która bierze się właśnie z praktykowania milczenia, może stać się chora również nasza mowa. Bez praktykowania milczenia staje się chora nasza mowa. Zamiast sprawiać, by zajaśniała prawda, może stać się ona niebezpieczną bronią. Bowiem nasze słowa mogą stać się pochlebstwem, zarozumialstwem, kłamstwem, oszczerstwem, pomówieniem. Wiadomo z doświadczenia, jak nam to przypomina Księga Syracha, że «wielu padło od ostrza miecza, ale nie tylu, co od języka» (28, 18). Jezus powiedział to wyraźnie — ten, kto mówi źle o bracie i o siostrze, kto szkaluje bliźniego, jest zabójcą (por. Mt 5, 21-22). Zabija językiem. Nie wierzymy w to, ale to jest prawda. Zastanówmy się trochę nad tymi sytuacjami, kiedy zabijaliśmy językiem, zawstydzilibyśmy się! Ale to przyniesie nam bardzo wiele dobra.

Mądrość biblijna mówi, że «życie i śmierć są w mocy języka, którzy się w nim lubują, spożyją jego owoc» (Prz 18, 21). A apostoł Jakub w swoim Liście rozwija ten starożytny temat pozytywnej i negatywnej mocy słowa, dając robiące wrażenie przykłady; mówi on: «Jeśli ktoś nie grzeszy mową, jest mężem doskonałym, zdolnym utrzymać w ryzach także całe ciało. (…) tak samo język, mimo że jest małym organem, ma powód do wielkich przechwałek (…). Za jego pomocą wielbimy Boga i Ojca i nim przeklinamy ludzi, stworzonych na podobieństwo Boże. Z tych samych ust wychodzi błogosławieństwo i przekleństwo» (3, 2-10).

To jest powód, dla którego powinniśmy się uczyć od Józefa pielęgnowania milczenia — tej przestrzeni wewnętrznej w naszych dniach, gdzie dajemy Duchowi możliwość, aby nas odrodził, pocieszył, skorygował. Nie mówię, żeby zamilknąć, nie, ale żeby pielęgnować milczenie. Niech każdy spojrzy w głąb siebie — jakże często wykonujemy jakąś pracę i kiedy kończymy, od razu sięgamy po telefon komórkowy, żeby zająć się czymś innym, zawsze tacy jesteśmy. A to nie pomaga, to prowadzi nas do powierzchowności. Głębia serca wzrasta przez milczenie, milczenie, które nie jest niemotą, jak powiedziałem, ale które robi miejsce mądrości, refleksji i Duchowi Świętemu. My niekiedy boimy się chwil ciszy, ale nie powinniśmy się bać! Milczenie bardzo dobrze nam zrobi. A dobrodziejstwo serca, jakie z tego wyniesiemy, uleczy także nasz język, nasze słowa, a przede wszystkim nasze wybory. W istocie, Józef łączył milczenie z działaniem. On nie mówił, ale działał, i pokazał nam tym samym to, co któregoś dnia Jezus powiedział do swoich uczniów: «Nie każdy, kto mówi Mi: Panie, Panie, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie» (Mt 7, 21). Słowa owocne, kiedy mówimy, a pamiętamy tę piosenkę: «Parole, parole, parole…» (Słowa, słowa, słowa…») i nic treściwego. Milczenie, mówienie tyle, ile trzeba, czasami ugryzienie się w język, co jest dobre, zamiast mówić głupstwa.

Zakończymy modlitwą:

Święty Józefie, mężu milczenia,

ty, który w Ewangelii nie wypowiedziałeś ani jednego słowa,

naucz nas powstrzymywać się od próżnych słów,

odkrywać na nowo wartość słów, które budują, dodają otuchy, pocieszają, wspierają.

Bądź blisko tych, którzy cierpią z powodu raniących słów,

jak oszczerstwa i złorzeczenia,

i pomagaj nam zawsze łączyć słowa z czynami. Amen.

Do Polaków:

Pozdrawiam serdecznie pielgrzymów polskich. Czas Adwentu wiedzie nas do Betlejem, do żłóbka, na spotkanie z oczekującą narodzin Jezusa Świętą Rodziną. Dzisiaj patrzymy na postać św. Józefa, na jego milczenie i kontemplację. Prośmy, by nauczył nas, jak w dzisiejszym, zagmatwanym świecie, wśród trosk i zabiegania, pielęgnować milczenie i modlitwę, by lepiej wsłuchiwać się w głos Boga. Z serca wam błogosławię.