Ludzka godność według Franciszka

direttore_5_x.jpg
26 października 2020

Fratelli tutti pojawia się jak kropla wody, która pada na wyschniętą ziemię, promień światła, przenikający «mroki zamkniętego świata», o których mówi tytuł pierwszego rozdziału nowej, trzeciej encykliki Franciszka, poświęconej braterstwu i przyjaźni społecznej, którą wiernym zgromadzonym na placu św. Piotra Papież podarował w niedzielę 4 października w postaci specjalnego wydania dziennika «L’Osservatore Romano», którego druk został wznowiony w nowym formacie.

Fakt, że Papież wyjechał z Watykanu, po raz pierwszy od zakończenia lockdown spowodowanego przez pandemię, i że udał się do Asyżu, by podpisać encyklikę na grobie św. Franciszka, który wciąż — po Laudato si’, opublikowanej pięć lat temu — jest źródłem inspiracji jego pontyfikatu, ma tak oczywiste znaczenie symboliczne, że nie są potrzebne dodatkowe wyjaśnienia. Fratelli tutti jest tekstem mocnym, który brzmi jak okrzyk, zarówno przestrogi, jak nadziei, i przedstawia czytelnikom rozległą wizję, horyzont napawający ufnością, by wzbudzić pragnienie zaangażowania się na rzecz wspólnego dobra, na rzecz innych, którzy — wszyscy bez wyjątku — są naszymi braćmi.

Encyklika podzielona jest na osiem rozdziałów, które — po pierwszym, analizującym w sposób trzeźwy i chłodny sytuację dzisiejszego świata, świata, który wydaje się zmierzać w kierunku zamknięcia, bo «społeczeństwo coraz bardziej zglobalizowane zbliża nas, ale nie czyni nas braćmi» (te słowa pochodzą z Caritas in veritate Benedykta xvi, jednego z dokumentów najczęściej cytowanych w encyklice) — rozwijają propozycje, mające na celu «tworzenie świata otwartego i myślenie o nim» (rozdz. 3), i położenie podwalin pod «lepszą politykę» (rozdz. 5), a także stworzenie warunków dla «dialogu i przyjaźni społecznej» (rozdz. 6) i otworzenie «dróg nowego spotkania» (rozdz. 7), a ostatni z nich podkreśla decydującą rolę religii «w służbie braterstwa na ziemi» (rozdz. 8).

Jest to zatem tekst bardzo bogaty, który zmusza czytelnika, by się zatrzymał i czytał uważnie, a potem przemyślał, medytował i na koniec podjął działanie. W naszym wydaniu codziennym opublikowaliśmy pełny tekst encykliki, a następnie będziemy dostarczać czytelnikom kluczy do jej interpretacji, aby była zgłębiana i poznawana nie w sposób powierzchowny lub emocjonalny. Zacznijmy od pierwszej refleksji, czy raczej wrażenia, odnośnie do tematu godności, jednego ze słów najczęściej pojawiających się w dokumencie, na podstawie jednego tylko fragmentu, punktu 68. drugiego rozdziału, w którym Ojciec Święty analizuje urywek Ewangelii św. Łukasza zawierający przypowieść o Miłosiernym Samarytaninie. Rozdział zatytułowany jest Cudzoziemiec na drodze i rozpoczyna go autentyczna egzegeza słów Jezusa, która pozwala Papieżowi zastanowić się razem z czytelnikiem nad faktem, że pomoc udzielona przez Samarytanina «ukazuje nam istotną cechę człowieka, o której tak często zapominamy: zostaliśmy stworzeni do pełni, którą można osiągnąć tylko w miłości. Żyć obojętnie w obliczu cierpienia, to nie jeden z możliwych wyborów; nie możemy pozwolić, aby ktoś został ‘pozostawiony na obrzeżach życia’. To nas musi oburzać do tego stopnia, że wyjdziemy poza nasz spokój, by wzruszyć się ludzkim cierpieniem. To jest godność». Te zaskakujące słowa zmuszają nas do zmodyfikowania naszej idei godności. Często z godnością kojarzymy chłód, opanowanie, mówi się, że ktoś «nie stracił godności», bo zachował spokój i nie okazał złości lub bólu. Papież natomiast posuwa się dalej i ukazuje nam inne oblicze, paradoksalne, godności — spokój należy porzucić, trzeba zrezygnować z panowania nad sobą, by mogło nami «wstrząsnąć» cierpienie innych. Godność jest czymś serdecznym, fizycznym, płynącym z trzewi. Jak miłosierdzie, bohater przypowieści, które jest czymś, co ma związek z trzewiami (hebrajskie słowo rachamin znaczy zarówno miłosierdzie, jak trzewia). I właśnie od tego trzeba zacząć, od wewnętrznego odruchu Samarytanina, który w odróżnieniu od innych postaci, prawdopodobnie bardzo się spieszących, po prostu się zatrzymuje; w świecie, który nieustannie pędzi, głos Papieża prosi, błaga usilnie, by przystanąć i przywrócić znaczenie ludzkiej godności, własnej i innych. Dochowanie wierności sobie, pielęgnowanie tej «zasadniczej cechy każdej ludzkiej istoty» jest absolutnie konieczne, mówi Papież, by przywrócić człowiekowi jego godność, dobro równie cenne, jak kruche, które musi być strzeżone i umacniane codziennie, w każdym miejscu, zawsze.

Andrea Monda