Marta, Maria i Łazarz — święci z Betanii

Wielkość tego, co małe

Marko Ivan Rupnik, «Uczta w Betanii»
26 marca 2021

Zobaczyć ogół, nie tracąc z oczu tego, co bliskie. Odczuwać współczucie dla świata, nie zapominając o miłosierdziu dla tego, kto jest blisko ciebie. Znaleźć równowagę między braterstwem jako sferą bliskości a rodziną jako bliskością. Przejść przez ten czas pandemii trzymani za rękę przez Chrystusa wcielonego jako symbol pełnego człowieczeństwa, zdając sobie sprawę z Jego kairos nieskończonej miłości do indywidualnej słabości. Potrafić analizować aktualną historię w świetle przeżytych dramatycznych wydarzeń, nie zapominając, jak ważne jest pochylenie się nad tym, co jest małe jak nieskończona chwila. Kropla wieczności na małej i bliskiej przestrzeni na środku morza wzburzanego przez nieoczekiwane, dalekosiężne fale sztormowe.

26 stycznia br., w liturgiczne wspomnienie świętych biskupów Tymoteusza i Tytusa, kard. Robert Sarah, prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, oraz abp Arthur Roche, jej sekretarz, podpisali dekret wprowadzający zmianę w Ogólnym Kalendarzu Rzymskim, dotyczącą celebrowania w dniu 29 lipca, który od tego roku będzie wspomnieniem świętych Marty, Marii i Łazarza. Dekret przypomina, że «w domu w Betanii Pan Jezus doświadczył rodzinnej atmosfery i przyjaźni Marty, Marii i Łazarza, i dlatego Ewangelia wg św. Jana stwierdza, że On ich kochał». Następnie dodaje: «Marta hojnie udzieliła Mu gościny, Maria wsłuchiwała się posłusznie w Jego słowa, a Łazarz natychmiast wyszedł z grobu na polecenie Tego, który upokorzył śmierć». Kończą go słowa: «Przyjmując propozycję tej Dykasterii, Papież Franciszek nakazał, aby na dzień 29 lipca zostało wpisane do Ogólnego Kalendarza Rzymskiego wspomnienie świętych Marty, Marii i Łazarza».

W tej historii z Ewangelii Janowej można dostrzec, jak w niewielu innych, napięcie przeciwieństw w czasach poprzedzających drogę męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Pan zmierzał już w kierunku Betanii, mimo iż wiedział, że grozi to Mu przyspieszeniem ostatecznego procesu, już zaaranżowanego przez Sanhedryn, który szukał jedynie okazji, by go przeprowadzić. W jakiś sposób niektórzy z Jego uczniów wyczuli to niebezpieczne napięcie i rzekli do Niego: «Rabbi, dopiero co Żydzi usiłowali Cię ukamienować i znów tam idziesz?» (J 11, 8). Z enigmatycznej odpowiedzi Jezusa jasno wynika, że Jego wizja czasów i wydarzeń nie pokrywała się z ich wizją: «Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin? Jeżeli ktoś chodzi za dnia, nie potyka się, ponieważ widzi światło tego świata. Jeżeli jednak ktoś chodzi w nocy, potknie się, ponieważ brak mu światła». Tak powiedział, a potem dodał: «Łazarz, przyjaciel nasz, zasnął, lecz idę go obudzić» (tamże, 11, 9-11). Podobnie można wywnioskować, że w przypadku Jezusa droga pedagogiczna, która miała doprowadzić do wskrzeszenia Jego przyjaciela Łazarza, była potrzebna jako świadectwo Jego władzy nad śmiercią i jej czasami, ale także do ostatecznego przyspieszenia Jego końca: «Tego więc dnia postanowili [Sanhedryn] Go zabić» (tamże, 11, 53). Jego zwycięstwo nad napięciem między życiem, śmiercią a chronologicznymi i nieskończonymi czasami było siłą napędową, która przezwyciężyła napięcie przeciwieństw. «Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, to choćby umarł, żyć będzie» (tamże, 11, 25).

W swoim ostatnim orędziu na xxv Światowy Dzień Życia Konsekrowanego Papież Franciszek napisał: «Lubię przypominać Romana Guardiniego, który mówił: Bóg odpowiada na nasze słabości swoją cierpliwością, by dać nam czas na przemianę». Tą nieoczekiwaną, niebezpieczną, pozornie nieprzygotowaną i niepotrzebną podróżą Jezus chciał również udzielić lekcji cierpliwości swoim uczniom — ze względu na ich słabość — dla których owo napięcie było nie do zniesienia. Tego samego uczucia niecierpliwości doświadczyła najpierw Marta, a później Maria, przy powitaniu Jezusa po śmierci Jego przyjaciela: «Gdybyś tu był, mój brat by nie umarł» (J 11, 21. 32). Jezus także pragnął przeżywać czas uzdrowienia, bliskości i codzienności razem z tą ukochaną rodziną. Dom Marii, Marty i Łazarza w Betanii był dla Pana miejscem gościnnym, z zapachami wsi i smakami miejscowej przyjaźni. Po przejeździe przez majestatyczną Jerozolimę Jezus miał rzucić się w nieskończony wszechświat, ale nawet w tych okolicznościach znalazł czas na odwiedziny ukochanych swojskich peryferii, które były Jego częścią.

Gdy podąża się za dziełem i myślą Guardiniego w Der Gegensatz, odkrywa się głębokie znaczenie ważności napięcia przeciwieństw. Przeciwieństw, które — dalekie od bycia problemem — prezentują rozwiązanie, wykraczające poza jakiekolwiek usztywnienie wizji binarnej i hegemonicznej rzeczywistości teologicznej, społecznej i antropologicznej. Ponieważ ta statyczna i jednobiegunowa wizja paraliżuje, przyćmiewa myśl i nie pozostawia miejsca na odnawiające działanie Boga. Guardini twierdził: «Nie możemy zaakceptować umocnienia się społeczeństwa dualistycznego». Moglibyśmy zatem powiedzieć, że ma tu również zastosowanie motto z Hyperiona Hölderlina: «Nie należy ograniczać tego, co wielkie, ale skupiać się na tym, co małe». Trzeba spojrzeć na globalną pandemię spojrzeniem uniwersalnym. I zwrócić uwagę na nierówność w dostępie do opieki zdrowotnej w ubogich krajach i na kontynentach, a obecnie na skandaliczną asymetrię w dostępności szczepionek w zależności od możliwości ekonomicznych danego państwa. Ale trzeba też «napiąć łuk» przeciwieństw, aby odnieść się do tego, co małe, które jako takie — reprezentując to, co namacalne, codzienne i znajome — zyskuje właściwość zaleczania sytuacji, zgodnie z optyką bycia chrześcijaninem. Dlatego skupianie się na tym, co dzieje się w mojej wiosce, w mojej rodzinie, w mojej wspólnocie, jest niezbędnym spojrzeniem, którego, jak niektórzy uczniowie Jezusa, wielu ludzi nie zrozumie. Potrzebujemy cierpliwości w patrzeniu na codzienność, na to, co jest bliskie i znajome, abyśmy mieli cierpliwość, która może doprowadzić do zmiany naszej słabości w duchowe nawrócenie do Jezusa, Pana czasów i historii. Oczywiście nie możemy zapominać, że zgodnie z naszą duchową katolickością, naszą granicą jest cała ludzkość i integralna sprawiedliwość, w świetle hermeneutyki królestwa Boga i Jego sprawiedliwości. Jednak w tej chwili ważne jest również, aby odzyskać wielkość tego, co małe, tak jak zrobił to Jezus, który na swojej drodze do powszechnego zbawienia nie zaniedbał bliskości wobec ukochanej i małej rodziny, takiej jak rodzina Marii, Marty i Łazarza.

Marcelo Figueroa