Kościół cierpliwy

23 grudnia 2021

Przemawiając na Cyprze do małej, ale żywotnej wspólnoty katolickiej, Papież Franciszek dał cenne wskazania, dotyczące procesu synodalnego, który niedawno rozpoczął się w Kościele powszechnym. Przypominając postawę św. Barnaby, patrona wyspy, Papież przedstawił jego wiarę, równowagę, a zwłaszcza cierpliwość. Wybrany do tego, aby odwiedził nową wspólnotę chrześcijańską w Antiochii, składającą się z nowo nawróconych z pogaństwa, apostoł skonfrontował się z osobami pochodzącymi z innego świata, innej kultury, o innej wrażliwości religijnej. Wiara tych osób była pełna entuzjazmu, ale jeszcze krucha. A Barnaba przyjmował, wysłuchiwał, czekał. Umiał czekać, aż drzewo wzrośnie, z cierpliwością «wchodząc w życie osób do tej pory nieznanych; przyjmując nowość, nie osądzając jej pospiesznie; cierpliwością rozeznania, które umie dostrzegać wszędzie znaki Bożego działania». A przede wszystkim cierpliwością towarzyszenia, to cecha, która najbardziej porusza Papieża — cierpliwość, która «pozwala wzrastać, towarzysząc. Nie tłumi kruchej wiary nowo przybyłych rygorystycznymi postawami, nieugiętymi, albo zbyt wymagającymi żądaniami co do przestrzegania przepisów».

Czyż zmiana epokowa, którą przeżywamy, nie przedstawia podobieństw? Czyż nie żyjemy w czasie, w którym głoszenie Ewangelii z trudem oświeca «inne światy» oraz «inne kultury», w których jesteśmy zanurzeni? W obliczu tego, co stare, które się kruszy, istnieje pokusa zamykania się w postawach nostalgicznych i narzekania albo marzenia, że Kościół na powrót będzie odgrywał — tam gdzie tak było — «znaczącą rolę» na scenie świata. Tymczasem, jak wyjaśnia Franciszek, byłoby dobrze, aby Kościół, naznaczony kryzysem wiary — jak obecnie dzieje się w przypadku Kościoła w Europie — czerpał natchnienie z postawy Barnaby i zaczął na nowo cierpliwie głosić Ewangelię, zwłaszcza nowym pokoleniom, przez świadectwo miłosierdzia.

Kościół, który cechuje cierpliwość, nie jest statyczny, ale jest otwarty na nieprzewidywalne działanie Ducha Świętego. Nie jest ujednolicający, gdyż wie, że podstawową przesłanką każdego dialogu jest duchowa postawa słuchania, czyli przyjmowanie i robienie miejsca dla tych, którzy mają odmienne wrażliwość czy wizję, doceniając bogactwo, jakim są różnice, które Duch sprowadza na nowo do jedności. Przyjęcie drugiego człowieka, żeby zrobić miejsce Drugiemu. To jest Kościół, który dyskutuje, także z ożywieniem, ale się nie dzieli. Dyskutuje, powiedział Franciszek na Cyprze, przemawiając do różnych wspólnot katolickich tej wyspy, «nie żeby prowadzić ze sobą wojnę, nie żeby się narzucać, ale żeby wyrażać — i nią żyć — żywotność Ducha, który jest miłością i jednością. Dyskutuje się, lecz pozostaje się braćmi». Właśnie tak, jak bywa w rodzinie. To jest droga, którą należy iść, żeby Synod nie został sprowadzony do kolejnego obowiązku biurokratycznego, który trzeba włączyć w plany duszpasterskie, opracowywane przy biurku, lub w strategie religijnego marketingu — współczesny wariant prozelityzmu — lecz aby był okazją do przeżywania braterstwa. Potrzebujemy, powiedział Papież, «Kościoła braterskiego, który byłby narzędziem braterstwa dla świata».

Andrea Tornielli